sobota, 28 września 2013

Opowiadanie cz.14

*German*

Już nie mogę wytrzymać z Jade. Cały czas męczy mnie przygotowaniami do ślubu. Najgorsze jest to, że ja nie mogę się z nią ożenić. Zmęczony poszedłem do kuchni, ale zastałem tam płaczącą Angie.
-Angie co się dzieje ?
-To nic German. –wziąłem ją za ręce.
-Angie powiedz. Możesz mi zaufać.
-German to naprawdę nic takiego. Po prostu pokłóciłam się trochę z Pablo i  tyle.
-Trochę ? Takie trochę, że aż płaczesz ? – aby ją pocieszyć, przytuliłem ją. Chwilę później zaczęliśmy się całować. Bałem się trochę, że zrobiła to ze względu na emocje ale nie. To był prawdziwy pocałunek.
-German ja… - wtedy usłyszeliśmy straszliwy krzyk. Okazało się, że Jade stała obok wejścia do kuchni.
-Germanie możesz mi to wytłumaczyć ?
-A więc widzisz Jade…
-Ach rozumiem, to ona Cię pocałowała. To może ją wyrzuć! Ja wiedziałam, że ona chce mi Cię ukraść.
-Nie Jade. Chodzi o to, że ja ją kocham.
-CO PROSZĘ ?! Jak to ?
-Taka prawda.
-Ale German co ty wgadujesz? Co będzie z nami ?

-Myślę, że powinniśmy zerwać. Wybacz mi. Proszę żebyś wyprowadziła się do wieczora. – zauważyłem wtedy, że Angie z nami nie ma. Trochę się przestraszyłem ale zachowałem spokój i wyszedłem z kuchni do salonu. Poszedłem jeszcze sprawdzić czy nie jest czasem w swoim pokoju ale nie było jej. Zacząłem więc do niej dzwonić. Dzwoniłem kilka razy i nie odbierała. Zacząłem się jeszcze bardziej martwić. Nie było jej już dosyć długo. Usiadłem w gabinecie i spokojnie czekałem gdy usłyszałem w salonie głosy Angie i Jade…

*Angie*

Gdy wyszłam od Pabla poszłam prosto do domu. Gdy weszłam, jeszcze nie zdążyłam zamknąć drzwi i usłyszałam irytujący głos Jade.
-To ty! Wiedziałam! Wiedziałam, że chcesz mi ukraść narzeczonego ! – nawet nie odpowiedziałam kiedy ona zaczęła mnie szarpać.
-Jade! Przestań! To boli! – Na całe szczęście z gabinetu właśnie wyszedł German i odsunął ją ode mnie.
-Co ty robisz? Proszę żebyś już wyszła.
-Jeszcze tego pożałujesz Germanie. Żegnaj. – dopiero wtedy zauważyłam, że przez ten cały czas stały obok niej walizki. Kiedy już wyszła zaczęłam rozmowę z Germanem.
-Zerwałeś z nią?
-Tak. – przybliżył się do mnie.
- Kocham Cię Angie. I tylko z tobą chcę być. – automatycznie podniosły mi się kąciki ust. Przytuliliśmy się i wyszeptałam mu:
-Ja też Cię kocham.

Wieczorem gdy czytałam książkę przyszła do mnie Viola.
-Hej Angie. Czemu nie było Cię w Studiu ?
-A no, pokłóciłam się trochę z Pablem i jakoś tak się zdenerwowałam, że nie byłam w stanie prowadzić lekcji.
-To rzeczywiście tylko trochę.
-Ale śmieszne. Idź już lepiej spać. – Violetta wyszła, a ja zdałam sobie sprawę co zrobiłam. Przecież German to mój szwagier ! Ja z nim nie mogę być. Zerwałam się z łóżka i udałam się w stronę jego pokoju. To zaszło już za daleko. Muszę mu powiedzieć całą prawdę. Weszłam do niego. Jeszcze nie spał.
-Cześć, możemy chwilkę porozmawiać ?
-Oczywiście… - wtedy zadzwonił jego telefon.
-Przepraszam muszę to odebrać. Poczekaj tu chwilkę. – German wyszedł na korytarz a ja usiadłam na łóżku. Strasznie się denerwowałam. Myślałam cały czas jak mu to powiedzieć. Z tego wszystkiego – zasnęłam. Obudziłam się jeszcze gdzieś w środku nocy. Obok mnie leżał German. Zorientowałam się, że straciłam ostatnią szansę na powiedzenie mu prawdy. Przytuliłam się do niego i ponownie zasnęłam.

*German*

Wieczorem miałem już iść spać kiedy przyszła Angie.
-Cześć, możemy chwilkę porozmawiać ?
-Oczywiście… - wtedy zadzwonił mój telefon. To był Pan Rodriguez. Skoro dzwoni tak późno to musiało być coś ważnego. I tak było. Gdy skończyłem rozmowę i weszłam do pokoju okazało się, że Angie zasnęła. Przykryłem ją i położyłem się obok.
_________________________________________________________
Po sporej przerwie, nowy rozdział. Myślę, że się spodobał /Pala

środa, 25 września 2013

Opowiadanie cz.13


*Angie*

Kolejnego dnia poszłam z Violettą do Studia. Ból głowy na szczęście ustał. Nie wiem jakim cudem był tak długo! Ale nie ważne. Przy okazji będę mogła zobaczyć się z Pablo. Stęskniłam się za nim. Gdy doszłyśmy do Studia odczułam radość. Bardzo lubię to miejsce i wesołe twarze uczniów. Violetta od razu pobiegła na zajęcia z Beto. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ zajęcia się zaczynają dopiero za 15 minut. Wydaje mi się, że ona kogoś unika. Chyba będę musiała z nią o tym pogadać. Weszłam do pokoju nauczycielskiego i oczywiście zastałam tam mojego chłopaka.
-Cześć Pablito! Stęskniłam się. – On jednak chyba nie podzielał mojego entuzjazmu. Miał zdenerwowaną minę. Aż się przestraszyłam. - Co się dzieje ?
-No ja nie wiem czy tak tęskniłaś. Chyba miałaś dobre pocieszenie. - Kompletnie nie rozumiałam jego słów. Jakby były w innycm języku. To co mówił bylo... bez sensu.
-Co? O czym ty mówisz?
-O tobie i Germanie. Widziałem was wczoraj przytulających się w parku!
-Daj spokój. To był po prostu odruch radości! Nie zaczynaj znowu o tym samym!
-Ja mam nie zaczynać ? Mam wrażenie, że wina nie leży po mojej stronie.
-A czy po mojej ? To było zwykłe przytulenie. Problem leży w tobie, że jesteś zazdrosny o byle jaką błahostkę i o to, że mnie śledzisz!
-Ja Cię nie śledziłem tylko przypadnie przechodziłem tamtędy.
-Tak właśnie i dlatego chowałeś się za drzewem.
-No to coś Ci się chyba przewidziało.
-Nie! Wiesz co? Mam dosyć. Wychodzę!
-A idź ! – Wyszłam na maksa zdenerwowana nie zważając na to czy uczniowie mnie taką zobaczą czy nie. Oczywiście Pablo zazdrośnik musiał mi popsuć cały dzień. Udałam się prosto do domu. Musiałam się oderwać od tego wszystkiego. Jednak po drodze nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim co powiedział mi Pablo. Jeszcze nigdy się z nim tak nie pokłóciłam. Weszłam do domu, usiadłam w kuchni i zaczęłam płakać. Po chwili wszedł German.
-Angie co się dzieje ?
-To nic German. – wzięłam torebkę i już miałam się udać do wyjścia gdy German chwycił mnie za ręce.
-Angie powiedz. Możesz mi zaufać. - Jego ton głosu był spokojny i jakby... przejmował się.
-German to naprawdę nic takiego. Po prostu pokłóciłam się trochę z Pablo i  tyle.
-Trochę? Takie trochę, że aż płaczesz? – Swoją dłonią otarł jedną z łez spływających po moim policzku a później przytulił. W jego ramionach poczułam się tak bezpiecznie, że najchętniej już nigdy bym go nie puszczała. To było to czego w tamtym momencie otrzebowałam najbardziej. Jednak chwilę póxniej puściłam go. Spojżałam w jego oczy. Były takie głębokie, że utonęłam w nich bez szans na ratunek. German przybliżył
swoją twarz do mojej i... pocałował mnie. To było uczucie którego nie da się opisać słowami. Każde muśnięcie naszych ust było inne. Oddałam się temu całkowicie. Niestety szybko zdałam sobie sprawę z tego co robię. Niechętnie oderwałam się od Germana.
-German ja… - i wtedy usłyszeliśmy strasznie głośny krzyk. Okazało się, że przez ten czas obok drzwi do kuchni stała Jade. Miała szeroko otwarte usta jaby lekarz badał jej gardło.
-Germanie możesz mi to wytłumaczyć? - Zapytała oburzona szatynka.
-A więc… - nie wiem co dalej bo wyszłam z domu. Nie wiem czemu. Powinnam tam zostać i jakoś to wytłumaczyć. Nie chce aby German miał przeze mnie kłopoty. Ale odwrotu już nie było. Wyszłam. Zaczęłam spacerować po parku. Nie wiem ile czasu tak chodziłam, ale bardzo długo. Myślałam. Myślałam o wszystkim co się ostatnio stało. I ten pocałunek. Zorientowałam się, że nie zrobiłam tego z powodu emocji jakie na mnie ciążyły. Ja go po prostu kocham. Gdyby tak nie było pewnie bym żałowała, że go pocałowałam. Jednak było inaczej. Byłam szczęśliwa. Popatrzyła na telefon i okazało się, że mam 23 nieodebranych połączeń od Germana. To słodkie, że się o mnie troszczy. Ale oprócz tego były jeszcze 3 od Pabla. Czego on ode mnie chce? Zauważyłam też wtedy, że kiedy była z Germanem Pablo kompletnie znikł z moich myśli. Jakby nie istniał. Może on dla mnie nie istniał jako... ktoś z kim mogłabym wiązać swoją przyszłość. Był dla mnie bardziej jak brat, a nie partner. Nie chciało mi się do niego oddzwaniać więc poszłam do Studia. Większość zajęć się już skończyło więc było sporo mniej uczniów. Musiałam przy okazji z nim zerwać. Z jednej strony nie chciałam tego robić bo wiem, że mimo kłótni jemu zależy na nas, ale z drugiej należy mu się prawda. Weszłam do gabinetu Pabla.
-O Angie jesteś. - Pablo gwałtownie odwrócił się w moją strinę. -  Ja, ja bardzo chciałem Cię przeprosić. To przez zazdrość. Proszę wybacz mi. - Błagał. Serce mi się kroiło na myśl tego co muszę mu powiedzieć. Lekko zagryzłam wargę i postanowiłam przekazać mu "złą wiadomość" najdelikatniej jak potrafię.
-Nie ma sprawy Pablo ale tak być nie może.
-Wiem i przepraszam jeszcze raz. Już nie będzie takich akcji.
-Pablo ja chciałam przez to powiedzieć, że z nami koniec.
-Co ? Czemu ?
-Pablo to... między nami nigdy nie było tego szczególnego uczucia. Wybacz mi. – Po tych słowach wyszłam. Miało być delikatnie a wyszło jak zwykle. W stresie jestem do niczego. Było mi go szkoda. Wole jednak być znowu jego przyjaciółką. Tak było najlepiej.
_________________________________________________________
No, aż chętnie mi się to wrzuca XD Dziś dłuuuższe o Angie. Mam nadzieje, że się podoba  /Pala

poniedziałek, 23 września 2013

Opowiadanie cz.12


*Angie*

Następnego dnia od rana bolała mnie głowa. Zeszłam na śniadanie i nawet nie miałam humoru z nikim rozmawiać. Violetta poszła później na zajęcia, a German i Ramallo zajęli się swoimi sprawami. Poszłam więc do kuchni do Olgi.
-Cześć Olgita. - Powiedziałam niezbyt entuzjastycznie.
-Co się stało słoneczko? - Gosposia od razu zauważyłam, że nie czuję się do końca dobrze.
-Nic takiego. Boli mnie głowa...
-To ma być nic? Wiesz... bóle głowy mogą być objawem udaru i innych ciężkich chorób. Myślisz, że jak się ma raka to głowa nigdy nie boli? - Olga zaczęła wymyślać jakieś bzdury które kompletnie nie miały sensu. - Dzwonić po lekarza?
-Nie. To tylko zwykły ból głowy. Masz może aspirynę?
-No ja nie byłabym taka pewna. - Nie dawała za wygraną. - Ale jak chcesz to proszę. Mam tu aspirynę. - Wzięłam dwie pigułki do ust i popiłam wodą mineralną. Ból jednak nie ustawał więc ostatecznie postanowiłam wybrać się na spacer aby zażyć świerzego powietrza. Przy wyjściu spotkałam Germana.
-Cześć, gdzie idziesz? - Zapytał.
-Na spacer. Boli mnie trochę głowa.
-Można się przyłączyć?
-Jasne. – chodziliśmy tak po parku rozmawiając o różnych rzeczach. Jeszcze nigdy nie rozmawiało mi się z nom tak swobodnie. Nagle zadzwonił do niego telefon. Nie wiedziałam kto to ani o co chodzi ale zauważyłam, że to dobra wiadomość bo German był naprawdę szczęśliwy podczas tej konwersacji. Po skończonej rozmowie zaczął mówić.
-To był pan Rodriguez. Zgodził się rozpocząć współpracę !
-To świetnie. Gratuluję ! – z radości aż się przytuliliśmy. Dwie sekundy później popatrzyłam lekko w lewo i zobaczyłam, że ktoś nas obserwuje. Nie wiem kto ponieważ szybko schował się za drzewem. Wolałam nie wnikać kto to i zawróciliśmy do domu. Weszłam do swojego pokoju i zasnęłam. Dopiero pod wieczór obudziła mnie Violetta, żebym zeszła na kolacje. Zjadłam i poszłam dalej spać. Jutro wracam do Studia. W sumie to nawet się cieszę bo trochę nudziło mi się w domu.
___________________________________________________________
Tak. Krótkie. Ale lepsze to niż nic !  /Pala

sobota, 21 września 2013

Opowiadanie cz.11


*Angie*

Był już wieczór i przyszedł pan Rodriguez z żoną. Podeszliśmy się przywitać. Wydawali się być bardzo mili. Usiedliśmy przy stole, zaczęliśmy kolację, a German i pan Rodriguez rozmawiali o interesach i innych sprawach. Nie do końca rozumiałam to wszystko. Jak na mnie były stanowczo zbyt skomlikowane. Zaczęło mnie to nudzić więc zaczęłam rozmawiać z Panią Rodruguez. Violetta także była strasznie znudzona więc przyłączyła się do naszej kowersacji. A o czym rozmawiałyśmy? Jak to kobiety! Od ubrań do kosmetyków, aż do spraw z życia codziennego. Nie wiedziałam już wtedy o czym rozmawia German gdy nagle pan Rodriguez postanowił wznieść toast za… szczęśliwą parę – Germana i Angie. Trochę dziwnie się poczułam. Wypiliśmy toast kiedy państwo Rodriguez zaczęli wołać – "gorzko! gorzko! gorzko!" Nie wiedziałam co zrobić więc szurnęłam lekko łokciem Violettę żeby coś zrobiła, a ona swoim szybkim tokiem myślenia udała, że się zakrztusiła. Genialna po prostu. Zaraz po tym jak „udało się to opanować” zmienił
am temat. Było gorąco. I to bardzo. Chwilę później poszłam do kuchni napić się wody. Wtedy przyszedł także German, i usiadł obok mnie.
-Wszystko dobrze ?
-Tak, oczywiście. Tylko zrobiło się trochę niebezpiecznie, że tak powiem.
-Rzeczywiście.
-No bo jak ja mogłabym z panem… - Wtedy mój wzrok padł na oczy Germana. Zamilkłam. Jego czekoladowe tęczówki usunęły wszystkie moje myśli. Nagle German zaczął się do mnie zbliżać. Był coraz bliżej i bliżej. A ja... nie odsunęłam się. A wręcz przeciwnie. Robilam to samo. Prawie doszłoby do pocałunku gdyby nie weszła do kuchni pani Rodriguez.
-Aj nie przeszkadzajcie sobie. Chciałam tylko powiedzieć, że z mężem już będziemy się zbierać.
-Ach, dobrze. Odprowadzę was. – powiedział German po czym wyszli z kuchni. Ja już sama nie wiem co się ze mną dzieje. Przestaje się kontrolować. Napiłam się wody i poszłam do salonu. Państwo Rodriguez już wychodzili. W sumie nawet szkoda. Fajnie się z nimi rozmawiało. Później German podszedł do mnie.
-Angie, dziękuje Ci za pomoc.
-Nie ma za co. Było mi miło. – uśmiechnęłam się i poszłam do swojego pokoju.
___________________________________________________________
No to dziś trochę krótsze. Brak weny ;C I tak wg. to teraz opowiadania będą trochę żadziej. No wiecie. Nauka = mało czasu. /Pala

Opowiadanie cz.10


*Violetta*

Następnego dnia tata powiedział mi, że dziś na kolacje przyjdzie jakiś ważny osobnik z żoną i żebym od razu po zajęciach wróciła do domu. No w sumie nic innego nie miałam do zrobienia. Zaraz po  śniadaniu poszłam do Studia. Tym razem sama bo Angie jest na zwolnieniu. Od razu po przyjściu przyszłam na zajęcia Pabla.
-Witam, witam. Na wstępie powiem wam, że poprzednie ćwiczenie wypadło genialnie. Dziś zadanie w parach. Więc tak, widzę nowe twarze to na początek was przyporządkuje. No to tak: Lara z Leónem, Dj z Maxim, Marco z Francescą, Broduey z Andresem (…) o Livi jeszcze o tobie zapomniałem. No to może przyłącze Cię do jakiejś pary. No to Tomas i Violetta. Wy będziecie razem i jeszcze z wami Livi. No to chyba wszyscy. A więc zadanie. Macie skomponować piosenkę. Tematyka dowolna. Powodzenia. – Nie ! tylko nie Tomas. Tego właśnie się obawiałam. Na szczęście nie będziemy sam na sam tylko będzie z nami Livi. Tak ogólnie to bardzo ją lubię. Myślę, że nawet możemy się zaprzyjaźnić. Po skończonych zajęciach szłam kawałek drogi z Livi.
-Violu mam pytanie.
-Co jest ?
-Co za chłopak, ten taki wysoki który stał obok Leóna na zajęciach Pabla ?
-To Andres. Nie gadaj, że Ci się podoba ?
-Niee… znaczy… trochę.
-Nie pocieszę Cię ale on chyba ma dziewczynę.
-No szkoda. – chwilę później Livi skręciła w inną stronę a ja poszłam prosto do domu. Miałam jeszcze dzisiaj geografię z Angie a potem ta kolacja. Weszłam do domu, Olga już gotowała na tą kolacje, a ja od razu poszłam do swojego pokoju i zaraz przyszła Angie. Zaczęłyśmy lekcje ale zauważyła, że Angie jest jakaś zdenerwowana.
-Angie co się dzieje ?
-Nie, nic. Jestem tylko trochę zestresowana.
-Czemu niby ?
-No widzisz to taka trochę niezręczna sytuacja. Bo widzisz, Jade i Matias wychodzą na jakiś pokaz i twój tata poprosił mnie żebym udawała jego partnerkę…. Dziwne co nie ?
-Hahah mnie to nawet trochę rozbawiło.
-No co w tym śmiesznego ? To po prostu przysługa.
-Hmm.. przysługa mówisz. A może coś więcej.
-Violetta nie gadaj bzdur ! Przecież wiesz ja bym nie mogła. Jestem przecież twoją ciotką! - Dla bezpieczeństwa ostatnie zdanie wypowiedziałam szeptem.
-Oj nie złość się tak. – przeszłyśmy wtedy już do lekcji. Nadszedł wieczór. Olga nakryła już do stołu. Czekaliśmy już tylko na gości. Około godziny 19:00 przyszedł pan Rodriguez z żoną…
_______________________________________________________
No to dziś nie ma szału ale wstawić coś trzeba ;p Nie bójta się ja o was nie zapomnę  /Pala

wtorek, 17 września 2013

Opowiadanie cz.9


*Violetta*

Dziś rano wstałam z całkiem dobrym humorem. Cieszyłam się, że tak szybko wypuszczą Angie ze szpitala. Ale samopoczucie zepsuła mi myśl o tym, że dzisiaj znowu będę musiała śpiewać z Tomasem. Wczoraj na próbie aż zaczęło boleć mnie serce. Miała ochotę przytulić go i nie puszczać. Ale nie mogę zapomnieć o Leónie. Szybko się zebrałam i wyszłam do studia. Przy wejściu spotkałam Leóna. Nie chciałam żeby coś podejrzewał więc uśmiechnęłam się.
-Cześć kochanie. Jak tam gotowa ?
-Owszem. – I oczywiście Violetta jak to Violetta. Musiałam skłamać.
-Wiesz może chodźmy już na lekcje. Nie chcę się spóźnić.
-No to przynajmniej mnie przytul.
-Hahah, no dobrze. – przytuliliśmy się i weszliśmy do klasy. Już praktycznie wszyscy byli. Brakowało tylko Andresa i Napo ale na szczęście przyszli za pięć minut.
-Dzień dobry dzieciaki. To może na pierwszy ogień pójdzie grupa druga ? Zapraszam na scenę. – na scenę wyszła Ludmila i pozostali. Wykonali pop’ową wersję „Te creo”. Szczerze to nawet mi się spodobało. Trochę mnie śmieszyła mina Ludmily gdy śpiewała. Pablo oczywiście im zaliczył. Teraz przyszła kolej na nas. Ostatnio tak się stresowałam przed przesłuchaniem do Studia. Wyszłam na scenę i spojrzałam na Tomasa. Nie wiem czemu ale się uspokoiłam. Uśmiechnęłam się i zaczęłam śpiewać. Oczywiście.. ehh… chyba nie muszę mówić co się ze mną działo. Pod koniec zaczęły napływać mi łzy do oczu. Kiedy skończyłam śpiewać – odetchnęłam.
-WOOW ! To było naprawdę świetne. Skąd ten pomysł żeby akurat blues. Ogólnie ta piosenka mnie wręcz przeszyła. Oczywiście zaliczone. Tak więc obydwie grupy były super. Widzimy się na jutrzejszych zajęciach. – potem jeszcze miałam zajęcia z tańca i muzyki. Kiedy wychodziłam ze Studia spotkałam Angie. Ucieszyło mnie to.
-Hej Angie ! Jak dobrze, że wróciłaś.
-Też się cieszę. A co się stało ? Jade znowu Ci dokuczała ?
-Nie. Po prostu się za tobą stęskniłam.
-Ale nie o to mi chodzi. Widziałam przed chwilą jak byłaś strasznie smutna.
-Nieważne Angie. Jestem po prostu zła na siebie. Nie chcę o tym teraz rozmawiać.
-Dobrze. Poczekaj chwilę muszę porozmawiać z Pablem.
-Ok. Czekam ! – po chwili zastanowienia poszłam za Angie. Nie chciałam wpaść na Tomasa. Już wchodziłam do pokoju nauczycielskiego kiedy usłyszałam słowa Pabla:
-Kiedy zamierzasz powiedzieć Violi i Germanowi prawdę ? – bardzo mnie to zdziwiło.
-Jaką prawdę ?! Angie co ty przede mną ukrywasz ?
-Violu to nie tak, bo…
-Nie Angie dosyć. Myślałam, że ten dzień nie może być gorszy. Dziękuje bardzo ! – byłam wściekła. Nawet Angie coś przede mną ukrywa. To straszne. Pobiegłam od razu do domu. Zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam aż do wieczora. Około godziny 19:00 przyszła do mnie Angie.
-Vilu możemy porozmawiać ?
-Nie.
-Chcę Ci powiedzieć całą prawdę. Uwierz to dla mnie też nie jest łatwe.
-Dobra wejdź.
-Dziękuje. Więc jak już mówiłam to nie takie proste i proszę żebyś mnie zrozumiała. Ja… ja jestem twoją ciocią.
-CO ?! Jak to ? Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś ? Angie…
-Violetta daj mi wytłumaczyć.
-Co tu do tłumaczenia ?
-Violetta ja, ja musiałam kłamać. Bałam się, że twój ojciec znowu zabierze Cię na koniec świata i stracę tą szansę bycia blisko Ciebie. Ja nie czułam się z tym dobrze ale to wszystko ze strachu. – poczułam wtedy jak łzy napływają mi do oczu. Podbiegłam do Angie i ją przytuliłam. Nie spodziewałam się, że najbliższa mi osoba jest moją ciocią. Przez cały wieczór oglądałyśmy zdjęcia mojej mamy i Angie bardzo dużo mi o niej opowiedziała. To był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Nawet nie zauważyłyśmy, że jest już 23:00. Wtedy Angie wyszła z pokoju a ja momentalnie zasnęłam.

*Angie*

Bardzo się cieszę, że Violetta mi wybaczyła. Spędziłyśmy razem bardzo miły wieczór. Wyszłam cicho z jej pokoju i schodziłam po schodach do swojego pokoju gdy nagle zakręciło mi się w głowie i spadłam na dół. Na szczęście złapał mnie nie kto inny jak... German. Wylądowałam z nim twarzą w twarz. Byliśmy wzrokiem może 2 – 3 centymetry od siebie.
-Nic Ci nie jest Angie? - Zapytał mój szwagier.
-Nie. Schodziłam po schodach i zakręciło mi się w głowie. Dziękuje German.
-Nie musisz mi dziękować. Nie chciałbym żeby coś Ci się stało.
-To miłe. – miałam już iść kiedy German mnie zatrzymał.
-Angie mogę mieć do Ciebie prośbę ? Tylko to trochę niezręczne.
-Jasne.
-Bo widzisz, zaprosiłem jutro na kolacje pewnego senatora z Kolumbii . Przyjdzie z żoną. I tutaj pojawia się prośba. Czy mogłabyś przez ten wieczór udawać moją narzeczoną ?
-Trochę nietypowe pytanie. A Jade ?
-No bo to spotkanie jest bardzo ważne, a sama wiesz jaka Jade czasami potrafi być. Już ma zaplanowane, że pójdzie na jakiś pokaz mody i jeszcze na szczęście udało jej się wyciągnąć tam Matiasa.
-No dobrze. Nie widzę przeszkód.
-Dziękuje. – w sumie nie wiem czemu się zgodziłam. Była jednak pewna, że te ostatnie dwa dni bardzo mnie zbliżyły do Germana.
_______________________________________________________
No i jak ? Podoba się ? Ciekawy ktoś co to będzie z tą kolacją ? ;D Oj przekonacie się ;p /Pala 

poniedziałek, 16 września 2013

Opowiadanie cz.8


*Angie*

Gdy się ocknęłam byłam w jakimś pomieszczeniu. Leżałam na łóżku ortopedycznym, a koło mnie siedział German.
-German ? Co się dzieje ? Gdzie ja jestem ?
-Angie ! Uchh.. na szczęście nie masz amnezji. Poczekaj chwilę pójdę po lekarza.
-Co ? jakiego lekarza ? Co się w ogóle stało ? – najwyraźniej mnie nie usłyszał, ponieważ wyszedł. Po chwili przyszedł lekarz, który zaczął mnie badać. Zrozumiałam wtedy, że jestem w szpitalu. Kiedy pan doktor skończył badania kazał Germanowi wszystko mi wyjaśnić. Ucieszyłam się na tę wiadomość bo kompletnie nie wiedziałam o co chodzi.
-Widzisz Angie, poprosiłem Cię żeby się spotkać i porozmawiać, a gdy przechodziłaś przez ulicę poślizgnęłaś się i potrąciło Cię auto. – teraz zaczęło wszystko do mnie wracać. No ale zaraz co on mi chciał powiedzieć ? Nie mogłam wytrzymać i spytałam.
-Ach, rzeczywiście. German ? A co tak właściwie chciałeś mi powiedzieć ?
-Teraz to nieważne. Cieszę się, że już nic Ci nie jest. - Doskonale widziałam po jego wyrazie twarzy, że to było ważne ale skoro nie chciał mi powiedzieć to trudno.
-A tak w ogóle to kiedy mnie wypuszczą ?
-Jutro nastawią Ci bark i będziesz mogła wyjść po południu. Jeśli chcesz przyjadę po Ciebie.
-To miłe ale nie trzeba.
-Nie chcę żebyś szła taki kawał drogi pieszo. Dodatkowo czuję się winny przez to co się stało.
-Dobrze. I dziękuje Ci. – wtedy schylił się i pocałował mnie w policzek. Ogólnie to miłe, że siedział tu tyle czasu. Może on czuje do mnie coś więcej? A co czuję ja?

Następnego dnia przyszedł kręgarz i nastawił mi bark. Trochę bolało ale lepsze to niż chodzić z cały czas bolącym, wybitym barkiem. Lekarz kazał mi tylko uważać na lewe ramię i nie nadwyrężać go. Po południu mogłam już wyjść ze szpitala. Na zewnątrz już czekał na mnie German. Kiedy wyszłam i go zobaczyłam, uśmiechnęłam się. Sama nie wiem czemu ale miałam ochotę go przytulić. Na szczęście powstrzymałam się.
-Cześć.
-Hej Angie. Jak się czujesz ?
-Trochę boli mnie głowa ale tak ogólnie to jest dobrze.
-Cieszę się. Pomóc ci wsiąść ?
-Nie, nie trzeba. Bark mnie już praktycznie nie boli.
-Przepraszam.
-Nie, nie przepraszaj i dziękuje. Za wszystko. – uśmiechnęłam się i wsiedliśmy do samochodu. Droga była krótka więc nie było zbyt dużo czasu na rozmowę. Gdy weszłam do domu oczywiście Olga mnie dopadła.
-Oj Angie, Angie ! Już jesteś ! Jak się czujesz ? Zaparzyć Ci kawy ? A może herbaty ? Lód na ramię ? Chociaż poczekaj. Co chcesz do jedzenia ? Ale się o Ciebie bałam ! – pewnie by nie skończyła gdybym jej nie przerwała.
-Hahah ! Olgo nic mi nie jest. Nic nie potrzebuje. Pójdę tylko odpocząć kilka minut w swoim pokoju i starczy. – Jak powiedziałam tak zrobiłam. Violetta najwyraźniej była w Studiu. Z tego co wiem to ma dziś pokazać z zespołem piosenkę Pablowi. Gdy sobie odpoczęłam zauważyłam, że Viola za 10 minut kończy zajęcia, więc postanowiłam iść ją odebrać i przy okazji poprosić Pabla i zwolnienie. Po kilku minutach byłam już przed Studiem. Zobaczyłam przygnębioną Violettę wychodzącą ze szkoły. Jednak jak mnie zobaczył to się uśmiechnęła.
-Hej Angie ! Jak dobrze, że wróciłaś.
-Też się cieszę. A co się stało ? Jade znowu Ci dokuczała ?
-Nie. Po prostu się za tobą stęskniłam.
-Ale nie o to mi chodzi. Widziałam przed chwilą jak byłaś strasznie smutna.
-Nieważne Angie. Jestem po prostu zła na siebie. Nie chcę o tym teraz rozmawiać.
-Dobrze. Poczekaj chwilę muszę porozmawiać z Pablem.
-Ok. Czekam ! – poszłam więc do pokoju nauczycielskiego i na całe szczęście zastałam tam Pabla.
-Angie ! Nareszcie wypuścili Cię ze szpitala. Jak się czujesz ?
-Dobrze ale muszę Cię prosić o zwolnienie na dwa dni.
-Jasne. Świat się nie zawali jak nie będzie Cię dwa dni.
-Dziękuje, jesteś kochany.
-A teraz ja mam pytanie...
-Kiedy zamierzasz powiedzieć Violi i Germanowi prawdę ? – w tym momencie usłyszałam glos zza drzwi.
-Jaką prawdę ?! – okazało się, że to Violetta. Weszła do pokoju.
-Angie co ty przede mną ukrywasz ?
-Violu to nie tak, bo…
-Nie Angie dosyć. Myślałam, że ten dzień nie może być gorszy. Dziękuje bardzo ! – wtedy wybiegła.
-Pablo co ja teraz mam zrobić ?
-Powiedzieć prawdę na przykład.
-Chyba oszalałam ale masz rację. Violetta zaczekaj ! – nie udało mi się jej jednak dogonić. Przed domem zatrzymałam się. Musiałam się zastanowić jak jej to wszystko powiedzieć. Wycofałam się i poszłam w stronę parku. Nie wiem ile czasu tak chodziłam, ale jestem pewna, że nic nie wymyśliłam. Postanowiłam iść na spontan. Co będzie to będzie. Wieczorem weszłam do Violetty do pokoju.
-Vilu możemy porozmawiać ?
-Nie.
-Chcę Ci powiedzieć całą prawdę. Uwierz to dla mnie też nie jest łatwe.
-Dobra wejdź.
-Dziękuje. Więc jak już mówiłam to nie takie proste i proszę żebyś mnie zrozumiała. Ja… ja jestem twoją ciocią.
_______________________________________________________
A więc ja jak to ja utrzymuje was w niepewności ;D Też was kocham ;* Jesteście ciekawi jak Viola zareaguje? ;p /Pala

niedziela, 15 września 2013

Opowiadanie cz.7


*German*

Przez długi czas nie chcieli mi nic powiedzieć. Po około dwóch godzinach podszedł do mnie lekarz.
-Pan German Castillo ?
-Tak. Co z Angie ?
-Pani Angie Carrara. Na szczęście obrażenia nie są takie poważne. Został wybity bark ale gdy tylko się przebudzi nasz kręgarz się nią zajmie, a głowa. No właśnie. To na szczęście tylko lekki wstrząs mózgu. Krwotok ustał tylko zapewnie będą występowały częste bóle głowy lub zawroty. Gdy tylko się przebudzi musimy sprawdzić czy nie ma amnezji ale wątpię. A i jeszcze jedno. Gratuluję cierpliwości. Tyle wytrzymać.
-Tak, bardzo się cieszę, że tak to się skończyło a nie inaczej. Czy mogę się z nią zobaczyć ?
-Oczywiście. Proszę ten pokój drugi od końca.
-Dziękuję. – Wszedłem do jej pokoju i miałem ochotę płakać. Wiedziałem jednak, że ona żyje. Przecież lekarz powiedział, że wszystko będzie okey. Usiadłem obok i trzymałem ją za dłoń. Po kilku minutach zadzwonił mój telefon.
-Halo tato gdzie jesteś nie mogłam się dodzwonić.
-Przepraszam jestem w szpitalu i jest tutaj mały zasięg.
-Co ty robisz w szpitalu ? Co ci się stało ?
-Nie mi, a Angie. Samochód ją potrącił.
-CO ?! JAK TO !? 
-Co się stało Violu ? – Usłyszałem wtedy w telefonie znajomy mi głos. To był Pablo.
-Angie potrącił samochód !
-Jak to ? Chodź jedziemy do szpitala !
-Okej już idę. Tato zaraz przyjadę Pa ! - Trochę mnie zastanawiało co z Violettą robił Pablo ? Ale nieważnie. Teraz ważne jest tylko żeby Angie nic nie było. Doszedłem wtedy do pewnego wniosku. Jeśli nigdy nie udało mi się jej powiedzieć co czuję, a tym razem stało się coś tak strasznego to nie mogę najwyraźniej powiedzieć jej tego. Chciałbym ale nie mogę. Co jeśli stracę ją na zawszę ? Nie chcę ryzykować. Za chwilę do pokoju wszedł Pablo i Violetta.
-Ohh…. Angie. – biedna Viola się rozpłakała. Przytuliłem ją. W końcu nic innego nie mogłem zrobić.
-Mogę zostać z nią sam na chwilę ? – zapytał Pablo.
-Jasne. Chodź Violu. – nie chciałem też dać po sobie mojego smutku. W końcu Pablo też tu był, a to jej... chłopak. Po 15 minutach wyszedł. Był dość przygnębiony.
-Ja już muszę wracać do Stud….. do pracy. Jeśli coś się stanie to niech ktoś do mnie zadzwoni.
-Tato chodźmy już do Angie.
-Violetto, a może pójdziesz już do domu ? Dobrze Ci to na pewno nie zrobi jeśli tu zostaniesz.
-Dobrze tato ale wróć dziś okej ?
-Oczywiście. – uśmiechnąłem się. Viola poszła do domu a ja weszłam do Angie. Ponownie usiadłem koło niej i wziąłem ją za rękę. Sam nie wiem czemu ale zacząłem do niej mówić.
-Angie, może i mnie nie słyszysz ale wiedz, że cię kocham i zawsze przy tobie będę. - Nie wiem ile czasu tak siedziałem. Po jakimś czasie zauważyłem, że zrobiło się już ciemno. Postanowiłem, że za pięć minut pójdę. Kiedy Angie obudziła się.
-German ? Co się dzieje ? Gdzie ja jestem ?
-Angie ! Uchh.. na szczęście nie masz amnezji. Poczekaj chwilę pójdę po lekarza.
-Co? Jakiego lekarza? jakiej amnezji? Co się w ogóle stało ? – Byłem jednak zbyt szczęśliwy żeby teraz wszystko tłumaczyć. Poszedłem po lekarza. Kiedy on ją zbadał powiedział żebym opowiedział Angie co się stało.
-Widzisz Angie, poprosiłem Cię żeby się spotkać i porozmawiać, a gdy przechodziłaś przez ulicę poślizgnęłaś się i potrąciło Cię auto.
-Ach, rzeczywiście. German ? A co tak właściwie chciałeś mi powiedzieć? - Tego pytania akurat chciałem uniknąć. Mimo tego nie zlikwidowałem swojego postanowienia sprzed kilku godzin.
-Teraz to nieważne. Cieszę się, że już nic Ci nie jest.
-A tak w ogóle to kiedy mnie wypuszczą ?
-Jutro nastawią Ci bark i będziesz mogła wyjść po południu. Jeśli chcesz przyjadę po Ciebie.
-To miłe ale nie trzeba.
-Nie chcę żebyś szła taki kawał drogi pieszo. Dodatkowo czuję się winny przez to co się stało.
-Dobrze. I dziękuje Ci. – Schyliłem się, pocałowałem ją w policzek i wyszedłem. Wróciłem do domu. Violetta jeszcze nie spała i czekała na mnie.
-Tato ! Co tak długo ? I co z Angie ?
-Wybudziła się.
-Na szczęście. Wraca jutro ?
-Tak.
-Jade, Olga, Matias i Ramallo już śpią. A jeśli chodzi o Jade to spoko, nie wydałam Cię.
-Co tu do wydawania ? – szczerze to nawet dobrze, że nie powiedziała o tym wszystkim Jade. Na sto procent zrobiłaby jakąć awanturę.
-Aj, nieważne. Dobranoc.
-Dobranoc.
====================
Czyżby Germangie nam rosła ? Nie powiem ;x Ale można się domyśleć. Mam nadzieje, że się podoba. 
ps: Panie i Panowie! Na zdjęciu w roli Angie - Joanna Moro! XD (Ale ciii... nikt tego nie widzi xd). /Pala

sobota, 14 września 2013

Opowiadanie cz.6


*German*

Od rana nie mogłem przestać myśleć o Angie. Próbowałem już nieraz powiedzieć jej co czuje, lecz zawsze kończyło się to niepowodzeniem. A co jeśli ona się wystraszy i odejdzie. Nie wytrzymam jeśli nie będę mógł jej widzieć. A Jade… no cóż. Ja już nic do niej nie czułem. Zrozumiałem, że to tylko zauroczenie. Zerwałbym z nią ale ja po prostu nie lubię ranić ludzi. A Angie. No właśnie. Postanowiłem w końcu przełamać lody i powiedzieć jej wszystko i nie poddam się łatwo. Postanowiłem zadzwonić i spotkać się z nią.
-Halo Angie.
-Tak. Stało się coś ?
-Nie. Znaczy tak. Yyy… nie. Po prostu chcę z tobą porozmawiać.
-Ale tak teraz ?
-Nie. Za jakieś pół godziny w parku obok tej kawiarni niedaleko domu.
-Dobrze.
-Dziękuję.. cześć.
Stresowałem się przed samą rozmową przez telefon więc co będzie gdy będę chciał jej powiedzieć co czuję. W drodze do parku wstąpiłem do kwiaciarni po bukiet. Chciałem z Angie jeszcze iść na kawę. Może atmosfera by trochę ze mnie zeszła. Doszedłem już do parku. Byłem 10 minut przed czasem więc wsiadłem na ławce. Kilka minut później zauważyłem Angie idącą w moją stronę. Automatycznie się uśmiechnąłem. Przechodziła już przez ulicę gdy nagle poślizgnęła się i jeden z samochodów ją potrącił. Wpadłem w panikę. Rzuciłem bukiet na ziemię i pobiegłem w stronę Angie. To było straszne. Była nieprzytomna i najwyraźniej uderzyła głową w beton gdyż zauważyłem jak czerwona, gęsta ciesz płynie małym strumyczkiem po asfalcie. Na ramieniu również miała ranę. Podniosłem ją do pozycji siedzącej i zadzwoniłem po pogotowie. Pojawili się bardzo szybko gdyż szpital był niedaleko. Chciałem wsiąść z nią do karetki lecz nie mogłem. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do szpitala. 
_______________________________________________________
Dziś bardzo krótko i zwięźle. Wiecie przynajmniej co German chciał powiedzieć Angie  /Pala

piątek, 13 września 2013

Opowiadanie cz.5


*Violetta*

Następnego dnia gdy się obudziłam było chłodno. Padał deszcz. Gdy wyjrzałam przez okno, przypomniało mi się moje pierwsze spotkanie z Tomasem. To dziwne ciepło w środku kiedy poslizgnęłam się a on mnie złapał. te jego niebieskie oczy... Ehh.. a miałam nadzieje, że dzisiaj mój mózg odpocznie od myślenia o nim ale nie mogę. Wrósł tam na dobre. Mam jeszcze dziś jedną próbę przed przedstawieniem tego Pablowi. No i jeszcze na zajęciach trzeba to zagrać. I jak śpiewając z nim mam przestać myśleć to nierealne !

*Angie*

Dziś obudziłam się wyjątkowo wcześnie. Oczywiście wróżyło to, że po południu będę śpiąca. No cóż. Cała ja. Na dworze straszna plucha ale z tego co widziałam to już przestaje padać. Praktycznie już tylko kropiło. Nie mogłam jednak ubrać jak zwykle ubrać płytkich butów ani japonek więc pozostały mi trampki. Były trochę śliskie ale nic się przecież nie stanie. W związku z tym, że było wcześnie przeczytałam jeszcze jeden rozdział książki i zeszłam na śniadanie. Czułam się trochę nieswojo. Przez całe śniadanie German mnie obserwował. A cznajmniej tak się czułam. Po śniadaniu poszłam z Violettą do Studia. Ona pobiegła na lekcje muzyki, a ja udałam się do pokoju nauczycielskiego. Wchodząc zauważyłam Pabla.
-Hej Pablo coo………!!! – w tym właśnie momencie zrobiłam efektowny ślisk na mokrych butach. Na szczęście złapał mnie Pablo.
-No dzień dobry ! – pocałował mnie.
-Dzięki za pomoc.
-Ej, a ty czasem nie masz lekcji ?
-Nie przecież w czwartki mam na drugą lekcje.
-W czwartek tak ale jest środa.
-O kurcze ! Na śmierć zapomniałam ! Lecę !
-Ale wolniej bo znowu się poślizgniesz ! – I miał rację bo przy drzwiach prawie znowu się wywaliłam. Na szczęście złapałam się klamki. Oczywiście spóźniłam się na lekcję 5 minut ale trudno. W klasie byli już nowi uczniowie. Na początek lekcji postanowiłam sprawdzić jak radzą sobie ze śpiewem. Bardzo podoba mi się barwa głosu DJ’a. Lara i Marco także super. Z Livi najwyraźniej będę musiała trochę poćwiczyć. Lekcja minęła bardzo szybko. Teraz miałam okienko. I nie. Tym razem się nie mylę. Nagle zadzwonił mój telefon. To German…
-Halo Angie.
-Tak. Stało się coś ?
-Nie. Znaczy tak. Yyy… nie. Po prostu chcę z tobą porozmawiać.
-Ale tak teraz ?
-Nie. Za jakieś pół godziny w parku obok tej kawiarki niedaleko domu.
-Dobrze.
-Dziękuję.. cześć. - Jestem ciekawa o co chodzi. Może o to co ostatnio też chciał mi powiedzieć ? 25 minut później wyszłam ze Studia i udałam się w stronę parku. Myślałam o Germanie. O co chodzi? Może chce mnie znowu zwolnić? Już byłam praktycznie w parku gdy zobaczyłam czekającego tam Germana. Była szczęśliwa na jego widok. Sama nie wiem czemu. Przez chwilę miałam tak jakby głowę w chmurach, kiedy nagle straciłam obraz…..
________________________________________________________
Ojojoj.. cóż się dzieje? Już tak mam, że lubię przytrzymywać ludzi w niepewności xD <hejty za 3..2..1..> Jutro oczywiście kolejna część. /Pala

czwartek, 12 września 2013

Opowiadanie cz.4


*Violetta*

Wstałam kolejnego dnia. Było równie pięknie jak wczoraj. Zżerała mnie ciekawość kto dostał się do Studia. Szybko zjadłam śniadanie i poszłam z Angie do szkoły. Oczywiście była masa zestresowanych ludzi czekających na wyniki. Zauważyłam, że pod drzewem siedzą: Maxi, Broduey, Livi i jeszcze jeden chłopak którego nie znam. Postanowiłam do nich się przysiąść.
-Cześć chłopaki, cześć Livi. Jak tam zestresowana ?
-Ja nawet nie ale zobacz na DJ’a.
-Em, to ja. – to był całkiem wysoki chłopak ze stylem raczej hip-hop’owym. Po akcencie wnioskuję, że jest z Meksyku tak jak León.
-Nie przejmuj się. Jeśli jesteś pewien swoich umiejętności to już plus. - Próbowałam w jakiś sposób pocieszyć chłopaka chociaż nie do końca mi to wychodziło.
-Z tym, że przesłuchanie z tańca poszło mi okropnie. Ja nie potrafię tańczyć.
-Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. A tobie Livi jak poszło ?
-Mi całkiem na odwrót. Śpiew raczej średnio, a taniec to tylko formalność.
-Ajtam, trzymam za Ciebie kciuki. Chodźmy może sprawdzić czy są już wyniki.
Weszliśmy więc do studia jednak wyników nadal nie było lecz Pablo powiedział, że za 5 minut wywiesi. Chwilę później zauważyłam Francescę idącą za rękę z tym chłopakiem z którym wczoraj rozmawiała.
-Hej !
-Cześć Violu. To jest mój chłopak – Marco.
-Hej, miło poznać. - Szatyn wysunął rękę w moją stronę. Odwzajemniłam gest.
-Cała przyjemność po mojej stronie, startujesz do studia tak ?
-Owszem.
-Stres ?
-I to jaki….
-O popatrzcie Pablo powiesił wyniki ! – krzyknął któryś z uczniów. Wtedy wokół tablicy zbiegł się ogromny tłum. Nie zdążyliśmy nawet podejść 2 kroków. Chwilę później odeszło kilka osób lecz dochodziły kolejne. Postanowiliśmy więc poczekać. Wtedy zauważyłam wychodzących z tego tłumu Maxiego, DJ’a i Livi.
-I jak ? Dostaliście się ?
-Tak ! I ja i Livi ! To najlepszy dzień w moim życiu !
-Hah ! Spokojnie DJ ! Zobaczysz jak to jest uczyć się w tej szkole. Naprawdę świetne doświadczenie. Fran patrz która godzina ! Mamy przecież iść przygotować piosenkę na lekcje Pabla. Reszta już pewnie czeka !
-Aj rzeczywiście !
-To idźcie dziewczyny, a ja jak się dowiem czy się dostałem to dam znać.
-Dzięki Marco, buziaki. - Razem z Fran poszłam do Sali od muzyki. Tak jak myślałam, wszyscy już na nas czekali. Rozmowę zaczął Napo.
-No dobrze, że jesteście. Ja się dziś trochę śpieszę więc zacznijmy od razu. Jaką wersję preferujecie ?
-Ja myślałem o wersji blues. – zaproponował Tomas, po czym wziął gitarę i zagrał kawałek.
-No nie wiem. Może coś lżejszego jak ballada ? – powiedział León. Wziął gitarę akustyczną i zagrał. Szczerze mówiąc bardziej podobała mi się wersja Tomasa. Była dosyć nietypowa ale brzmiała naprawdę świetnie. León jednak był moim chłopakiem i musiałam jakoś delikatnie to powiedzieć.
-Obydwie wersje są świetne ale niestety blues bardziej mi się spodobał. – zobaczyłam minę Leóna. Nie wróżyła dobrze ale znam go wiem, że pójdzie na kompromis.
-HEJ ! A może wersje blues ?! – zareagował jak zwykle nieskupiony Andres.
-Andres ale właśnie wybraliśmy taką wersje.
-Aha, zapomniałem.
-Ale jak to robimy ? Śpiewamy wszyscy ? Czy może wybieramy kogoś ?
-Myślę, że ty to powinnaś zaśpiewać Violu w duecie z Tomasem. W końcu w oryginale wy to śpiewacie. Nie musicie się jakoś specjalnie uczyć.
-Jak dla mnie spoko. Byle by zgodziła się Violetta. A ty León nie masz nic przeciwko ?
-Czemu miałbym mieć ?
-Po prostu widzę twoją minę. – zaśmiał się Tomas. I szczerze mówiąc to mina Leóna była naprawdę zabawna !
-Dobra, dobra ! Teraz instrumenty. Co powiecie na takie coś: León – fortepian, Fran – bas, Napo – perkusja. Hmm… Tomas my chyba też musimy grać.
-Rzeczywiście ! To ja wezmę gitarę a ty szejkera.
-Ok. spróbujmy. Raz dwa trzy i…
„Puedes ser una ilusión
O tal vez tu corazon… „
Podczas śpiewania Tomas cały czas na mnie patrzył. Widać, że czuł tą piosenkę. Z resztą, ja też. Nie wiem tylko dlaczego zrobiłam to przy Leónie. Oby się nie zezłościł. Gdy skończyliśmy śpiewać ustaliliśmy, że tak zostanie. Wyszło naprawdę świetnie. Napo musiał już iść więc skończyliśmy próbę.
Chwilę później do Franceski przyszedł SMS.
-To Marco. Pisze, że się dostał !!! Jak świetnie !!! Oj, pisze też, że musiał iść do domu. Szkoda chciałabym nacieszyć się z nim tą chwilą.
-Będziecie mieć jeszcze dużo czasu. W końcu będzie chodził do studia !
-Racja – zaśmiała się Fran.
Dziesięć minut później wszyscy wyszli już z Sali. Zostałam tylko ja i León.
-I jak podoba Ci się ?
-Nie. Nie podoba mi się ta piosenka. Nie podoba mi się, że śpiewasz ją z Tomasem ! I to w ten sposób co przed chwilą !
-León ! Nie denerwuj się tak ! Przepraszam Cię za to. Wiesz dobrze, że nadal coś do niego czuję. To nie jest takie proste jak myślisz.
-Dobrze. Tylko proszę. Nie przy mnie. – po czym udał się w stronę wyjścia.
-León zaczekaj. Masz racje. Przepraszam.
-Nic się nie stało. – podeszłam do niego i przytulił mnie. Cieszę się, że mam takiego chłopaka. Chwilę później zebrałam swoje rzeczy i wyszłam przed studio poczekać jeszcze na Angie. Zaraz po wyjściu spotkałam Tomasa.
-Cześć Violu możemy pogadać ?
-A o co chodzi ? Bo czekam na Angie.
-Nie udawaj, że nie wiesz. Chodzi o to co się działo na próbie.
-Ale na próbie nic się nie działo !
-Nie zaprzeczaj, że poczułaś to samo co ja. Łączy nas więcej niż myślisz. Dlaczego nie chcesz tego dostrzec?
-Dobrze. Ale to przecież nic nie znaczy. Ja jestem z Leónem.
-A więc león. No tak. Z tym, że dla mnie to znaczyło wiele. – w tym momencie przyszła Angie.
-Hej, cześć Tomas.
-Cześć Angie.
-Idziemy Violu ?
-Tak chodź. Do jutra Tomas.
Do końca dnia nie dział się nic nadzwyczajnego. Myślałam tylko o tym… jak przestać kochać ? To nie łatwe ale z drugiej strony ja nie chcę przestać. Tommy jest dla mnie bardzo ważny. Zamyślona.. zasnęłam.
________________________________________________________
No to dziś trochę dłuższe.. trochę... A tak w ogóle to czyta to ktoś ? XD /Pala

Opowiadanie cz.3


*Angie*

Tuż po przebudzeniu się zeszłam na dół na śniadanie, a Olga akurat donosiła jedzenie. Przy stole siedziła już Violetta i ta cała Jade razem ze swoim irytującym bratem. Chwilę później przyszedł German i posłamł mi ciepły uśmiech. Trochę mnie to zawstydziło. Miałam wrażenie, że wyglądam już po kilku sekundach jak pomidor. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że mój szwagier nie jest mi całkiem obojętny ale czy to coś więcej? Z resztą i tak nie moglibyśmy być razem. Przecież to mój szwagier. Najgorsze, że on o tym nie wiedział. Chciałabym mu powiedzieć ale boje się, że znowu weźmie ode mnie Violettę. Ona niestety też nic nie wie. Później wyszłam z Violą do Studia. Dziś były przesłuchania. Jak zobaczyłam ile ludzi przyszło to już wiedziałam, że to będzie długi dzień. W pokoju nauczycielskim zastałam Pabla. Bardzo się cieszę, że jesteśmy razem. Już od bardzo dawna mi się podobał. A nawet bardzo dawna. Wkońcu znamy się od dzieciństwa.
-Cześ Angie ! –przywitał mnie i dał całusa w policzek.
-Hej !
 -Jesteś dziś w jury tak ? Czy nie możesz?
-Jasne, że tak. Niby czemu miałabym nie?
-No na przykład ze względu ma Germana?
-Pablo znowu zaczynasz ?! Nie denerwuj mnie od rana !
-Przeprasza, przepraszam ! Nie złość się. – przytulił mnie.
-Dobrze. Nie masz przypadkiem zajęć ?
-A rzeczywiście. Lecę ! - Pablo poszedł na lekcje, a ja zrobiłam porządek z dokumentami. Całkiem szybko to zleciało bo przyszedł po mnie Antonio, że przesłuchania się zaczynają. Poziom był bardzo wysoki. Zeszło kilka godzin na przesłuchaniu ze śpiewu. Moją szczególną uwagę zwrócili: DJ, Lara, Carlos, Marco, Daniel, Carla i Martin. Wybór był bardzo trudny ale to zależy też od reszty jurorów i od przesłuchania z tańca. Niestety tańca już ja nie oceniam. Zamiast mnie przyszedł Gregorio. Była już 17:00 i mogłam iść do domu. Czeka mnie jeszcze lekcja z Violą ale szczerze mówiąc to sama przyjemność spędzać z nią czas. Gdy doszłam do domu, w salonie zastałam Germana.
-Cześć Angie. Gdzie byłaś ?
-Musiałam załatwić kilka ważnych rzeczy. Viola Ci nie mówiła ?
-Nie, no chyba, że po prostu nie słyszałem. Cóż, miłego wieczoru.
-Tak właściwie to jeszcze jest dzień ale dziękuję. – zaśmiałam się.
-Hah, racja. – German poszedł do gabinetu a ja do pokoju Violetty. Gdy weszłam Viola już miała przygotowane książki.
-Hejka Angie ! Jak przesłuchania ?
-Powiem Ci, że strasznie wysoki poziom ale niektórzy zrobili na mnie naprawdę wielkie wrażenie.
-Większe niż ja ? – zapytała żartobliwie.
-Hahah..Ciebie nikt nie przebije mistrzu ! – zaśmiałam się.
-Dzisiaj matematyka czy chemia bo zapomniałam.
-Matematyka. - Po 2 godzinach lekcji poszłam trochę odpocząć. To był strasznie pracowity dzień. Szkoda trochę, że trzeba było zmarnować tak piękny dzień ale cóż, takie życie. Za chwilę do mojego pokoju weszła Olga i powiedziała, że kolacja gotowa, więc zeszłam ale nie miałam zbytnio apetytu więc zjadłam tylko kanapkę z dżemem. Wróciłam później do pokoju i położyłam się spać. Jednak nie mogłam zasnąć. Zrobiłam się głodna. Ah, ja jak zwykle mam jakieś dziwne przeskoki. Zeszłam więc do kuchni aby wziąć sobie jeszcze jakieś jabłko albo banana. Zastałam tam jednak Germana.
-Dobry Wieczór. Pan też zgłodniał ?
-Nie, po prostu nie mogę zasnąć.
-Wycieczka do kuchni na 100% pomoże.
-Ha ha. Bardzo śmieszne. - Odparł sarkastycznie
-Przepraszam.
-Hah, nic się przecież nie stało.
-Biorę więc banana i wracam do pokoju. – zaczęłam się już wycofywać.
-Angie zaczekaj !
-Tak ?
-Aaa… już nic. Dobrej Nocy.
-Dziękuje i nawzajem. - Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju. Zastanawiało mnie tylko co German chciał mi powiedzieć. No cóż lepiej o to nie pytać. Nie chcę żeby wynikł z tego jakiś kłopot. Zjadłam banana i usnęłam.
_________________________________________________________
No to dziś trochę więcej o Angie. Jak myślicie, co German chciał jej powiedzieć ? Za jakiś czas się dowiecie. /Pala

wtorek, 10 września 2013

Opowiadanie cz.2

*Violetta*

Kiedy doszłyśmy, Angie poszła w swoją stronę, a ja przyglądałam się tłumom stojącym przed szkołą. Nie spodziewałam się, że będzie aż tyle ludzi. To dużo więcej niż wtedy gdy ja zdawałam. Szłam tak obok nich i niechcący wpadłam na jedną dziewczynę która ćwiczyła układ z Maxim.
-Oj bardzo Cię przepraszam ! Nie zauważyłam Cie.
 
-Violetto, to jest Livi, moja koleżanka. Znamy się od piaskownicy. Livi to jest Violetta, moja przyjaciółka.
-Hej miło mi Cię poznać.
-Mi również. – wydawała się być sympatyczna.
-Więc startujesz do studia ?
-Tak, Maxi pomagał mi z układem do przesłuchania z tańca.
-Aż mi głupio, że tak na Ciebie wpadłam.
-Nie przejmuj się. W sumie to już dobrze to opanowałam. Kocham taniec.
-Tylko uważaj. Gregorio jest strasznie ostry.
-Wiem, Maxi mnie już ostrzegał.
-Oj ! Ale już późno. Muszę iść na lekcje. Powodzenia.
-Dzięki! - Najpierw miałam lekcje z Pablo, gdyż przesłuchania zaczynały się dopiero za godzinę. Sama się boję ile do tej pory zbierze się ludzi. Po wejściu do klasy zauważyłam Leóna. Od razu do niego podeszłam.
-Cześć Leóś !
-Cześć kochanie. Co u Ciebie ?
-Klasycznie nie ma nowości.
-Więc dalej nie powiedziałaś tacie o Studiu ?
-León wiesz, że to nie takie proste. Gdy się dowie na 100% zabroni mi tu przychodzić.
-Przepraszam. Nie złość się.
-Nic się nie stało. Po prostu nie rozmawiajmy o tym więcej.
-Dobrze. - Wtedy przyszedł Pablo.
-Dzień Dobry. Dziś jak wiecie mamy skrócone lekcje z powodu przesłuchania. Więc podam wam od razu wasze nowe ćwiczenie. Podzielę was na 2 grupy i podam wam piosenki. Będziecie mieli za zadanie stworzyć inną interpretacje danych piosenek. A więc pierwsza grupa to: Violetta, León, Tomas, Fran, Napo i Andres. Druga to: Ludmiła, Nati, Camila, Maxi, Broduey i Braco. Grupa pierwsza dostaje piosenkę „Tienes Todo”, natomiast druga: „Te creo”…
-Ale Pablo ja się nie zgadzam ! – wtrąciła Ludmiła. Jak zwykle jej coś nie pasowało.
-O co chodzi Ludmiło ?
-Ja się nie zgadzam na tą piosenkę. Nie podoba mi się !
-Niestety nie masz w tej kwestii nic do gadania. Takie jest twoje zadanie i każdy artysta powinien liczyć się z przeciwnościami w swojej karierze. A czy pierwszej grupie wszystko pasuje ?
-Oczywiście. - Przytaknęliśmy równoznacznie.
-Bardzo się cieszę a teraz zmykajcie na przerwę. Powodzenia.
Na przerwie rozmawiałam z Camilą o zadaniu. Bardziej już chyba nie dało się pomieszać tych grup, ale Pablo to dobry nauczyciel i nigdy nie zrobiłby czegoś na naszą niekorzyść. Próbowałyśmy znaleźć jeszcze Franceske. Okazało się, że Fran jak to Fran flirtowała z jednym chłopakiem który startował do studia. Był wysoki z dosyć bujną fryzurą. Postanowiłyśmy nie przeszkadzać. Zaczęły się przesłuchania więc mogliśmy iść już do domu. Gdy wychodziłam ze Studia zobaczyłam jeszcze jedną dziewczynę, która biegła do Studia z kombinezonie z bandaną na głowie. Trochę mnie to zdziwiło, a w sumie to jej strój. Lecz skręciła prosto do łazienki więc pewnie się przebrała. Na szczęście. Angie była w jury podczas przesłuchania więc musiałam iść do domu sama.
====================
Heheszky. Wieczór ale kolejna część jest. Ogólnie sorka, że tak późno ale internet wariuje ;// Swoją opinią na temat opka dawać w komentarzu  /Pala

poniedziałek, 9 września 2013

Opowiadanie cz.1


*Violetta*

Obudziłam się rano. Była piękna pogoda. Poranne słońce delikatnie padało na ściany pojego pokoju, a przez uchylone okna było czyć świeże powietrze. Jednak są minusy, nadal muszę okłamywać swojego tatę. Eh, to jest straszne i wiem, że robię źle ale nie mam wyjścia. Gdyby się dowiedział już nigdy bym nie mogła śpiewać chociaż wiem, że kiedyś będę musiała powiedzieć mu prawdę. Jednak staram się nie myśleć o problemach. Jestem podekscytowana faktem iż dziś są przesłuchania do studia. Nowe znajomości. Uwielbiam to ! Nie mogę się też doczekać spotkania z Leónem. A Tomas…. No cóż, to oczywiste, że nadal go kocham. Nie łatwo jest zapomnieć. Tak więc wstałam, ubrałam się, umyłam i zeszłam na dół na śniadanie. Olga jeszcze nie przyniosła wszystkiego do stołu. Przy stole z resztą też jeszcze nikogo nie było. Postanowiłam usiąść i zaczekać. Za chwilę przyszła Jade:
-Ohh Violu, Violu ! Jak Ci się spało ?
-Jade nie próbuj mnie udobruchać. - Zareagowało dosyć ostro. Może aż za bardzo ale ostatnimi czasy ta żmija doprowadza mnie do szału. I jeszcze teraz bezczelnie się przymila.
-Eh, niech Ci będzie. Dzisiaj znów idziesz do tego …no …tam gdzie śpiewasz..
-Do Studia i tak, idę. I nawet nie próbuj powiedzieć o tym tacie.
Wtedy doszedł Matias. Jak zwykle zaczął jeść mimo, że jeszcze nie było wszystkiego. Niesamowite jak można mieć taki apetyt ! Po chwili doszła jeszcze Angie a w tym czasie Olga doniosła jedzenie.
-Cześć Violu ! Jak się spało?
-Świetnie. A ty ?
-Ja tak samo. Podać Ci bułkę?
-Jasne. Dziękuje.
Później doszedł Tata i spojrzał na Angie. Już od jakiegoś czasu wydaje mi się, że między nimi coś jest. Ale lepiej nie będę się mieszać. W końcu jeśli coś do siebie czują to przecież są dorośli i porozmawiają o tym. A jeśli chodzi o mnie to bardzo chciałabym żeby byli razem. W dodatku mam dosyć Jade. Popatrzyłam na zegarek i było już za piętnaście ósma.
-Angie zobacz jak późno, chodźmy już!
-Dobrze, tylko poczekaj wezmę jabłko.
Dwie minuty później wyszłyśmy do Studia.
-------------------------------------------------------
Taak wiem. Krótkie. I nudne przy okazji, no ale spoko. Po kilku częściach będzie więcej "akcji". No w końcu to dopiero wstęp ;D /Pala