wtorek, 18 lutego 2014

Opowiadanie cz.31


*Angie*

-Mamo co ty tutaj robisz?
-Mogę zapytać Cię o to samo. Przyszłam porozmawiać z Germanem. Z tobą też mam do pogadania ale to później.
-Nie mamo, czekaj! Daj mi wszystko wyjaśnić.
-Nie ma co wyjaśniać.
-Właśnie, że jest. Proszę daj mi wytłumaczyć. Porozmawiaj ze mną a później zrobisz jak uważasz.
-Dobrze.
-Tylko nie tutaj. Chodź lepiej. – wyszłyśmy więc w stronę parku. Przez kilka minut nic nie mówiłam. Widziałam, że mama się niecierpliwi ale nie mogłam zebrać myśli. Co powiedzieć? Znowu nakłamać czy powiedzieć prawdę. Jednak miałam dosyć tych wszystkich kłamstw i zaczęłam nawijać.
-Widzisz mamo to trochę skomplikowane ale German nie wie, że jestem ciotką Violetty.
-Jak to nie wie? A tak w ogóle to dlaczego nie zadzwoniłaś do mnie kiedy dowiedziałaś się, że tu są? Dlaczego?
-Kiedy do nich przyszłam German wziął mnie za guwernantkę a ja.. ja nie miałam odwagi przyznać się kim jestem. Bycie nauczycielką Violetty zagwarantowało mi bycie przy niej. Mogę widzieć jak dorasta, jak spełnia swoje marzenia. Gdyby mnie tam przy niej nie było nadal siedziałaby zamknięta w domu. Pomagam jej zrozumieć kim jest. Teraz chodzi do Studia. Śpiewa i tańczy..
-Tak jak Maria..
-Właśnie.
-Ty nie rozumiesz jak ja za nią tęsknię?
-Rozumiem. Dobrze wiesz, że sama się tak czułam przez wiele lat.
-Nie wiem jak German mógł nam to zrobić. Jest okropny! Teraz jeszcze jestem bardziej zdenerwowana. Ona naprawdę trzymał ją zamkniętą w domu?
-Tak ale nie mów tak proszę. On naprawdę nie jest taki zły. Po prostu trochę zabłądził. On jest….
-Angie. Widziałam was razem.
-Co?
-Widziałam jak się całowaliście. Oszukiwać go to jedno ale wykorzystywać do drugie.
-Nie to nie tak mamo. Nie chciałam żeby to tak wyszło.
-Dosyć. Idę z nim porozmawiać. – wtedy odwróciła się i poszła w stronę domu Germana. Jednak w ostatniej chwili krzyknęłam.
-Chcesz poznać Violettę? – szybko podbiegła do mnie.
-Ona wie?
-Tak.
-Dlaczego nie mówiłaś od razu? Chodźmy!
-Poczekaj chwilę. Teraz jest w Studiu. Zajęcia kończy za jakieś pół godziny więc możemy jeszcze iść na kawę a później ją odbierzemy. Co ty na to?
-Oczywiście.

*Violetta*

Dzisiejszego dnia nie miałam ochoty na nic. Z trudem wstałam z łóżka. Nie miała zbytniej ochoty żeby iść do Studia ale jakoś się wywlekłam. Śniadania nie tknęłam. Olga nawet myślała, że wraca mi choroba bo w dodatku nic nie mówiłam. Na lekcjach nie potrafiłam się skupić. Naprawdę nie mam pojęcia nawet jakie dziś miałam zajęcia. Z nikim nie miałam ochoty rozmawiać. Ani z Tomasem, ani z Cami a nawet z Fran. Właściwie to od rana wypowiedziałam może ze 2 zdania. Zaczęłam żałować, że w ogóle przyszłam do szkoły. Na zajęciach z Pablo widziałam Leona. Ukratkiem lały mi się łzy. Na szczęście stałam z tyłu i nikt nie widział. Non stop miałam przed oczami Leon całującego się z Larą. Kiedy zajęcia się skończyły poczułam lekką ulgę. Jednak niewielką. To było bardzo ciężkie. Kiedy wyszłam ze Studia podbiegła do mnie Angie.
-Violu Violu!
-Cześć Angie. Wybacz nie mam za bardzo humoru.
-Ale to ważne. Bardzo.
-O co chodzi?
-Chcesz poznać swoją babcię?
-To ja mam babcię? – nagle złe emocje ze mnie spłynęły. Stałam zszokowana. – Tata zawsze mówił, że nie żyje.
-To najwyraźniej kłamał. Zresztą tak jak o mnie. Nie ważne. Chcesz czy nie?
-No pytanie. Jasne! – wykrzyknęłam. Wtedy zobaczyłam kobietę wychodzącą zza drzewa. Już wiedziałam, że to ona. Nadal stałam osłupiona a ona podbiegła i przytuliła mnie. Dopiero co ją poznałam i czułam z nią jakąś więź.
-Babciu? To naprawdę ty?
-Tak słonko. Ale wyrosłaś. – do oczu zaczęły napływać mi łzy szczęścia. Ponownie ją przytuliłam. Następnie poszłam z nią i z Angie do pobliskiej kawiarni. Przez ponad godzinę rozmawiałyśmy o różnych sprawach. Opowiadałam jej o tym co się zdarzyło przez ostatnie lata. W sumie jakieś ciekawe to nie było ale ostatni rok zajął mi jakieś 90 % opowieści. Babcia też powiedziała mi co u niej. I co najważniejsze – w końcu zrzuciłam z siebie pewien ciężar. Zwierzyłam jej się z tego co działo się przez ostatnie dni. O Tomasie i Leonie. Angie chyba też to zaciekawiło. Widziałam, że była trochę zła i zazdrosna o to, że jej wcześniej nie powiedziałam. Ale cóż. Jakimś cudem ten podobno długi czas zleciał mi jak 5 minut. Chciałam tam jeszcze zostać i rozmawiać z babcią. Miałam jej tyle do powiedzenia. Niestety Angie powiedziała, że tata będzie zły, że wróciłam tak późno więc poszłyśmy. Trochę dziwne. Myślałam, że to będzie okropny dzień bo zaczął się tak ponuro a jednak jest to jeden z najlepszych dni w moim życiu. Cieszę się, że mam babcię.

