poniedziałek, 28 października 2013

Opowiadanie cz.19


*Violetta*

Dziś mieliśmy mieć próbę z Tomasem i Livi lecz jednak Tomasowi coś wypadło i nie mógł przyjść. W sumie prawdziwą próbą było wczorajsze wystąpienie przed Pablem. Widziałam, że chciał potem do mnie podejść ale powstrzymał się. Cieszę się, że umiał się powstrzymać, lecz brakuje mi go. No cóż ale skoro nie mamy próby to postanowiłyśmy z Livi wybrać się do Restó Bandu. Całkiem fajnie, że Luka przestał narzekać, że przychodzą tam ludzie ze Studia 21. Usiadłyśmy w pierwszym lepszym stoliku i zaczęłyśmy ploteczki. No w sumie my jak to my. W pewnym momencie Livi zadała mi pytanie na temat na który nie chciałam za bardzo rozmawiać.
-Violetta powiedz mi szczerze. Czujesz coś do Tomasa?
-No widzisz. To trochę skomplikowane. Bo to w ogóle bardzo długa historia. Tomas jest dla mnie bardzo ważny ale przecież jestem z Leónem.
-Ale zależy Ci na nim. Więc co na przeszkodzie? To niemożliwe żeby chodziło tylko o Leóna!
-Nie... nie wiem. Mam mętlik w głowie.
-Przepraszam. A tak w ogóle to od kiedy ty jesteś z Leónem? Nic o tym nie wiedziałam.
-Już od dosyć dawna. Ale jak to nie wiedziałaś ?
-No jakoś tak odkąd jestem w Studiu nie widziałam was razem.
-O jeny. Rzeczywiście. Muszę z nim pogadać czy coś. Przez to wszystko zapomniałam o nim. Dobra to ja lecę. Umówię się z nim gdzieś czy coś. Pa ! – wyszłam szybko z baru i udałam się do Studia. Na szczęście szybko znalazłam Leóna.
-Hej kochanie. Właśnie Cię szukałem.
-O! Ja Ciebie też. To o co chodzi?
-Może pójdziemy dziś do kina? - Moim szczęściem leon miał taką samą intencję jak ja.
-Świetny pomysł! To kiedy?
-Przyjdę po Ciebie o 18 dobrze ?
-Jasne.
-Świetnie. Teraz się śpieszę. Widzimy się później. Pa ! – trochę mnie zdziwiło, że nie zauważył, że dawno nie rozmawialiśmy i w ogóle ale pewnie miał dużo na głowie. Cieszę się, że w końcu gdzieś razem wyjdziemy.
_______________________________________________________
Taki w sumie lajtowy rozdzialik. Myślę, że się spodoba  /Pala

czwartek, 24 października 2013

Opowiadanie cz.18


*Leon*

Od ostatnich dni nie daje mi spokoju myśl o motorach. Pewnego dnia jakoś tak sam z siebie poszedłem do garażu i wyciągnąłem mój stary motor. Był strasznie brudny i… nie działał. Pomyślałem chwilę i zacząłem go myć. Błoto było zaschnięte więc nie chciało za bardzo zejść ale udało się. Teraz została tylko kwestia czy da się go naprawić. Wolałem się tym nie bawić i poszedłem do mechanika, jednak mechanik na torze odpadał gdyż jeszcze się tam nie zapisałem. Na szczęście mój tata ma znajomego który się tym zajmuje. Oddałem mu motor żeby się nim zajął. To w porządku gość. Ufam mu. Mam nadzieje, że już na niedługo będę mógł znowu jeździć.

*Tomas*

Rano jak zwykle poszedłem do Studia. Mam wrażenie, że strawy z Violettą wychodzą na prostą. Dodatkowo będę mógł śpiewać z nią piosenkę, która naprawdę wyraża moje uczucia. Najpierw mieliśmy lekcje z Pablem. Niespodziewanie – chciał żebyśmy zaprezentowali jak nam idzie praca. Zatkało mnie. Dopiero wczoraj zaśpiewałem ją Violetcie. Jednak wyszliśmy na scenę dałem Livi i Violetcie nuty. I zaczęliśmy grać. Jakimś cudem Violetta znała tekst ! To nie mógł być przypadek. Togo co czułem tam na scenie nie da się opisać. Jednak trochę martwiłem się o Violettę bo widziałem minę Leóna. Zadowolony to on nie był. Ale wątpię żeby wiedział, że nawet nie mieliśmy próby z tą piosenką. Gdy zeszliśmy ze sceny chciałem pogadać z Violettą jednak powstrzymałem się. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Póki co, nie chcę tego psuć. Przynajmniej w ten sposób mogę być blisko niej.
_______________________________________________________
JENY ! Ja już nie wiem co pisać ;__; No ale staram się. Doceńcie to ba zapewne nie zdążę zrobić zadania z matematyki ;c /Pala

wtorek, 15 października 2013

Opowiadanie cz.17


*Angie*

Jestem szczęśliwa z Germanem. Moje obawy zaczynały przemijać. Pewnej nocy przyśnił mi się niepokojący sen...
Siedzieliśmy spokojnie jedząc obiad kiedy weszła tam... moja mama.
-Mamo?! Co ty tu robisz? - krzyknęłam.
-Mamo? - Odezwał się German.
-Ta, tak. Nawet nie wiem kim są ludzie w twoim otoczeniu. Angie jest moją córką, siostrą Marii, ciotką Violetty i twoją szwagierką.
-Mamo nie. Nie mów...
-Wynoś się! - German uniósł głos w moim kierunku. - Nie chcę cię więcej widzieć! Zmarnowałaś mi życie! - Pchnął mnie z całej siły do ściany i spoliczkował. Staciłam nagle wszystkie siły i nie miałam szans na wyrwanie się.
Na szczęście to tylko sen, który nic nie znaczy. W sumie to przestraszyłam się ale szybko mi przeszło. Ogólnie miałam dziś dobry humor. Poszłam z Violą do Studia. Przegadałyśmy całą drogę. W Studiu lekcje minęły całkiem szybko i przyjemnie. Już miałam wracać do domu ale musiałam jeszcze wziąć teczkę z pokoju nauczycielskiego. Zastałam tam Pabla i Gregoria. Gregorio jak zawsze rzucił mu jakiś docinek i wyszedł. Wtedy zadzwonił do mnie German. Oczywiście odebrałam.
-Hej Angie.
-Cześć. Stało się coś ?
-No tak jakby. Muszę za chwilę wyjechać za miasto. Przekażesz Violi ?
-No jasne.
-Wrócę jutro. Kocham Cię pa !
-Ja też Cię kocham. Pa. – Włożyłam telefon do torebki i zauważyłam, że Pablo jakoś dziwnie się na mnie patrzy.
-Z kim rozmawiałaś ?
-Z Germanem.
-Od kiedy wy jesteście razem ? – właśnie sobie uświadomiłam, że nie powinna z nim o tym rozmawiać. Nie chcę go ranić ale skoro już zaczęłam rozmawiać to nie było odwrotu.
-Już od kilku dni.
-Aha. Spoko.
-Nie rób takiej miny Pablo.
-Nic przecież nie mówię. – wtedy wyszedł. Widziałam jego zdenerwowanie. W sumie to mógł nie pytać. No ale cóż. Stało się.
_______________________________________________________
No to dziś o Angie. Były prośby więc proszę :B /Pala

poniedziałek, 7 października 2013

Opowiadanie cz.16


*Leon*

Martwię się o Viole. Ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje i unika mnie. A cznajmniej odniosłem takie wrażenie. Jeszcze to ćwiczenie Pabla. Ta Lara jest trochę dziwna. Już minęło kilka dni, a my dalej nie mieliśmy ani jednej próby. Non stop to odkłada. Za kilka dni trzeba pokazać to Pablowi a my jesteśmy w punkcie wyjścia. Zacząłem chodzić sobie po mieście zamyślony. Po kilku minutach przechodziłem obok toru motocrossowego. Chciałbym też tak jeździć. W sumie mam motor ale czy dałbym radę tak się ścigać ? Popatrzyłem jeszcze chwilę i poszedłem do Studia.

