piątek, 7 lutego 2014

Opowiadanie cz.29


*Angie*

Rano mama poszła już do hotelu a ja do Studia. Chciała się jeszcze później zobaczyć ale na szczęście jakoś udało mi się wykręcić. Chciałam spędzić trochę czasu z Germanem o ile będzie miała czas bo ostatnio jest non stop zajęty. Zajęcia bardzo szybko zleciały. Zresztą jeśli robi się to co kocha zawsze czas leci jak szalony. Poszłam do domu i sprawdziłam co u Violetty. Biedulka od kilku dni choruje. W dodatku mam wrażenie, że coś się u niej dzieje niepokojącego i nie chce mi powiedzieć. Zwykle o wszystkim mi mówiła więc jeśli teraz nie chce rozmawiać to musi być coś poważnego. Przeczuwam, że chodzi o Leon i Tomasa ale nie będę naciskać. Gdy zeszłam do salonu zastałam tam Germana…

*German*

Myślałem cały wieczór co przygotować dla Angie. W końcu doszedłem do wniosku, że najlepiej iść z nią do kina a później na jakąś romantyczną kolację. Pomysł w sumie klasyczny ale z ukochaną osobą każda chwilą spędzona razem jest ważna. Pamiętam jak razem z Marią chodziliśmy razem do teatru. Na spektaklu „La Traviata” byliśmy kilkanaście razy jednak nigdy mi się nie nudził bo byliśmy tak razem. Z resztą był dla nas bardzo ważny bo główna bohaterka ma na imię Violetta tak jak nasza córka. Bardzo brakuje mi Marii. Nie wiem czemu ale Angie bardzo mi ją przypomina. Czasami mam wrażenie jak by cząstka Marii była w niej. Jednak nie mogę żyć przeszłością. Maria zginęła w tragicznym wypadku a ja muszę iść dalej. Siedziałam w salonie przeglądając różne papiery gdy z pokoju Violetty wyszła Angie.
-Przepraszam nie chciałam Ci przeszkadzać.
-Właściwie to nie robie nic ważnego. Mogę z tobą chwilkę porozmawiać ?
-Jasne, o co chodzi ?
-Ostatnio nie spędzamy razem dużo czasu. Może wyjdziemy gdzieś razem ?
-A co proponujesz ?
-Kino i restauracja.
-Hmm.. a na jaki film ? – zażartowała.
-Proszę bardzo. Mam tu program na dzisiaj. Wybieraj co chcesz.
-A może „Siódmy kolor teńczy” ?
-Dal Ciebie wszystko.
-Czyli nie podoba Ci się?
-Jasne, że mi się podoba. – zaśmiałem się. – Idę powiedzieć Violi, że wieczór nas nie będzie.

 *DJ*

Przez ostatnie dni kiedy tylko mogłem spędzałem czas z Camilą. Można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Ona jest jeszcze bardziej cudowna niż myślałem. Uznałem, że lepiej na razie pozostać przyjaciółmi.
Poczekam aż może jej się spodobam. Czasem razem śpiewaliśmy, chodziliśmy na spacery, uczyliśmy się i wygłupialiśmy się. Często dawała mi pomysły na vlogi. Właśnie wykorzystywałem jeden z nich na ławce przed Studiem gdy przypomniałem sobie, że umówiłem się z Brodueyem. Miał mi pomóc z najnowszą choreografią Gregoria. Strasznie trudna a przynajmniej dla mnie. Pobiegłem do Sali od tańca zapominawszy o tablecie. Przypomniałem sobie o nim po dwóch godzinach gdy skończyliśmy próbę. Przerażony pobiegłem tam szybko jak błyskawica. Niestety – tableta już nie było.

*Camila*

A Dj’a naprawdę świetny chłopak. Miło spędza mi się z nim czas. Pewnego dni wyszłam ze szkoły a na ławce leżał jego tablet. Ciamajda pewnie znowu go zapomniał. Nie zastanawiając się wzięłam go ze sobą do domu z zamiarem oddania go jutro. Gdybym teraz go zostawiła mógłby go wziąć kto inny, a dla niego to użądzenie to świętość. Weszłam do domu i coś mnie podkusiło, żeby go włączyć. Byłam z resztą strasznie ciekawa jego następnego vloga. Mówił, że wykorzysta mój pomysł a po jeszcze bardziej podniosło mogą ciekawość. Więc włączyłam go i miałam już kliknąć na odtwarzanie vloga gdy nagle zauważyła plik o nazwie „Rap dla Camili”. Już sama nazwa mnie zaintrygowała więc jak mogłabym tego nie włączyć? Zawartość mnie wręcz zatkała. Ja nie miałam pojęcia, że DJ coś do mnie czuje. Myślałam, że jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. W sumie to on też mi się podoba ale ja chyba nie jestem sworzona to wyznawania uczuć. Stanęło na pisaniu "D" w serduszku. Ale jakby z nim o tym porozmawiać?

*Angie*

Wieczorem wyszliśmy z Germanem do kina. Film był świetny. Germanowi chyba też się podobał. Po seansie poszliśmy do restauracji. Jedzenie było naprawdę pyszne. Dawno takiego nie jadłam. Podczas kolacji naprawdę świetnie nam się razem rozmawiało. Jak nigdy. Siedzieliśmy tak jakieś dwie godziny a czuliśmy jak by to było dziesięć minut. Mogłabym być tam z nim w nieskończoność. Do domu szliśmy pieszo byle być sam na sam jak najdłużej.
-German dziękuje Ci za ten wieczór.
-Nie ma za co. Dobrze się bawiłaś?
-Wręcz idealnie. Nie mogło być lepiej.
-Bardzo się cieszę. Wiedz, że bardzo Cię kocham. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko. – wtedy namiętnie mnie pocałował. Czułam się jak w niebie. German taki kochany a ja go okłamuję. Starałam się jednak nie poznać po sobie zmartwienia i odpowiedziałam:
-Ja też Cię kocham.
_______________________________________________________
Nie było internetu dlatego jest trochę więcej ;D Chyba powinno go brakować częściej bo na dobre mi to wychodzi ;p /Pala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz