Opowiadanie cz.35
*Angie*
Rano tuż po przebudzeniu się
doszłam do wniosku, że nie ma sensu dramatyzować. Mama wyjechała – to nawet
dobrze. Nie będzie mi więcej robić kłopotów. German wie o moich kłamstwach – To
logiczne. Od początku powinnam się z tym liczyć, że dowie się prawdy.
Najbardziej szkoda mi Violetty. German zabrania jej chodzić do Studia 21. Nie
rozumiem go. Co złego jest w śpiewie? Przypomina mu to o Marii. OK. Mi też,
Violetcie też, mamie też, ale nikt z nas nie ma takiego dziwnego urazu. Jednak
zdążyłam dobrze go poznać. Prędzej czy później złamie się i pozwoli Violi
chodzić do Studia. On ma dobre serce. Wszystko co robi – robi z miłości. On
chce chronić Violettę… O czym ja do licha myślę? Ehh… German. Tak naprawdę to
tęsknię na nim. Ale to musi się skończyć. On jest moim szwagrem i nie chce mnie
znać. Smutna prawda. Nigdy nie myślałam, że będę żałować tego, że się
zakochałam. Ale to koniec. Muszę o nim zapomnieć mimo iż to nie będzie łatwe.
Po porannym rozmyślaniu czas na
rzeczywistość. Poszłam do Studia. Wszystko było jak zwykle. No prawie. Kiedy
miałam już wejść do pokoju nauczycielskiego, usłyszałam rozmowę Pablo i Jackie.
-Jackie nie obrażaj się już
proszę.
-A co ja jestem? Maszyna do
wybaczania?
-Co mam zrobić, żebyś mi
wybaczyła?
-Ty dobrze wiesz.
-Nie zwolnię Angie.
-Więc nie mamy o czym rozmawiać.
-Ale ja nie rozumiem czemu jesteś
zazdrosna
-Jak to o co? Wy coś przede mną
ukrywacie. Chamsko mnie wyprosiłeś bo chciałeś sobie z nią pogadać tak?
-Angie to moja przyjaciółka. Miała
osobisty problem i to jej raczej niepotrzebne, żeby wszyscy wokoło o tym
wiedzieli.
-A ty musiałeś wiedzieć co? Jeśli
mam mieć gwarancje, że nic was nie łączy to powiedz o czym rozmawialiście.
-Nie mogę powiedzieć. To sprawa
osobista.
-Więc daj mi spokój. – po tym
wyszła uderzając mnie drzwiami. Zmierzyła mnie groźnym wzrokiem i odeszła. Szczerze
mówiąc aż się przestraszyłam. Jeszcze trochę zszokowana weszłam do pokoju.
-Słyszałaś wszystko prawda? –
zapytał Pablo.
-Wszyściutko.
-Nie wiem o co jej chodzi.
Przecież my jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nic nas już nie łączy prawda?
-No t tak. Prawda. – zająknęłam
się.
-No właśnie. A na Jackie mi
zależy. Sam już nie wiem co robić. – po tych słowach wyszedł ze smutną miną. Ja
zabrałam dziennik i zrobiłam to samo. Jednak zaskoczyła mnie ich rozmowa. Czy
ich coś łączy? A może są razem? Ej zaraz! Czy ja jestem zazdrosna? Nie no
wątpię. Pablo jest moim przyjacielem nic więcej. Po prostu się o niemo martwię.
Nic więcej. Nic a nic.
*Violetta*
-A to jest twój pokój. – Federico
otworzył drzwi do przytulnego pokoju na piętrze. – w sumie to nie centrum
atrakcji w Rzymie ale mieszkać się da. – powiedział z uśmiechem.
-Hahah ty zawsze masz taki dobry
humor?
-Prawie. Życie nie zawsze jest
tęczą.
-Uwierz mi wiem coś o tym.
-A stało się coś? Jak chcesz to mi
powiedz.
-Stało się i to wiele ale jestem
trochę zmęczona.
-Jak powiesz to może lepiej się
poczujesz.
-Mi się wydaje czy jesteś
strasznie ciekawski?
-Od zawsze na zawsze. To moja wada
i zaleta. Nawet nie wiesz jak z takimi cechami czasami jest dziwnie.
-No nie wiem. Jeśli tak bardzo
chcesz to możemy ewentualnie pogadać jutro. A tak w ogóle to gdzie mogę dać
rzeczy?
-Aaa rzeczywiście. Ślepa ja.
-Hahahaha! Jak byś miała jakieś
pytania to jestem w pokoju obok.
-Jasne.
-Lepiej porządnie się wyśpij bo
jutro idziemy zwiedzać.
-No jak bym śmiała zapomnieć.
-No nie da się. W końcu będziesz
miała ze sobą najlepszego przewodnika.
-I jakże skromnego. – chłopak uśmiechnął
się serdecznie i wyszedł. Nie pamiętam, żebym kogoś tak szybko polubiła. Może
to Włosi tak działają? Może gdzieś głęboko w głowie mam jakieś miłe wspomnienia
z nim? Z resztą to nie ważne. Fajnie, że będzie mnie oprowadzał. Lepiej się
poznamy i w ogóle. Szybko rozpakowałam swoje rzeczy i poszłam spać. Może nie
była jakoś bardzo późno ale byłam zmęczona ostatnimi zdarzeniami.
*Federico*
Kiedy mama mi powiedziała, że
German i Violetta przyjeżdżają bardzo się ucieszyłem. Mam świetną pamięć więc
pamiętam ich wręcz idealnie. No dobrze idealnie może nie ale bardzo dobrze.
German jest spoko facetem. Pamiętam jeszcze jak nieraz się z nim drażniłem jak
byłem małym chłopcem. Obiecałem mamie, że oprowadzę Violettę po Rzymie. Dla
mnie to sama przyjemność. To miasto jest piękne i uwielbiam po nim spacerować.
W dodatku będzie ze mną Violetta więc powspominamy dawne czasy o ile ona
jeszcze to pamięta. Leżałem na łóżku w swoim pokoju obmyślając co zwiedzić z
Violettą gdy usłyszałem otwierane drzwi i obcy głos. To nie mógł być nikt inny
niż nasi goście. Zerwałem się z łóżka i wręcz zbiegłem po schodach. Na
szczęście chyba nie zauważyli mojego pośpiechu bo byłoby to trochę dziwne. Co
oni bo sobie o mnie pomyśleli? Kiedy przed nimi stanąłem myślałem, że oczy mi
wyjdą z orbit. Pamiętałem małą, chudziutką i nieśmiałą Violę, a przede mną stała
piękna i wysoka lecz trochę niższa ode mnie dziewczyna. Wyglądała ślicznie. Na
pierwszy rzut oka nie mogłem uwierzyć, że to ona. Uśmiechnąłem się i
przywitałem.
-Buongiorno! (dzień dobry)
-Witaj Federico. Pamiętasz jeszcze Violette?
-Ależ oczywiście! Trudno nie
pamiętać osoby która wrzuciła mnie mnie do kałuży 11 lat temu.
-Naprawdę tak było?
-Nie ale jakoś tak mi się
powiedziało. – no bo klasycznie musiałem palnąć coś głupiego. Żeby uniknąć nakręcania
moich dziwnych wypowiedzeń zmieniłem temat.
-Odprowadzić Cię do twojego pokoju
Vilu?
-Tak, dzięki. – Violetta miała
piękny uśmiech. Pomogłem wynieść jej walizki na piętro a później do jej pokoju.
Nie mieszkamy jakoś bogate ale też nie biednie lecz jednak trochę dziwnie się
czułem. German jest bogaczem i Viola pewnie jest przyzwyczajona do luksusów.
Trochę nieśmiało lecz z uśmiechem wprowadziłem ją do pokoju. Mój dziwny uśmiech
musiał się rzucać w oczy bo Violetta zapytała czy zawsze jestem taki wesoły.
Bogu dzięki trochę się ogarnąłem i zacząłem gadać z sensem. Chwilę z nią
rozmawiałem. Najwyraźniej w Buenos Aires miała jakieś kłopoty. Chciałem jakoś z
niej wyciągnąć o co chodzi ale jak zwykle wyszedłem na jakiegoś idiotę. Już dawno przy dziewczynie się tak nie
stresowałem. Zwykle idzie jak spłatka. Dobrze wiem, że w szkole mam kilka
adoratorek. Nie żebym narzekał to całkiem miłe. Pożegnałem się z Violą i
wyszedłem. Ciekawe czy taka dziewczyna jak ona umówiłaby się ze mną. No nie
wiem. A co jeśli ona kogoś ma? Na razie nie ryzykuję. Zbadam sytuację i zobaczę
jak to będzie. Dla niej pewnie jestem tylko przyjacielem z przed lat.
_______________________________________________________
Uuuuu... myślicie, że będzie wielki Come Back Pangie ? ;D W sumie to nawet ja nie wiem. Co do tej pokręconej głowy mi jeszcze przyjdzie sam Bóg wie ;p
No i jeszcze dalej jest Feduś c'nie? Wiem, że go kochacie. Ja też
A jakby Fedeletta była ? No wszystko może się zdażyć.
Hasta la proxima ;* /Pala
No i jeszcze dalej jest Feduś c'nie? Wiem, że go kochacie. Ja też
A jakby Fedeletta była ? No wszystko może się zdażyć.
Hasta la proxima ;* /Pala
Fajny blog <3
OdpowiedzUsuńVioletta ;3
Zapraszam do mnie : http://sweet-pen.blogspot.com/
Dziękuję ;3
UsuńDopiero teraz znalazłam twojego bloga ale bardzo mi się spodobał. Super rozdział czekam na neta :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga o germangie - german-angie-germangie.blogspot.com
Dziękuję :>
UsuńJak znajdę trochę czasu to chętnie zajrzę :D