*Violetta*

Następnego dnia na szczęście nie zaspałam, ale okazało się, że wszyscy wstali wcześniej. Spokojnie zjadłam śniadanie, a później podeszli do mnie tata i Angie. W sumie to wiedziałam po co.
-Violu jest coś o czym zapomnieliśmy Ci powiedzieć.
-Co jest ?
-Ja i Angie postanowiliśmy być razem.
-Na serio ?! O jejku nawet nie wiecie jak się cieszę. Gratuluję wam ! – w sumie nie było to dla mnie jakieś wielkie zaskoczenie bo wiedziałam o tym wcześniej ale tak czy inaczej bardzo się cieszyłam. Późnie standardowo poszłam z Angie do Studia. Gdy weszła usłyszałam śliczną melodię dobiegającą z Sali od muzyki. Weszłam tam i okazało się, że to… Tomas.
-Hej. Sorki nie chciałam przeszkadzać.
-Nie, nie przeszkadzasz. A nawet dobrze, że przyszłaś. Bo widzisz napisałem wczoraj piosenkę i wydaje mi się, że jest lepsza od tej co była wcześniej. Posłuchasz ?
-Jasne !
-„Como explicar?
No dejo de pensar en Ti,
En nosotros Dos…” – Ta piosenka była piękna. I zauważyłam, że ma w sobie wczorajsze słowa Tomasa. To słodkie. Zauważyłam też, że to one mnie tak „gryzły’ wczoraj. Już wiem czemu. Kiedy Tomas skończył grać miałam ochotę go przytulić ale powstrzymałam się i powiedziałam tylko…
-Piękna. Myślę, że mogłaby zastąpić tamtą tylko jeszcze Livi musi się zgodzić. Pogadam z nią. – Tomas jeszcze nie zdążył mi odpowiedzieć, a ja wyszłam z Sali. Musiałam trochę ochłonąć. Poszłam potem szybko do Livi.
-Hej Livi. Do rzeczy. Powiedz szczerze. Podoba Ci się ta piosenka którą piszemy ?
 -Szczerze ? To nie. A o co chodzi ?
-Bo Tomas napisał piękną piosenkę. Co myślisz żeby zastąpiła tą co mamy ?
-Jeśli uważasz, że jest dobra to jak dla mnie spoko. – w tym momencie przeszedł obok nas Andres. Livi zaczerwieniła się jak pomidor.
-Hej Livi co Ci jest ?
-Co ? Mnie ? Nic.
-Okej ? Nie wnikam. – w sumie to wiem, że on się jej podoba ale jakoś tak mi się powiedziało. Poszłam potem jeszcze do sali ze sceną i jakoś tak zaczepiłam Andresa.
-Aaaa ! Duchy mnie dotykają !
-Nie Andres. To tylko ja. Violetta. Stoję za Toba.
-No to mnie już tak nie strasz. Znowu będę się bał iść sam do domu.
-Oj nie przejmuj się. Mam pytanie. Podoba Ci się Livi ?
-Livi ? No ja nie wiem.. a teraz ja się chce zapytać. Ona ma chłopaka ?
-Czyli Ci się podoba. – no i ja jak to ja wyszłam nie oczekując na odpowiedź. I to był mój błąd. Bo to trochę dziwne. Andres przecież jest z Emmą. Z resztą nieważne. To przecież nie moja sprawa. Poszłam jeszcze do Sali śpiewu żeby pogadać z Angie ale jej tam nie było. Chwilę później przyszli tam Maxi i DJ.
-DJ posłuchaj jeśli ona Ci się podoba to idź i z nią pogadaj. Jak będziesz ciekał to nić nie zdziałasz.
-Hej chłopaki. O kim mowa ?
-O Cami.
-No dzięki Maxi. I musiałeś się wygadać.
-Wyluzuj ! Z resztą jak ty jej nie powiesz to ja to zrobię.
-Ej stary ! Weź przestań !
-Spoko, spoko… - wtedy wyszli z Sali. Ja chyba w przyszłości nie będę śpiewać. Najwyraźniej zostanę jakimś swatem...

*Tomas*

Jak zwykle przyszedłem rano do Studia i postanowiłem spróbować zagrać „Verte De Lejos” na syntezatorze. Całkiem nieźle szło. Nie ukrywam, że lepiej czyje się przy gitarze. Chwilkę później do Sali weszła Viola.
-Hej. Sorki nie chciałam przeszkadzać.
-Nie, nie przeszkadzasz. A nawet dobrze, że przyszłaś. Bo widzisz napisałem wczoraj piosenkę i wydaje mi się, że jest lepsza od tej co była wcześniej. Posłuchasz ?
-Jasne ! – więc zagrałem. Widziałem, że się jej podoba, ale czy ona wiedziała, że to o nas ? Nie mam pojęcia. Przynajmniej mamy już piosenkę na zajęcia.
________________________________________________________
Taaak wiem. Długo nie było no ale za to jest trochę dłuższe Mam nadzieje, że się podoba. /Pala

środa, 2 października 2013

Opowiadanie cz.15


*Violetta*

Obudziłam się rano i okazało się, że zaspałam. Na szczęście nie dużo bo tylko 20 minut. Ubrałam się i zbiegłam na dół. Stół był nakryty ale nietknięty. Angie ani tata też jeszcze nie zeszli. Poszłam szybko do pokoju Angie… ale nie zastałam jej tam. Pomyślałam, że może tata ją wyrzucił czy coś. Bez zastanowienia poszłam do jego pokoju. On jeszcze spał, a obok niego leżała Angie. To był taki słodki widok. Angie wtulona w ramię mojego taty. No nie mogłam się napatrzeć. Nagle zadzwonił budzik taty. Szybko zamknęłam drzwi i zeszłam na śniadanie. Zastanawiało mnie tylko, czemu mi nie powiedzieli, że są razem. Ale mniejsza z tym. Za chwile doszła Angie i jeszcze zanim przyszedł tata wyszłyśmy do Studia. A jak tam ćwiczenie Pabla ? Co po pierwsze to muszę powiedzieć, że na szczęście spokojnie. Dobrze, że Livi jest z nami w ćwiczeniu. Nasza piosenka ? No cóż, z tym gorzej. Po kilku dniach mamy dopiero zwrotkę i refren w którym i tak coś mi nie leży. Piosenka jest ooo.. właściwie niczym. Tekst nie składa się w całość. Ale co poradzić ? Bo o czym mamy pisać ? Miłość odpada. Przyjaźń.. ehh.. no w sumie dziwnie by mi było no bo Tomas.. o muzyce ? Nic nie chciało przyjść do głowy. Doszłam w końcu do Studia. Najpierw zajęcia z Beto, potem taniec z Gregorio. Ostatnio zrobił się jeszcze bardziej upierdliwszy niż zwykle. Później próba z Tomasem i Livi. Przyszłam do Sali i Tomas już czekał.
-Hej. Nie ma jeszcze Livi ?
-Nie.
-A to pójdę zaczekać na korytarzu.
-Nie Violetta poczekaj ! Albo mi się wydaje, albo ty mnie unikasz.
-Co ?! Nie. Czemu niby ?
-Odniosłem takie wrażenie. Mogę mieć prośbę ?
-Jasne.
-Pomożesz mi wnieść te instrumenty do schowka ? – zapytał wskazując na kilka gitar, syntezator, saksofon, dwie pary skrzypiec i bęben. Rzecz jasna pomogłam mu. Już praktycznie skończyliśmy. Zostało już tylko wnieść bęben i koniec. Niestety był ciężki i musieliśmy go wnieść razem. Wchodząc zawadziłam torebką o klamkę i…. zatrzasnęliśmy się. Zaczęliśmy bić w drzwi, żeby ktoś nas wypuścił. Minęło tak już 15 minut. Trochę dziwne, że Livi jeszcze nie ma.
-Tomas masz może jakiś pomysł ?
-Nic. Pustka w głowie. – nastąpiła chwila ciszy.
-Violetto ja muszę Ci coś powiedzieć.
-Co się stało ? Wyglądasz na zmartwionego.
-Widzisz, chociaż starałem się, nie mogę już dłużej patrzeć z daleka. Moje oczy nie mogą ukryć tego sekretu. Violetta ja nie potrafię o tobie zapomnieć. Jesteś dal mnie zbyt ważna i wiem, że ja też nie jestem Ci obojętny. – wtedy coś we mnie drgnęło.
-Tomas, wiesz przecież, że to się nie uda skoro i tak co chwilę się ranimy. Ja jestem teraz z Leónem. Wybacz mi.
-Nic nie szkodzi. Musiałem Ci to po prostu w końcu powiedzieć.
-Póki co bądźmy po prostu przyjaciółmi.
-Ja nie wiem czy będę potrafił. Ale dobrze. – przytuliliśmy się i wtedy drzwi się otworzyły. To była Livi.
-Nooo ! tu jesteście. A ja was szukam po całym Studiu i nawet w Resto byłam. A i przeszkodziłam wam w czymś ?
-Nie, skądże. Yyy.. słuchajcie późno już ja muszę iść bo tata zacznie coś podejrzewać. Pa! – wyszłam szybko ze szkoły i do domu przyszłam akurat na obiad. Było po prostu pyszne. Potem jeszcze miałam lekcję fizyki i historii z Angie. Korciło mnie żeby zapytać o co chodzi z tatą ale nie. Powstrzymałam się. Lekcja strasznie nam się przedłużyła bo przy okazji poplotkowałyśmy. Angie jest kochana. Już powoli robił się wieczór a ja usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać w pamiętniku. Głównie o Tomasie. Nie wiem czemu ale jak zaczął mówić to coś co mówił wpłynęło do mojej głowy. Sama nie wiem co. Byłam tylko pewna, że muszę sobie to przypomnieć.

*Tomas*

Gdy Violetta poszła do domu postanowiliśmy z Livi jeszcze poćwiczyć ale nie mogłem się skupić. Siedziała mi w głowie Viola. Ale cieszę się, że powiedziałem jej wszystko. Zrobiło mi się lżej na duszy. Przerwałem próbę i poszedłem do domu. Do końca dni nie robiłem nic pożytecznego. Agus chciała się ze mną pobawić ale jakoś nie miałem humoru. Pod wieczór zacząłem myśleć o mojej rozmowie z Violettą. Wręcz miałem ją
przed oczami. Myślałem o tym co jej powiedziałem. Sam nie wiem czemu ale zacząłem sobie te słowa nucił. To chyba Viola tak na mnie wpływa. Ona jest moją muzyką. Ale te słowa. Brzmiały całkiem rytmicznie i wyrażały to co czuję. Wziąłem gitarę i zacząłem grać. Po około godzinie skończyłem piosenkę. Zatytułowałem ją „verte de lejos”. Myślę, że pasuje. Przecież możemy to zaśpiewać na zajęciach u Pabla. Poprzednia piosenka jest do bani. Miałem zadzwonić do Violetty ale zrezygnowałem. Powiem jej w Studiu. Z dobrym humorem poszedłem zrobić sobie kolację.
__________________________________________________________
Zauważyłam, że ja dosyć mało piszę o Violetcie i w ogóle. Poprawie się obiecuję  /Pala