wtorek, 18 marca 2014

Opowiadanie cz.38


*Violetta*

Wczoraj spałam strasznie długo. Kiedy się obudziłam była już czternasta. Federico musiał się uczyć bo miał jakieś sprawdziany. Na szczęście wieczorem miał trochę czasu i wygłupialiśmy się razem. Dzisiejszego ranka wstałam już wcześnie. Federico akurat wychodził do szkoły. Powiedział, że ma dzisiaj skrócone lekcje więc wróci wcześniej. Jednak widziałam, że nie był w najlepszym humorze. Kiedy był w szkole głównie spędziłam czas na rozmowie z Giovanną. Pomogłam jej też w pieczeniu ciasta. Zrobiłyśmy sernik. Trochę jej metody i trochę metody Olgi którą zapamiętałam. Wyszedł pyszny. Później poszłyśmy do sklepu. Całą drogę plotkowałyśmy. Fajnie się z nią dogaduję. Czasem mam takie poczucie, że potrzebuję takich rozmów. To chyba przez to, że potrzebuję mamy. Bardzo za nią tęsknie. Kiedy wróciłyśmy do domu Federico już był. Był w salonie i pakował ręcznik do jakiejś torby. Zakradłam się od tyłu i lekko ukłułam go w biodra krzycząc „BU!”
-Chcesz żebym dostał przez ciebie zawału? – chłopak był wyraźnie przerażony.
-Wybacz nie mogłam się powstrzymać. – odpowiedziałam nie mogąc przestać się śmiać. – A ty co? Wyprowadzasz się czy jak?
-Nie. Pomyślałem, że może wybierzemy się na siłownię.
-Czy ty sugerujesz, że jestem słaba?
-Nie no słaba to nie ale kondycja już nie ta.
-No wiesz?
-Oj nie marudź tylko weź jakiś ręcznik, dres, wodę i ten.. dezodorant.
-A teraz sugerujesz, że śmierdzę?  - zapytałam ironicznie. Dobrze wiem, że to normalne, że na siłowni się poci.
-Tak dokładnie. No capi jak w chlewie.
-Dziękuję bardzo. To poczekaj chwilkę już biegnę po ten dezodorant. – przybiegłam do pokoju wyjęłam z szafy potrzebne rzeczy, wrzuciłam do torby i wróciłam na dół do Federico. Czekał już przy drzwiach. Okazało się, że do najbliższej siłowni jest kawał drogi więc wzięliśmy taksówkę dzięki czemu szybko dojechaliśmy. Siłownia to był całkiem spory budynek. Po wejściu udaliśmy się do recepcji. Później do szatni. Trochę byłam zdezorientowana bo Federico poszedł do męskiej szatni a ja do damskiej. Na ścianach były jakieś napisy a ja nic nie rozumiałam. Ale to jeszcze nic. Kiedy przebierałam się mój sportowy strój do szatni weszła jakaś kobieta i zaczęła coś do mnie mówić po włosku. Nawijała i nawijała, a ja tylko potakiwałam nie wiedząc o co chodzi. W końcu gdy się przebrałam wydukałam „arrivederci” i wyszłam trochę dziwnie się czując. Kiedy wyszłam ukazała mi się duża hala do ćwiczeń. Niedaleko wejścia stał Federico pisząc coś w telefonie.
-No nareszcie jesteś. Nie kumam ile czasu dziewczyny potrafią się przebierać. To przecież tylko strój
sportowy.
-Bardzo śmieszne. Podeszła do mnie jakaś kobieta a ja nie miałam pojęcia co do mnie mówi. – na tą informację Fede zaczął się chichrać.
-Co Cię tak śmieszy?
-Nie nic. Po prostu też czasem robie sobie ubaw z obcokrajowców i mówię do nich mimo iż nie rozumieją.
-Dalej nie wiem co w tym śmiesznego. Chodź już lepiej ćwiczyć. – na sam początek trochę się porozciągaliśmy. Miałam w tym wprawię. W końcu przez kilka miesięcy codziennie miała zajęcia z Gregoriem, a przed każdymi zajęciami trzeba było się rozciągać. Później poszliśmy na bieżnie. Wyglądało lajtowo, a zmęczyłam się po dziesięciu minutach. Federico nie obył się bez wyśmiania mojej kondycji. Jednak nie dał mi odpocząć i musiałam ćwiczyć dalej. No kto by pomyślał, że taki ostry trener z niego. Po kilku ćwiczeniach jednak zlitował się nade mną i udaliśmy się na krótką przerwie. Stojąc przy ścianie i pijąc sok Federico tłumaczył mi jakie ćwiczenia wykonuje się na poszczególne mięśnie. Nie myślałam, że to jest takie interesujące. Sarkazm. W pewnym momencie poczułam dotyk na swoich pośladkach. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam wysokiego chłopaka. Nie rozmyślając spoliczkowałam go.
-Ragazza acuta. Mi piace questo. (Ostra laska. Lubie takie.)
-Co? – odpowiedzi jednak nie uzyskałam. Jednak do akcji szybko wkroczył Federico. Zaczął go popychać i mówić coś po włosku. Z ich kłótni wywnioskowałam, że ten owy chłopak ma na imię Luigi i chyba się znają. Znam po włosku zaledwie kilka złów więc trudno cokolwiek zrozumieć. Po chwili podszedł do nas jeden z tutejszych trenerów i zaczął uspokajać chłopaków. Po chwili rozdzielił ich i coś do nich mówił. Niestety nic nie zrozumiałam. W końcu owy Luigi odszedł w swoją stronę a zdenerwowany Federico zwrócił się do mnie.
-Ćwiczymy jeszcze czy możemy już iść?
-Jak na mój gust to wystarczająco poćwiczyliśmy.
-To chodź. – uśmiechnął się ale nie tak jak zwykle. Widać było, że jest strasznie wkurzony więc z tego „uśmiechu” wyszedł raczej kaprys na twarzy. Nie zadając zbędnych pytań poszłam do szatni, a później udaliśmy się do domu.

*Federico*

Klasyczny dźwięk budzika, klasyczny poranny nie ogar, klasyczne śniadanie – klasyczny poranek. W szkole równie klasycznie. Może oprócz tego, że miałem dzisiaj skrócone lekcje. Kiedy wróciłem do domu nie było nikogo. Pomyślałem żeby może wybrać się na siłownie. W końcu jest środa, a w środy akurat ćwiczę. Usiadłem na kanapie w salonie i czekałem, aż wróci Violetta ale trochę się to przeciągało więc zacząłem się pakować. W pewnym momencie usłyszałem zza siebie hałas. Przestraszyłem się jak diabli. Okazało się, że to Violetta po prostu chciała mnie przestraszyć. No i udało jej się. Oczywiście ja nie zostanę bez odpowiedzi. Jeszcze coś wykombinuję. Viola zgodziła się iść ze mną na siłownie. Oj przyda jej się to. Kiedy byliśmy już na miejscu ja poszedłem do szatni męskiej, a ona do damskiej. Kiedy wyszedłem jej jeszcze nie było. Tak czekałem i czekałem i zaczęło mi się nudzić więc zacząłem grać sobie w węża na telefonie. W końcu przyszła. Na szczęście normalnie a nie strasząc mnie bo przez to kiedyś nerwicy się nabawię. Zaczęliśmy od rozciągnięcia się. Nie sądziłem, że ona jest taka rozciągnięta. Nie mówiła mi, że coś trenuje. Po wykonaniu kilku ćwiczeń zrobiliśmy sobie przerwę. Fajnie się nam razem gadało kiedy podszedł do nas Luigi. Pół biedy gdyby tylko się przywitał ale zrobił chyba najgorsze coś się dało. Podszedł i chwycił Violettę za pośladek. Nie czekając odepchnąłem go.
-Co ci odwala Feduś?
-Zamknij się! Mówiłem ci żebyś się odczepił? Chociaż raz byś posłuchał.
-Taka laska to chyba najlepsza zdobycz jaka mi się przytrafiła. Odsuń się.
-Luigi ciebie do końca pogięło? Zdobycz? Ona nie jest rzeczą tylko dziewczyną.
-Ale te twoje przemyślenia głębokie. Jeszcze do niedawna byłeś jak ja.
-Może zachowywałem się trochę chamsko ale nie aż tak jak ty. Nie znasz szacunku do kobiet.
-Tak, tak. A świstak siedzi i owija w te sreberka.
-Nie rób sobie jaj dobrze? – Miałem mówić dalej ale podszedł do nas jeden z trenerów.
-Co tu się dzieje panowie?
-Tak sobie rozmawiamy. – odrzekł Luigi.
-Proszę się uspokoić albo zawołam ochronę. Własne sprawy proszę załatwiać na zewnątrz.
-Tak oczywiście. – odparłem po czym wysłałem Luigi wrogi wzrok. Odszedł a ja zwróciłem się do Violetty. Nie miałem większej ochoty na dalsze ćwiczenia.
-Ćwiczymy jeszcze czy możemy już iść?
-Jak na mój gust to wystarczająco poćwiczyliśmy.
-To chodź. – próbowałem się uśmiechnąć ale średnio mi to wyszło. Po drodze szliśmy w ciszy. Widziałem, że Violetta zastanawia się o co chodziło, a że nie mam co ukrywać postanowiłem powiedzieć jej co właściwie się zdarzyło.
-Violetta przepraszam Cię za to na siłowni.
-Nie ma sprawy.
-Luigi to mój znajomy ze szkoły. To zwykły podrywacz. Traktuje wszystkie dziewczyny jak rzeczy i postawił sobie ciebie jak zdobycz.
-Co za palant.
-Dokładnie. W dodatku nie dociera do niego jak tłumaczę mu żeby się odwalił. Mogę sobie mówić a on to ma gdzieś. Jak bym mówił do ściany.
-Dziękuję, że mnie obroniłeś. – Violetta uśmiechnęła się przyjacielsko.
-Nie ma sprawy. – odwzajemniłem uśmiech. Może chociaż dzięki najlepszej przyjaciółce będę mógł zapomnieć o swoich problemach.
______________________________________________________
Spocona Violetta, Federico z nerwicą, Luigi łapie za pośladki czyli kolejny NORMALNY rozdział. Aż się boję co będzie dalej :o 
See you next time (#masterenglish) :)

2 komentarze:

  1. Super rozdział! Będzie w następnym trochę Angie? Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuę :) W następnym Angie niestety nie będzie ale za niedługo zacznę dosyć długi wątek z nią :D

    OdpowiedzUsuń