czwartek, 23 stycznia 2014

Opowiadanie cz.27


*Livi*

Jeszcze nigdy nie byłam tak zadowolona rano. Normalnie ledwo żyje ale dziś jakoś tak byłam szczęśliwa. Może to ze względu na Andresa. Prawdopodobnie. Strasznie się cieszyłam na ten czas który dziś z nim spędzę. Umówiłam się z nim normalnie na ósmą, ponieważ zajęcia zaczynały się trochę później. Podobno Beto zachorował. Całkiem miło nam się spacerowało. Pokazał mi kilka zakątków Studia o których w sumie nie wiedziałam, sale prób w Restó i piękną fontannę w parku. Bardzo fajnie mi się z nim rozmawiało. Nie był
zbyt bystry ale za to zabawny. Wybierałam się z nim zwiedzać La Boca gdy nagle podeszła do nas niska dziewczyna z średnimi blond włosami. Mimo drobności i dziewczęcego ubioru trochę się jej przestraszyłam. Miała bardzo groźną minę. Na początku pomyślałam, że może ma coś do mnie chociaż to by było dziwne bo nigdy wcześniej się z nią nie widziałam. Jedna okazało się coś innego… jak dla mnie nawet gorszego…..
-Oo.. widzę, że już się pozbierałeś.
-Co? Emma? O co Ci chodzi?
-Jak to o co ? Zaled…. – nie słyszałam więcej bo odeszłam. To najwyraźniej była jego dziewczyna a ja wchodziłam im w drogę. Zrobiło mi się strasznie głupio i przykro. W pewien sposób poczułam się zdradzona. Przez chwilę myślałam, że mam jakiekolwiek szanse, ale wychodzi na to, że byłam głupia i tyle.

*Andres*

Miło mi się spacerowało z Livi. Nareszcie mogłem pogadać z jakąś dziewczyną całkowicie swobodnie. Bez żadnych ochroniarzy i innych takich. W pewnym momencie podeszłą do nas Emma.
-Oo.. widzę, że już się pozbierałeś.
-Co? Emma? O co Ci chodzi?
-Jak to o co? Zaledwie kilka dni temu zerwałeś ze mną i już masz nową ?
-Nie to nie tak! Livi to moja koleżanka. Oprowadzam ją po mieście.
-No oczywiście. Już Ci uwierzę.
-Kiedy to prawda!  Z resztą obydwoje uznaliśmy, że lepiej zerwać więc nie wiem w czym problem?
-Wiesz nie chce mi się z tobą gadać. – i poszła. Nie mam pojęcia o co jej chodziło. Myślałem, że my to zamknięty rozdział a tu proszę. Niezła ironia, że jeszcze niedawno nie mogłem znaleźć dziewczyny a teraz nie mogę się jej pozbyć. Jednak najbardziej było mi przykro z tego powodu, że Livi musiała słuchać tej rozmowy. Jednak kiedy się odwróciłem to jej nie było. Może się wystraszyła. Nie miałem czasu na myślenie i pobiegłem z nadzieją, że ją dogonię. Biegłem przez cały park. Zmęczyłem się jak nigdy. Nie wiem jak Leon to robi. Na szczęście zauważyłem ją idącą w stronę ulicy. Resztkami sił dokuśtykałem do niej.
-Livi! Zaczekaj! Czemu odeszłaś?
-Przepraszam. Nie chciałam przeszkadzać tobie ani twojej dziewczynie.
-Co? Emma nie jest moją dziewczyną.
-Jak to nie? To czemu zrobiła Ci taką scenę zazdrości?
-Bo do niedawna byliśmy razem i chyba się z tym jeszcze nie pogodziła.
-Zerwałeś z nią? Ale czemu ?
-No..no bo… nie układało nam się. Właśnie. A czemu pytasz?
-A nie. Ja tak tylko.
-Dobrze. Więc idziemy dalej? O ile dobrze pamiętam, cel – La Boca.
-Tak właśnie.. La Boca.

*Angie*

Minęło już kilka dni odkąd Ramallo i Olga znają mój sekret. Na szczęście żadne z nich się nie wygadało. Ostatnio zaczęły mnie znowu szarpać wyrzuty sumienia, że powinnam powiedzieć Germanowi prawdę ale po prostu nie mam odwagi. To zaszło tak daleko. Jednak wiedziało o tym za dużo osób i wiem, że będę musiała w końcu wszystko powiedzieć. Szłam po zajęcia ze Studia. W pewnym momencie coś kazało mi iść inną drogą. Tą bliżej mojego mieszkania. W pewnym momencie zauważyłam na chodniku znaną mi osobę. Zatkało mnie. To była moja mama!
_______________________________________________________
Uuuu... Angelica wróciła. Myślicie, że fabuła się popląta ? Tajemnicaaa ;p 
ps: "La Boca" to po hiszpańsku znaczy "usta" więc wiecie o co mi chodziło tam na końcówce XD /Pala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz