czwartek, 27 lutego 2014

Opowiadanie cz.33


*Violetta*

Rano pędziłam z Angie do Studia jak szalona! Obydwie zasnęłyśmy. Tata nas nie budził bo przecież nie wie, że chodzę do Studia. Bogu dzięki zdążyłyśmy w ostatniej chwili. Miałam dzisiaj wyjątkowo dobry humor. Starałam się nie myśleć o ostatnich zdarzeniach. Nie łatwo jest o tym nie myśleć ale grzechem byłoby zmarnować taki piękny dzień na smutki. Jednakże kiedy tylko zobaczyłam w Studiu Leóna posmutniałam. Szybko odwróciłam się i poszłam w inną stronę gdzie spotkałam Camile i Fran. Ostatnio w ogóle nie mam dla nich czasu. To w końcu moje najlepsze przyjaciółki. Na szczęście nie gniewały się na mnie, że ostatnio byłam jakaś dziwna. Oczywiście opowiedziałam im wszystko co się działo. Po czwartej lekcji kiedy szłam z nimi przez holl ponownie zauważyłam Leóna. Nie wytrzymałam. Musiałam z nim pogadać.
-León! Zaczekaj Chwilę. Chcę pogadać.
-Nie mam czasu.
-To ważne.
-My naprawdę nie mamy o czym gadać.
-Widziałam Cię jak całujesz się z Larą. - Chłopak zatrzymał się i odwrocił do mnie z kamienną miną.
-No i?
-Jak to ‘No i’ ? Zdradzasz mnie. I masz do powiedzenia tylko i wyłącznie ‘No i’ ?
-Zdradzam? Daj spokój. Nie zauważyłaś, że nasz związek już dawno się skończył?
-O czym ty mówisz León? Najpierw robisz z igły widły. Później mnie zdradzasz i teraz się dowiaduję, że ze mną zrywasz?
-Dla mnie to się dawno skończyło.
-Ale dla mnie nie.
-Nie mam teraz czasu. Daj mi święty spokój. – odwrócił się na pięcie i odszedł. Nie chciałam płakać. Bardzo tego nie chciałam. Nie dziś. Jednak nie dałam rady. Zasłoniłam twarz i wybiegłam ze Studia. Jak on mógł mnie tak zranić? To straszne co zrobił. W dodatku w taki sposób. Jak mogłam się do niego tak pomylić? Myślałam, że to ten jedyny. Pomyliłam się. Szlochając dobiegłam do domu. Miałam wielką ochotę wyrzucić z siebie to wszystko. Unikając domowników przemknęłam do pokoju Angie. Co najgorsze, nie zastałam jej tam ani jej rzeczy. Czyżby pokłóciła się z tatą? Oby nie. Są razem tacy szczęśliwi. Jednak nie zawachałam się o poszłam do taty zapytać gdzie jest Angie. Zastałam go w kuchni. Zanim weszłam szybko otarłam łzy.
-Tato. Widziałeś gdzieś Angie?
-Tak. Ale już jej nie ma. – dopiero wtedy zobaczyłam jego minę. Był strasznie zdenerwowany.
-Jak to jej nie ma? Pokłóciliście się prawda? – tata nie odpowiadał więc mówiłam dalej.
-Wiesz może gdzie ją znajdę?
-Hmm… no nie wiem. Może poszukasz ją w Studiu. – zamarłam.
-Że gdzieee? Co to jest to Studio? - Usiłowałam udawać, że nie ogarniam.
-Nie udawaj głupiej Violetta!
-Ale..
-Cisza! Myślałaś, że o niczym się nie dowiem? Pomyliłaś się moja droga panno! Jeszcze nigdy się na nikim tak nie zawiodłem! No może jeszcze na Angie!
-Ty też święty nie jesteś! Nie ma to jak ukrywać przede mną przez 16 lat, że mam ciocię i babcię. Świetne rozegranie tato!
-Nie pyskuj! Marsz do swojego pokoju!
-Nie! – szybko wybiegłam z domu zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Kiedy biegłam słyszałam jeszcze przez chwilę jak ojciec mnie woła. Nie miałam zamiaru wracać. Podle mnie oszukał i jeszcze robi mi wyrzuty. Dodatkowo obraża Angie. On chyba nigdy siebie nie słyszał. Egoista! Dobiegłam do parku i nie wiedziałam co mam robić. Usiadłam na ławce i ponownie zaczęłam płakać. Kolejny z najgorszych dni w moim życiu. Mam ostatnio wyjątkowo podły los. Czemu? Czym sobie na to zasłużyłam. Schowałam twarz w dłoniach szlochając jeszcze bardziej. W pewnym momencie poczułam na karku dotyk.
-León?
-Nie to ja Angie.
-Angie. On wszystko wie. Co teraz?
-Teraz może być już tylko lepiej.
-Jak to lepiej? A co jeśli on teraz zabroni mi chodzić do Studia? Jeśli zabroni mi was widywać?
-Nie może tego zrobić. Jesteś już prawie dorosła. Masz prawo za siebie decydować.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Na pewno nie to żebyś się od niego odwracała. To twój ojciec i musisz się z nim pogodzić.
-Ale Angie!
-Taka jest prawda. Nie możesz tego zmienić. A na pewni nie utnie nam kontaktów. Nie odważyłby się. Mam wrażenie, że on w pewnym sensie zrozumiał swój błąd a jeżeli nie to na pewno wkrótce zrozumie.
-A co z tobą. Tobą i tatą. Byliście razem szczęśliwi. – zauważyłam, że Angie po tych słowach bardzo posmutniała.
-Violu to był związek zbudowany na kłamstwach. To było wręcz niezdrowe. Czuję, że to był głównie mój błąd. Kiedy tu przyjechałam powinnam od razu wszystko mu powiedzieć a ni bawić się w te gierki.
-Nie mów tak.
-Kiedy to prawda. Teraz proszę wróć już do domu. German już pewnie się o ciebie martwi. Ja muszę jeszcze iść coś załatwić. – pocałowała mnie w głowę i odeszła. Nie wiem jak ona daje radę zachować w tej sytuacji taki spokój. Chciałabym być taka jak ona. Jeszcze chwilę myślałam czy wrócić czy nie ale w końcu doszłam do wniosku, że wrócę ale to nie znaczy, że mu wybaczyłam. Krokiem spacerowym doszłam do domu a później szybko przemknęłam do swojego pokoju.

*Angie*

Po rozmowie z Pablo poczułam się trochę lepiej ale nie do końca. Mój smutek szybko wrócił. Zaczęłam spacerować po parku. Myślałam o wszystkim co spotkało mnie z Germanem. Minęło zaledwie kilka godzin a ja już za nim tęskniłam. Bałam się, że to już nigdy nie wróci. Nigdy nikogo tak nie pokochałam. Dodatkowo doszło poczucie winy. Kiedy tak rozmyślałam zobaczyłam dziewczynę na ławce która płakała. Kiedy podeszłam bliżej okazało się, że to Violetta! Położyłam dłoń na jej karku. Trochę przestraszyła. Powiedziała mi, że German już zaczął robić jej kazanie i uciekła z domu. Widziałam jej stan i nie chciałam dobijać jej jeszcze bardziej faktem iż to jej babci wszystko jej powiedziała. No prawie. Jeśli chodzi o Studio to już moja wina. W dodatku troszkę jej nakłamałam ale to tylko dlatego, że chciałam jej pomóc. Chciałam, że by wróciła do domu. W rzeczywistości czułam się tak somo jak ona jeśli nie gorzej. Powiedziałam, żeby wróciła do domu, ucałowałam ją w głowę i odeszłam. Miałam zamiar pogadać z mamą. Ostatni raz porozmawiać z mamą. Byłam na nią wściekła. Musiałam najprościej w świecie dać jej do zrozumienia, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Doszłam do hotelu w którym była zakwaterowana. Nie wiedziałam w którym pokoju mieszka więc poszłam do recepcji aby się zapytać. Niestety – czekał mnie tam szok. Recepcjonista powiedział mi, że moja mama wyjechała popołudniu i zostawiła tylko list zaadresowany do mnie. Kiedy wyszłam z hotelu od razy otworzyłam list. Pisało w nim:

„Droga Angie
Może już wiesz lub nie ale powiedziałam Germanowi prawdę.
Nie miałam zamiaru czekać.
Klasycznie musiałam rozwiązywać twoje problemy.
Całuje!
                         Angelica”

Albo mi się wydaje albo ona najprościej w świecie sobie ze mnie drwiła? ‘Całuje’. Tak jasne. Całować to na sobie może w mięso poniżej kręgosłupa! Nie dość, że powiedziała Germanowi prawdę przy tym niszcząc mi życie to jeszcze perfidnie wyjechała. Ja już naprawdę nie mam siły do tej kobiety. Zrezygnowana poszłam do mieszkania, położyłam się na łóżku i zasnęłam.
_________________________________________________________
Tak więc no. Mały rozpad Leonetty. No i jeszcze Angie. Tak wg. to pozdrawiam Ewelinę która próbowała mi wmówić, że dam radę to napisać w jeden dzień i.... miała racje ._. /Pala

poniedziałek, 24 lutego 2014

Opowiadanie cz.32


*Angelica*

Kiedy obudziłam się rano byłam zdeterminowana. Zebrałam się jak najszybciej i już miałam wyjść z hotelu kiedy przypomniałam sobie, że w domu jest Angie i Violetta a one na pewno będą chciały mnie powstrzymać. Z tego co wiem to idą do studia jakoś tak między ósmą a dziewiątą. Z resztą nie pamiętam dokładnie więc wyszłam po 10:00. Po drodze nie myślałam. Moich jedynym celem było aby powiedzieć Germanowi prawdę i przerwać to pasmo kłamstw Angie. Nie rozumiem jak ona mogła tak uczynić. Nie tak ją wychowałam. Kiedy doszłam do domu Germana zadzwoniłam dzwonkiem i otworzyła mi Olga. Nie widziałam jej strasznie dużo czasu. W sumie myślałam, że już dawno się zwolniła. Nie wiem jak wytrzymała z tym okrutnym człowiekiem tyle lat. Przywitałam się z nią i powiedziałam o swoich zamiarach. Chciała mnie jakoś powstrzymać ale to na mnie w zupełności nie działało. Weszłam do gabinetu Germana.
-Angelica? Co ty tu robisz?

*German*

Lekko zaniepokoiło mnie wczorajsze zachowanie Angie. Coś czuję, że nie mówiła prawdy ale wątpie żeby okłamywała mnie w jakiejś okropnie ważnej sprawie. Ufam jej a ona mi. Wiem, że nie okłamałaby mnie. Siedziałem w gabinecie wypełniając dokumenty gdy weszła… Angelica. Zamurowało mnie. To oznaczało koniec.
-Angelica? Co ty tu robisz?
-Jak myślisz? Przez tyle lat uciekałeś przede mną po całym świecie. Nie sądzisz, że Violetta ma prawo poznać swoją babcię?
-Nie łudź się. Nie zobaczysz jej.
-Ach tak? To Cię zaskoczę?
-O czym ty mówisz?
-O tym, że widziałam się z Violettą. Myślisz, że co? Że jestem aż tak głupia żeby najpierw iść do Ciebie?
-Jak to?
-Normalnie. Rozmawiam z nią i wie o wszystkim.
-Jak się z nią skontaktowałaś? A tak w ogóle to jestem jej ojcem i powinnaś skonsultować to ze mną.
-I tak byś się nie zgodził. A skontaktowałam się z nią przez Angie.
-Jak przez Angie.
-Oj bo jak widać jaśnie pan nawet nie wiem z kim się spotyka.
-Naprawdę już nie wiem o czym mówisz.
-Nie o czym, a o kim. O mojej córce Angie.
-Jeśli to żart to naprawdę słaby.
-Nie żartuję. I radzę Ci dać jej spokój. Już zmarnowałeś życie Marii. Nie chcę, żeby moją drugą córkę spotkało to samo.
-Mówisz jakby Maria zginęła przeze mnie. Nie chciałem, żeby jechała w tą trasę. Ty, Antonio i jej ojciec ją zmusiliście.
-Nawet nie waż się tak mówić. Ona sama chciała jechać.
-Daj mi już spokój i idź stąd. Dziękuję za zrujnowanie mi życia.
-Żegnam. – to był cios prosto w serce. Nie dość, że Violetta się dowiedziała, że ją oszukałem to jeszcze się dowiedziałem, że Angie, kobieta którą kocham jest siostrą mojej byłej żony. To najgorszy dzień w moich życiu odkąd Maria odeszła. Przynajmniej teraz rozumiem czemu Angie tak bardzo mi ją przypominała.

*Angie*

Rano prawie spóźniłam się z Violą do Studia. Widziałam przynajmniej, że jest szczęśliwa z tego, że poznała swoją babcię. Dalej gryzły ją problemy Z Leonem i Tomasem ale nie była tak zamknięta w sobie jak wcześniej. Ja natomiast miałam swoje problemy. Wczoraj nie powiedziałam Germanowi prawdy i czuję, że w najbliższym czasie nie dam rady tego zrobić. Teraz jeszcze jakoś powiedzieć to mamie. Muszę ją jakoś przekonać, że by zostawiła ten temat. Będzie to trudne bo ona jest strasznie uparta. W dodatku jeszcze pewnie powie mu, że Violetta chodzi do Studia. Ona nie zdaje sobie sprawy, że nie skrzywdzi tylko mnie ale i ją. Myślałam nad jakąś wymówką przez cały dzień nie licząc oczywiście zajęć bo musiałam się skupić. Przed rozmową z mamą poszłam jeszcze do domu na obiad. Nie spodziewałam się jednak co mnie czeka.
-Cześć German.
-Mogę wiedzieć co ty tu jeszcze robisz?
-Co?
-Jak co? Nie domyślasz się? Nigdy mnie nie oszukałaś co? Wiesz to żałosne...
-German ja…
-Nie tłumacz się. Wiesz dobrze, że brzydzę się kłamstwem. Gdyby to chociaż była drobnostka. Ale nie.
-Ja naprawdę nie chciałam.
-Nie chciałaś? Wątpię żeby takie coś to był przypadek.
-Ale to tak wyszło. Nie chciałam żeby to tak wyszło.
-Nawet nie wiedziałem w kim się zakochuje.
-German. Ja nie chciałam. Myślisz, że też udawałam co czuję.
-Nie wiem. Teraz nie wiem nic. Nie ufam ci.
-Błagam nie mów tak.
-I teraz jeszcze Violetta…
-Nie German proszę. Ona po prostu robi to co kocha. Nie zakazuj jej…
-O czym ty mówisz?
-Jak to o czym. O Studiu 21. Szkole do której chodzi Violetta.
-To ona chodzi do szkoły muzycznej ?!
-To ty nie wiedziałeś? Myślałam, że moja mama Ci powiedziała.
-Nic nie mówiła. A myślałem, że ten dzień nie może być gorszy! Weź swoje rzeczy i wynoś się. Żałuję, że Cię poznałem! – wtedy wyszedł. Wtedy zauważyłam, że płaczę. Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę! German jest dla mnie bardzo ważny. I teraz tak po prostu go stracę. Wiem jedno. Moje relacje z mamą już na pewno się będą takie same jak zawsze. Podsumowując nie chcę jej widzieć już nigdy w życiu. Kiedy się spakowałam i miałam już wyjść ściągnęłam jeszcze pierścionek który German dał mi kiedy zgubiłam własny. Nie mogłam go nosić. Nie byłam godna. W końcu wyszłam i poszłam do swojego mieszkania. Był już wieczór więc nie rozpakowywałam się. Byłam zbyt zmęczona. Jednak czułam się nieswojo. Wyszłam więc na spacer. W pewnym momencie przechodziłam obok Studia i coś mnie podkusiło żeby tam iść. Miałam dodatkowo ochotę zwierzyć się komuś. Kiedyś mówiłam o wszystkim Pablo ale już nie wiem czy teraz byłoby tak samo. Jednak zaryzykowałam i poszłam tam. Pablo był jeszcze w pokoju nauczycielskim razem z Jackie. Jackie jest nową nauczycielką tańca. Gregorio nie mógł poradzić sobie ze wszystkimi zajęciami więc Antonio zatrudnił swoją siostrzenicę. Pablo chyba się z nią zaprzyjaźnił.
-Cześć. – powiedziałam z rezygnacją.
-Hej stało się coś?
-Nie, nic ważnego.
-Jakcie możesz wyjść na chwilę. Chcę pogadać Angie. – Pablo jednak znał mnie lepiej niż myślałam. Szybko zorientował się, że źle się czuję.
-Teraz mów co się dzieje.
-Miałeś racje. Miałeś 100% racji.
-W czym?
-Mama powiedziała mu o wszystkim. Chociaż nie wiem czemu Ci to mówię. Nie chcę Cię ranić.
-Nie przejmuj się. Jesteśmy przyjaciółmi. Z resztą Angie mogłaś się spodziewać, że prędzej czy później to się stanie.
-Masz rację…. znowu.
-Proszę nie dołuj się. German jest głupcem, że stracił taką kobietę jak ty.
-Dziękuję Pablo. Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie. I przepraszam. Za wszystko.
-Nie ma sprawy.
__________________________________________________________
Grubo nie? ;D Ale tak szczeże to serduszko mi się łamało jak to pisałam ;c Strasznie trudno jest mi ich rozdzielić  Myślicie, że German i Angie wrócą do siębie? Czy może Pablo wróci do akcji? Musiecie niestety poczekać na kolejne opowiadania. I mam jeszcze pytanie do was a mianowicie czy wolicie długie opowiadania czy krótsze? Piszcie w komentarzach. LOVE  /Pala

wtorek, 18 lutego 2014

Opowiadanie cz.31


*Angie*

-Mamo co ty tutaj robisz?
-Mogę zapytać Cię o to samo. Przyszłam porozmawiać z Germanem. Z tobą też mam do pogadania ale to później.
-Nie mamo, czekaj! Daj mi wszystko wyjaśnić.
-Nie ma co wyjaśniać.
-Właśnie, że jest. Proszę daj mi wytłumaczyć. Porozmawiaj ze mną a później zrobisz jak uważasz.
-Dobrze.
-Tylko nie tutaj. Chodź lepiej. – wyszłyśmy więc w stronę parku. Przez kilka minut nic nie mówiłam. Widziałam, że mama się niecierpliwi ale nie mogłam zebrać myśli. Co powiedzieć? Znowu nakłamać czy powiedzieć prawdę. Jednak miałam dosyć tych wszystkich kłamstw i zaczęłam nawijać.
-Widzisz mamo to trochę skomplikowane ale German nie wie, że jestem ciotką Violetty.
-Jak to nie wie? A tak w ogóle to dlaczego nie zadzwoniłaś do mnie kiedy dowiedziałaś się, że tu są? Dlaczego?
-Kiedy do nich przyszłam German wziął mnie za guwernantkę a ja.. ja nie miałam odwagi przyznać się kim jestem. Bycie nauczycielką Violetty zagwarantowało mi bycie przy niej. Mogę widzieć jak dorasta, jak spełnia swoje marzenia. Gdyby mnie tam przy niej nie było nadal siedziałaby zamknięta w domu. Pomagam jej zrozumieć kim jest. Teraz chodzi do Studia. Śpiewa i tańczy..
-Tak jak Maria..
-Właśnie.
-Ty nie rozumiesz jak ja za nią tęsknię?
-Rozumiem. Dobrze wiesz, że sama się tak czułam przez wiele lat.
-Nie wiem jak German mógł nam to zrobić. Jest okropny! Teraz jeszcze jestem bardziej zdenerwowana. Ona naprawdę trzymał ją zamkniętą w domu?
-Tak ale nie mów tak proszę. On naprawdę nie jest taki zły. Po prostu trochę zabłądził. On jest….
-Angie. Widziałam was razem.
-Co?
-Widziałam jak się całowaliście. Oszukiwać go to jedno ale wykorzystywać do drugie.
-Nie to nie tak mamo. Nie chciałam żeby to tak wyszło.
-Dosyć. Idę z nim porozmawiać. – wtedy odwróciła się i poszła w stronę domu Germana. Jednak w ostatniej chwili krzyknęłam.
-Chcesz poznać Violettę? – szybko podbiegła do mnie.
-Ona wie?
-Tak.
-Dlaczego nie mówiłaś od razu? Chodźmy!
-Poczekaj chwilę. Teraz jest w Studiu. Zajęcia kończy za jakieś pół godziny więc możemy jeszcze iść na kawę a później ją odbierzemy. Co ty na to?
-Oczywiście.

*Violetta*

Dzisiejszego dnia nie miałam ochoty na nic. Z trudem wstałam z łóżka. Nie miała zbytniej ochoty żeby iść do Studia ale jakoś się wywlekłam. Śniadania nie tknęłam. Olga nawet myślała, że wraca mi choroba bo w dodatku nic nie mówiłam. Na lekcjach nie potrafiłam się skupić. Naprawdę nie mam pojęcia nawet jakie dziś miałam zajęcia. Z nikim nie miałam ochoty rozmawiać. Ani z Tomasem, ani z Cami a nawet z Fran. Właściwie to od rana wypowiedziałam może ze 2 zdania. Zaczęłam żałować, że w ogóle przyszłam do szkoły. Na zajęciach z Pablo widziałam Leona. Ukratkiem lały mi się łzy. Na szczęście stałam z tyłu i nikt nie widział. Non stop miałam przed oczami Leon całującego się z Larą. Kiedy zajęcia się skończyły poczułam lekką ulgę. Jednak niewielką. To było bardzo ciężkie. Kiedy wyszłam ze Studia podbiegła do mnie Angie.
-Violu Violu!
-Cześć Angie. Wybacz nie mam za bardzo humoru.
-Ale to ważne. Bardzo.
-O co chodzi?
-Chcesz poznać swoją babcię?
-To ja mam babcię? – nagle złe emocje ze mnie spłynęły. Stałam zszokowana. – Tata zawsze mówił, że nie żyje.
-To najwyraźniej kłamał. Zresztą tak jak o mnie. Nie ważne. Chcesz czy nie?
-No pytanie. Jasne! – wykrzyknęłam. Wtedy zobaczyłam kobietę wychodzącą zza drzewa. Już wiedziałam, że to ona. Nadal stałam osłupiona a ona podbiegła i przytuliła mnie. Dopiero co ją poznałam i czułam z nią jakąś więź.
-Babciu? To naprawdę ty?
-Tak słonko. Ale wyrosłaś. – do oczu zaczęły napływać mi łzy szczęścia. Ponownie ją przytuliłam. Następnie poszłam z nią i z Angie do pobliskiej kawiarni. Przez ponad godzinę rozmawiałyśmy o różnych sprawach. Opowiadałam jej o tym co się zdarzyło przez ostatnie lata. W sumie jakieś ciekawe to nie było ale ostatni rok zajął mi jakieś 90 % opowieści. Babcia też powiedziała mi co u niej. I co najważniejsze – w końcu zrzuciłam z siebie pewien ciężar. Zwierzyłam jej się z tego co działo się przez ostatnie dni. O Tomasie i Leonie. Angie chyba też to zaciekawiło. Widziałam, że była trochę zła i zazdrosna o to, że jej wcześniej nie powiedziałam. Ale cóż. Jakimś cudem ten podobno długi czas zleciał mi jak 5 minut. Chciałam tam jeszcze zostać i rozmawiać z babcią. Miałam jej tyle do powiedzenia. Niestety Angie powiedziała, że tata będzie zły, że wróciłam tak późno więc poszłyśmy. Trochę dziwne. Myślałam, że to będzie okropny dzień bo zaczął się tak ponuro a jednak jest to jeden z najlepszych dni w moim życiu. Cieszę się, że mam babcię.

*Angie*

Kiedy wychodziłam z Violettą z kawiarni mama zaczepiła mnie jeszcze i powiedziała szeptem, żebym za chwilę jeszcze przyszła bo musi ze mną porozmawiać. Szybko odprowadziłam Violę do domu i wyszła z pretekstem, że zapomniałam czegoś ze Studia. Biegiem wróciłam do mamy.
-Co się stało?
-Chyba musimy jeszcze o czymś porozmawiać tak?
-O czym?
-Nie o czym a o kim. O Germanie.
-Mamo proszę…
-Podjęłam decyzję.
-I?
-Nie powiem nic Germanowi.
-Naprawdę? Dziękuję Ci. Nie wiesz ile to dla mnie znaczy bo…
-Ty mu to powiesz. – zatkało mnie do końca.
-Co?! Ale jak to? Mamo on mnie znienawidzi!
-Nie obchodzi mnie to. Nie chce czekać długo więc powiesz mu to dzisiaj. Jutro chcę usłyszeć, że powiedziałaś mu prawdę.
-On weźmie stąd Violettę i znowu wywiezie ją na drugi koniec świata.
-Niech tylko spróbuje. Teraz tak łatwo mi nie ucieknie. W dodatku Violetta teraz wie, że ma rodzinę.
-Proszę mamo…
-Nie proś bo i tak nie zmienię zdania. - miałam już dosyć tego wszystkiego. W końcu dałam za wygraną.
-Dobrze. Powiem mu dziś wieczór. – po tych słowach wyszłam. Nie miała już sił na rozmowę. To dla mnie za trudne. Kiedy weszłam do domu na szczęście na nikogo się nie natknęłam. Poszłam od razu do swojego pokoju. Leżałam na łóżku i bardzo długo myślałam. Myślałam jak powiedzieć Germanowi, że go oszukałam. Gdyby to chociaż była jakaś głupota. Niestety – ja przesadziłam. Zakochałam się w nim i nie chcę go stracić. Po około 2 godzinach przemyśleń po prostu nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Zanim się spostrzegłam był wieczór. Niby zwykła pora a dla mnie był jak wyrok. Zeszłam na dół z jeszcze czerwonymi oczami i zastałam tak Germana.
-Co się stało kochanie? Płakałaś?
-Nie, nic z tych rzeczy.
-Nie kłam. Widzę, że coś się dzieje.
-Nie naprawdę nie. To znaczy tak.
-To w końcu tak czy nie?
-Muszę Ci coś powiedzieć.
-No co jest? Powiedz.
-Ja..ja… - czułam tylko jak łzy spływają po moich policzkach. Brakło mi odwagi. Nie mogłam.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że bardzo Cię kocham i jesteś dla mnie bardzo ważny. Nie ważne co się stanie ja zawszę będę sercem z tobą. I… - German przytulił mnie.
-Ja też cię kocham. Tylko nie rozumiem po co te łzy?
-Co? Nie to nic. Po prostu była przed chwilą w kuchni i Olga kroiła cebulę.
-Dobrze. Wybacz ale muszę jeszcze iść podpisać ważną umowę. – mama chyba mnie zabije jak się dowie, że nie powiedziałam mu prawdy. Czy ja naprawdę musiałam być taka głupia i zakochać się? W sumie mówią serce nie sługa ale mogłam od razu powiedzieć prawdę a nie bawić się w nauczycielkę.

*Angelica*

Angie obiecała, że porozmawia wieczorem z Germanem ale pewna cząstka mnie nie wierzyła jej. Ona jest w nim zadurzona na zabój. Wątpię żeby naprawdę go kochała. Jego? Germana? Przecież ten człowiek nie ma serca. Co moje córki w nim widziały? Nie ma zielonego pojęcia. Dobrze je wychowałam więc nie ma opcji żeby leciały na pieniądze. Z resztą zapewniłam im dobry byt. Może to nie jest super bogactwo ale nie bieda. Kiedy się zciemniło poszłam do Germana. Oczywiście nie do domu. Ukratkiem weszłam do ogrodu i ukryłam się za krzewem tak, żeby mieć dobry widok do salonu. Widziałam tam Germana czytającego jakieś dokumenty. Był raczej spokojny co znaczyło, że Angie nie powiedziała mu nic. Poczekałam chwilę i zobaczyłam moją córkę. Niestety nie słyszałam ich rozmowy. Widziałam tylko, że jest bardzo roztrzepana. Aż zrobiło mi się trochę żal jednak nie miałam zamiaru zmieniać zdania. Po chwili German przytuliła Angie, coś jej powiedział i poszedł do gabinetu. Nie powiedziała mu. Już wiedziałam co muszę jutro zrobić.
_______________________________________________________
Jak wena dopadnie to nie ma uproś  Ej ale niech ktoś wytłumaczy babce od niemca czemu nie dałam wypracowania hahah xd /Pala

wtorek, 11 lutego 2014

Opowiadanie cz.30


*León*

Ostatnio mam wrażenie, że z dnia na dzień zbliżam się do Lary. Gdzieś w głębi serca jeszcze zależało mi na Violetcie ale po tym wszystkim co się stało już nie wiem co mam myśleć. Z resztą Lara podobała mi się i to chyba czas żeby zapomnieć o Violetcie. Ona ma teraz swojego Tomaska. Dziś na torze szło mi lepiej niż zwykle. Miałem wyjątkowo dobry dzień. Aż cieszę się, że nie poszedłem do Studia. Może i ominęły mnie zajęcia ale dla takiego wyniku było warto. Za niedługo są ważne zawody. Planuję w nich wystartować. Będzie tam sporo zawodowców ale idzie mi nadzwyczaj dobrze więc myślę, że mam spore szanse na wygraną. Znalazł się jednak dziś jakiś mały punkcik który oczywiście nie był za szczęśliwy. Odkąd odmówiłem Larze to wspólne wyjście jest dla mnie trochę na dystans. Może tamta sytuacja ją trochę speszyła. Niby powinno mnie to cieszyć a jednak tak nie jest. Nie miałbym nic przeciwko gdyby mnie podrywała. Jednak ja tu jestem facetem i chyba pora zacząć działać.
-Lara? Ostatnio pytałaś mnie czy gdzieś razem wyjdziemy…
-Sorki León. Wiem, że jesteś z Violettą i ten teges. Nie chce wam wchodzić w związek. Przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać. Właściwie to zastanawiałem się czy ta oferta jeszcze jest aktualna.
-Myślałam, że Cię nie interesuje.
-Więc się myliłaś. – przybliżyłem się do niej i ją pocałowałem. Teraz miałem pewność, że Lara jest dla mnie jeszcze ważniejsza niż myślałem.

*Violetta*

Przez jeszcze dwa dni odpoczywałam. Na szczęście Angie przychodziła do mojego pokoju więc miałam z kim pogadać. Jednakże nie o wszystkim. Bardzo chciałam jej powiedzieć co się teraz dzieje między mną, Tomasem i Leonem jednak było to dla mnie za trudne. Po prostu nie potrafiłam. Moje plany na dzisiaj to porozmawiać z Leonem i dowiedzieć się co ominęło mnie w Studiu podczas mojej nieobecności. Na śniadaniu zjadłam chyba połowę jedzenia ze stołu. Kiedy byłam chora nie miałam zbytnio apetytu, a teraz te pustki w żołądku się odezwały. Kiedy się najadłam miałam już wyjść do Studia. Otworzyłam drzwi a w nich stał... Tomas z bukiecikiem kwiatów!
-Cześć. Przepraszam, że tak bez uprzedzenia ale chciałem Ci zrobić niespodziankę.
-To udała Ci się bo kompletnie się nie spodziewałam.
-Chciałem odprowadzić Cię do Studia. Zgodzisz się ?
-Oczywiście. To miłe. – Po drodze bez przerw rozmawialiśmy. Tomas był mi wtedy bliższy niż kiedykolwiek. Po takim idealnym poranku myślałam, że nie może go nic zepsuć. Jednak stało się. W szkole nie było Leóna. I jak miałam z nim pogadać? To raczej nie jest rozmowa na telefon. Szłam do jego domu ale zatrzymał mnie Andres i powiedział, że go nie ma bo poszedł na tor motocrossowy. Od kiedy on niby jeździ na motorze? Jednak poszłam tam sprawdzić czy to prawda czy po prostu sobie ze mnie żartuje. I zastałam go tam – CAŁUJĄCEGO SIĘ Z LARĄ! To był cios prosto w serce. Leon mnie zdradził. To wszystko co mówił, że mnie kocha i nikt i nic tego nie zmieni to tylko i wyłącznie kłamstwo! Zaczęłam biegnąć. Biegłam przed siebie i dobiegłam aż do Studia. Weszłam do Sali muzycznej i zastałam tam Tomasa. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Całą twarz miałam zalaną łzami. Nic nie mówiąc po prostu go przytuliłam. Wręcz nie chciałam go puszczać. On mnie rozumiał bez słów. Płakał w jego ramionach przez kilka minut. Ona cały czas próbował mnie uspokoić. Później po prostu go przeprosiłam i poszłam do domu. Zamknęłam się w pokoju, położyłam na łóżku i płacząc zasnęłam.

*Camila*

Rano prawie zapomniałam wziąć tableta DJ’a ale w ostatniej chwili sobie o nim przypomniałam. Nie miałam pojęcia co mu powiedzieć. Że wzięłam jego tableta, włączyłam go i przeglądałam jego prywatne pliki bez pozwolenia? Przecież on mnie znienawidzi. I co jeszcze z tym nagraniem. Tym w którym mówi co do mnie czuje. Nie mogę ukrywać, że mi też się podoba ale jeśli mu powiem, że wiem, że mnie kocha i, że czuję to samo to niby taka wesoła wiadomość ale skapnie się, że włączyłam jego tableta. Kiedy doszłam do Studia od razu go zobaczyłam. Biegał po całe szkole jak poparzony.
-Hej DJ ! Co Ci się stało?
-Zgubiłem wczoraj mój tablet! Znaczy wiem gdzie go zostawiłem ale jak po niego poszedłem to go już nie było. A co jak wpadł w niepowołane ręce? A co jeśli ktoś go już sprzedał za grube pieniądze? Dla mnie ten tablet jest święty. Rozumiesz? Mam tam wszystkie najważniejsze dla mnie pliki!
-DJ! Uspokój się! Ja go znalazłam. Patrz. Mam go w ręce.
-O niebiosa! Dziękuj Cami. Naprawdę nie wiem jak Ci się odwdzięczyć. Mam nadzieję, że go nie włączałaś?
-Nie no co ty.
-Na pewno? Bo ja bardzo dobrze Cię znam i wiem, że na pewno zżera Cię ciekawość jaki vlog będzie następny.
-Nie no weeeź. Ja? Niemożliwe.
-Jeśli tak mówisz to wierzę Ci. Teraz muszę lecieć na zajęcia. Narka! – ach ten wariat. Może to trochę dziwne ale to jedna z cech które w nim lubię. Jednak żałuję, że nie powiedziałam mu prawdy. Dziwnie mi trochę będzie. A co gorsza – nie sprawdziłam w końcu tego jego nowego vloga! Znowu będę musiała czekać w niepewności!

*Angie*

Po wczorajszej kolacji z Germanem bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Jest lepiej niż kiedykolwiek. Dziś muszę się spotkać z mamą. Póki jest w Buenos Aires chcę spędzić z nią jak najwięcej czasu jednocześnie uważając żeby nie palnąć nic głupiego. Dzisiejszego popołudnia czytałam w salonie swoją ulubioną książkę gdy zadzwonił dzwonek. Olga robiła coś ważnego więc ja otworzyłam drzwi. Kiedy je otworzyłam stała tam osoba której najbardziej nie powinno tu być. TO ZNOWU MOJA MAMA!
___________________________________________________________
Dziwnie się czuję. Ten rozdział pisało mi się wyjątkowo łatwo. No mam nadzieje, że przez to nie zjedzie na jakości. Podoba się ? /Pala

piątek, 7 lutego 2014

Opowiadanie cz.29


*Angie*

Rano mama poszła już do hotelu a ja do Studia. Chciała się jeszcze później zobaczyć ale na szczęście jakoś udało mi się wykręcić. Chciałam spędzić trochę czasu z Germanem o ile będzie miała czas bo ostatnio jest non stop zajęty. Zajęcia bardzo szybko zleciały. Zresztą jeśli robi się to co kocha zawsze czas leci jak szalony. Poszłam do domu i sprawdziłam co u Violetty. Biedulka od kilku dni choruje. W dodatku mam wrażenie, że coś się u niej dzieje niepokojącego i nie chce mi powiedzieć. Zwykle o wszystkim mi mówiła więc jeśli teraz nie chce rozmawiać to musi być coś poważnego. Przeczuwam, że chodzi o Leon i Tomasa ale nie będę naciskać. Gdy zeszłam do salonu zastałam tam Germana…

*German*

Myślałem cały wieczór co przygotować dla Angie. W końcu doszedłem do wniosku, że najlepiej iść z nią do kina a później na jakąś romantyczną kolację. Pomysł w sumie klasyczny ale z ukochaną osobą każda chwilą spędzona razem jest ważna. Pamiętam jak razem z Marią chodziliśmy razem do teatru. Na spektaklu „La Traviata” byliśmy kilkanaście razy jednak nigdy mi się nie nudził bo byliśmy tak razem. Z resztą był dla nas bardzo ważny bo główna bohaterka ma na imię Violetta tak jak nasza córka. Bardzo brakuje mi Marii. Nie wiem czemu ale Angie bardzo mi ją przypomina. Czasami mam wrażenie jak by cząstka Marii była w niej. Jednak nie mogę żyć przeszłością. Maria zginęła w tragicznym wypadku a ja muszę iść dalej. Siedziałam w salonie przeglądając różne papiery gdy z pokoju Violetty wyszła Angie.
-Przepraszam nie chciałam Ci przeszkadzać.
-Właściwie to nie robie nic ważnego. Mogę z tobą chwilkę porozmawiać ?
-Jasne, o co chodzi ?
-Ostatnio nie spędzamy razem dużo czasu. Może wyjdziemy gdzieś razem ?
-A co proponujesz ?
-Kino i restauracja.
-Hmm.. a na jaki film ? – zażartowała.
-Proszę bardzo. Mam tu program na dzisiaj. Wybieraj co chcesz.
-A może „Siódmy kolor teńczy” ?
-Dal Ciebie wszystko.
-Czyli nie podoba Ci się?
-Jasne, że mi się podoba. – zaśmiałem się. – Idę powiedzieć Violi, że wieczór nas nie będzie.

 *DJ*

Przez ostatnie dni kiedy tylko mogłem spędzałem czas z Camilą. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Ona jest jeszcze bardziej cudowna niż myślałem. Uznałem, że lepiej na razie pozostać przyjaciółmi.
Poczekam aż może jej się spodobam. Czasem razem śpiewaliśmy, chodziliśmy na spacery, uczyliśmy się i wygłupialiśmy się. Często dawała mi pomysły na vlogi. Właśnie wykorzystywałem jeden z nich na ławce przed Studiem gdy przypomniałem sobie, że umówiłem się z Brodueyem. Miał mi pomóc z najnowszą choreografią Gregoria. Strasznie trudna a przynajmniej dla mnie. Pobiegłem do Sali od tańca zapominawszy o tablecie. Przypomniałem sobie o nim po dwóch godzinach gdy skończyliśmy próbę. Przerażony pobiegłem tam szybko jak błyskawica. Niestety – tableta już nie było.

*Camila*

A Dj’a naprawdę świetny chłopak. Miło spędza mi się z nim czas. Pewnego dni wyszłam ze szkoły a na ławce leżał jego tablet. Ciamajda pewnie znowu go zapomniał. Nie zastanawiając się wzięłam go ze sobą do domu z zamiarem oddania go jutro. Gdybym teraz go zostawiła mógłby go wziąć kto inny, a dla niego to użądzenie to świętość. Weszłam do domu i coś mnie podkusiło, żeby go włączyć. Byłam z resztą strasznie ciekawa jego następnego vloga. Mówił, że wykorzysta mój pomysł a po jeszcze bardziej podniosło mogą ciekawość. Więc włączyłam go i miałam już kliknąć na odtwarzanie vloga gdy nagle zauważyła plik o nazwie „Rap dla Camili”. Już sama nazwa mnie zaintrygowała więc jak mogłabym tego nie włączyć? Zawartość mnie wręcz zatkała. Ja nie miałam pojęcia, że DJ coś do mnie czuje. Myślałam, że jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. W sumie to on też mi się podoba ale ja chyba nie jestem sworzona to wyznawania uczuć. Stanęło na pisaniu "D" w serduszku. Ale jakby z nim o tym porozmawiać?

*Angie*

Wieczorem wyszliśmy z Germanem do kina. Film był świetny. Germanowi chyba też się podobał. Po seansie poszliśmy do restauracji. Jedzenie było naprawdę pyszne. Dawno takiego nie jadłam. Podczas kolacji naprawdę świetnie nam się razem rozmawiało. Jak nigdy. Siedzieliśmy tak jakieś dwie godziny a czuliśmy jak by to było dziesięć minut. Mogłabym być tam z nim w nieskończoność. Do domu szliśmy pieszo byle być sam na sam jak najdłużej.
-German dziękuje Ci za ten wieczór.
-Nie ma za co. Dobrze się bawiłaś?
-Wręcz idealnie. Nie mogło być lepiej.
-Bardzo się cieszę. Wiedz, że bardzo Cię kocham. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko. – wtedy namiętnie mnie pocałował. Czułam się jak w niebie. German taki kochany a ja go okłamuję. Starałam się jednak nie poznać po sobie zmartwienia i odpowiedziałam:
-Ja też Cię kocham.
_______________________________________________________
Nie było internetu dlatego jest trochę więcej ;D Chyba powinno go brakować częściej bo na dobre mi to wychodzi ;p /Pala