*Angie*

Kiedy wychodziłam z Violettą z kawiarni mama zaczepiła mnie jeszcze i powiedziała szeptem, żebym za chwilę jeszcze przyszła bo musi ze mną porozmawiać. Szybko odprowadziłam Violę do domu i wyszła z pretekstem, że zapomniałam czegoś ze Studia. Biegiem wróciłam do mamy.
-Co się stało?
-Chyba musimy jeszcze o czymś porozmawiać tak?
-O czym?
-Nie o czym a o kim. O Germanie.
-Mamo proszę…
-Podjęłam decyzję.
-I?
-Nie powiem nic Germanowi.
-Naprawdę? Dziękuję Ci. Nie wiesz ile to dla mnie znaczy bo…
-Ty mu to powiesz. – zatkało mnie do końca.
-Co?! Ale jak to? Mamo on mnie znienawidzi!
-Nie obchodzi mnie to. Nie chce czekać długo więc powiesz mu to dzisiaj. Jutro chcę usłyszeć, że powiedziałaś mu prawdę.
-On weźmie stąd Violettę i znowu wywiezie ją na drugi koniec świata.
-Niech tylko spróbuje. Teraz tak łatwo mi nie ucieknie. W dodatku Violetta teraz wie, że ma rodzinę.
-Proszę mamo…
-Nie proś bo i tak nie zmienię zdania. - miałam już dosyć tego wszystkiego. W końcu dałam za wygraną.
-Dobrze. Powiem mu dziś wieczór. – po tych słowach wyszłam. Nie miała już sił na rozmowę. To dla mnie za trudne. Kiedy weszłam do domu na szczęście na nikogo się nie natknęłam. Poszłam od razu do swojego pokoju. Leżałam na łóżku i bardzo długo myślałam. Myślałam jak powiedzieć Germanowi, że go oszukałam. Gdyby to chociaż była jakaś głupota. Niestety – ja przesadziłam. Zakochałam się w nim i nie chcę go stracić. Po około 2 godzinach przemyśleń po prostu nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Zanim się spostrzegłam był wieczór. Niby zwykła pora a dla mnie był jak wyrok. Zeszłam na dół z jeszcze czerwonymi oczami i zastałam tak Germana.
-Co się stało kochanie? Płakałaś?
-Nie, nic z tych rzeczy.
-Nie kłam. Widzę, że coś się dzieje.
-Nie naprawdę nie. To znaczy tak.
-To w końcu tak czy nie?
-Muszę Ci coś powiedzieć.
-No co jest? Powiedz.
-Ja..ja… - czułam tylko jak łzy spływają po moich policzkach. Brakło mi odwagi. Nie mogłam.
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że bardzo Cię kocham i jesteś dla mnie bardzo ważny. Nie ważne co się stanie ja zawszę będę sercem z tobą. I… - German przytulił mnie.
-Ja też cię kocham. Tylko nie rozumiem po co te łzy?
-Co? Nie to nic. Po prostu była przed chwilą w kuchni i Olga kroiła cebulę.
-Dobrze. Wybacz ale muszę jeszcze iść podpisać ważną umowę. – mama chyba mnie zabije jak się dowie, że nie powiedziałam mu prawdy. Czy ja naprawdę musiałam być taka głupia i zakochać się? W sumie mówią serce nie sługa ale mogłam od razu powiedzieć prawdę a nie bawić się w nauczycielkę.

*Angelica*

Angie obiecała, że porozmawia wieczorem z Germanem ale pewna cząstka mnie nie wierzyła jej. Ona jest w nim zadurzona na zabój. Wątpię żeby naprawdę go kochała. Jego? Germana? Przecież ten człowiek nie ma serca. Co moje córki w nim widziały? Nie ma zielonego pojęcia. Dobrze je wychowałam więc nie ma opcji żeby leciały na pieniądze. Z resztą zapewniłam im dobry byt. Może to nie jest super bogactwo ale nie bieda. Kiedy się zciemniło poszłam do Germana. Oczywiście nie do domu. Ukratkiem weszłam do ogrodu i ukryłam się za krzewem tak, żeby mieć dobry widok do salonu. Widziałam tam Germana czytającego jakieś dokumenty. Był raczej spokojny co znaczyło, że Angie nie powiedziała mu nic. Poczekałam chwilę i zobaczyłam moją córkę. Niestety nie słyszałam ich rozmowy. Widziałam tylko, że jest bardzo roztrzepana. Aż zrobiło mi się trochę żal jednak nie miałam zamiaru zmieniać zdania. Po chwili German przytuliła Angie, coś jej powiedział i poszedł do gabinetu. Nie powiedziała mu. Już wiedziałam co muszę jutro zrobić.
_______________________________________________________
Jak wena dopadnie to nie ma uproś  Ej ale niech ktoś wytłumaczy babce od niemca czemu nie dałam wypracowania hahah xd /Pala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz