wtorek, 17 września 2013

Opowiadanie cz.9


*Violetta*

Dziś rano wstałam z całkiem dobrym humorem. Cieszyłam się, że tak szybko wypuszczą Angie ze szpitala. Ale samopoczucie zepsuła mi myśl o tym, że dzisiaj znowu będę musiała śpiewać z Tomasem. Wczoraj na próbie aż zaczęło boleć mnie serce. Miała ochotę przytulić go i nie puszczać. Ale nie mogę zapomnieć o Leónie. Szybko się zebrałam i wyszłam do studia. Przy wejściu spotkałam Leóna. Nie chciałam żeby coś podejrzewał więc uśmiechnęłam się.
-Cześć kochanie. Jak tam gotowa ?
-Owszem. – I oczywiście Violetta jak to Violetta. Musiałam skłamać.
-Wiesz może chodźmy już na lekcje. Nie chcę się spóźnić.
-No to przynajmniej mnie przytul.
-Hahah, no dobrze. – przytuliliśmy się i weszliśmy do klasy. Już praktycznie wszyscy byli. Brakowało tylko Andresa i Napo ale na szczęście przyszli za pięć minut.
-Dzień dobry dzieciaki. To może na pierwszy ogień pójdzie grupa druga ? Zapraszam na scenę. – na scenę wyszła Ludmila i pozostali. Wykonali pop’ową wersję „Te creo”. Szczerze to nawet mi się spodobało. Trochę mnie śmieszyła mina Ludmily gdy śpiewała. Pablo oczywiście im zaliczył. Teraz przyszła kolej na nas. Ostatnio tak się stresowałam przed przesłuchaniem do Studia. Wyszłam na scenę i spojrzałam na Tomasa. Nie wiem czemu ale się uspokoiłam. Uśmiechnęłam się i zaczęłam śpiewać. Oczywiście.. ehh… chyba nie muszę mówić co się ze mną działo. Pod koniec zaczęły napływać mi łzy do oczu. Kiedy skończyłam śpiewać – odetchnęłam.
-WOOW ! To było naprawdę świetne. Skąd ten pomysł żeby akurat blues. Ogólnie ta piosenka mnie wręcz przeszyła. Oczywiście zaliczone. Tak więc obydwie grupy były super. Widzimy się na jutrzejszych zajęciach. – potem jeszcze miałam zajęcia z tańca i muzyki. Kiedy wychodziłam ze Studia spotkałam Angie. Ucieszyło mnie to.
-Hej Angie ! Jak dobrze, że wróciłaś.
-Też się cieszę. A co się stało ? Jade znowu Ci dokuczała ?
-Nie. Po prostu się za tobą stęskniłam.
-Ale nie o to mi chodzi. Widziałam przed chwilą jak byłaś strasznie smutna.
-Nieważne Angie. Jestem po prostu zła na siebie. Nie chcę o tym teraz rozmawiać.
-Dobrze. Poczekaj chwilę muszę porozmawiać z Pablem.
-Ok. Czekam ! – po chwili zastanowienia poszłam za Angie. Nie chciałam wpaść na Tomasa. Już wchodziłam do pokoju nauczycielskiego kiedy usłyszałam słowa Pabla:
-Kiedy zamierzasz powiedzieć Violi i Germanowi prawdę ? – bardzo mnie to zdziwiło.
-Jaką prawdę ?! Angie co ty przede mną ukrywasz ?
-Violu to nie tak, bo…
-Nie Angie dosyć. Myślałam, że ten dzień nie może być gorszy. Dziękuje bardzo ! – byłam wściekła. Nawet Angie coś przede mną ukrywa. To straszne. Pobiegłam od razu do domu. Zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam aż do wieczora. Około godziny 19:00 przyszła do mnie Angie.
-Vilu możemy porozmawiać ?
-Nie.
-Chcę Ci powiedzieć całą prawdę. Uwierz to dla mnie też nie jest łatwe.
-Dobra wejdź.
-Dziękuje. Więc jak już mówiłam to nie takie proste i proszę żebyś mnie zrozumiała. Ja… ja jestem twoją ciocią.
-CO ?! Jak to ? Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś ? Angie…
-Violetta daj mi wytłumaczyć.
-Co tu do tłumaczenia ?
-Violetta ja, ja musiałam kłamać. Bałam się, że twój ojciec znowu zabierze Cię na koniec świata i stracę tą szansę bycia blisko Ciebie. Ja nie czułam się z tym dobrze ale to wszystko ze strachu. – poczułam wtedy jak łzy napływają mi do oczu. Podbiegłam do Angie i ją przytuliłam. Nie spodziewałam się, że najbliższa mi osoba jest moją ciocią. Przez cały wieczór oglądałyśmy zdjęcia mojej mamy i Angie bardzo dużo mi o niej opowiedziała. To był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Nawet nie zauważyłyśmy, że jest już 23:00. Wtedy Angie wyszła z pokoju a ja momentalnie zasnęłam.

*Angie*

Bardzo się cieszę, że Violetta mi wybaczyła. Spędziłyśmy razem bardzo miły wieczór. Wyszłam cicho z jej pokoju i schodziłam po schodach do swojego pokoju gdy nagle zakręciło mi się w głowie i spadłam na dół. Na szczęście złapał mnie nie kto inny jak... German. Wylądowałam z nim twarzą w twarz. Byliśmy wzrokiem może 2 – 3 centymetry od siebie.
-Nic Ci nie jest Angie? - Zapytał mój szwagier.
-Nie. Schodziłam po schodach i zakręciło mi się w głowie. Dziękuje German.
-Nie musisz mi dziękować. Nie chciałbym żeby coś Ci się stało.
-To miłe. – miałam już iść kiedy German mnie zatrzymał.
-Angie mogę mieć do Ciebie prośbę ? Tylko to trochę niezręczne.
-Jasne.
-Bo widzisz, zaprosiłem jutro na kolacje pewnego senatora z Kolumbii . Przyjdzie z żoną. I tutaj pojawia się prośba. Czy mogłabyś przez ten wieczór udawać moją narzeczoną ?
-Trochę nietypowe pytanie. A Jade ?
-No bo to spotkanie jest bardzo ważne, a sama wiesz jaka Jade czasami potrafi być. Już ma zaplanowane, że pójdzie na jakiś pokaz mody i jeszcze na szczęście udało jej się wyciągnąć tam Matiasa.
-No dobrze. Nie widzę przeszkód.
-Dziękuje. – w sumie nie wiem czemu się zgodziłam. Była jednak pewna, że te ostatnie dwa dni bardzo mnie zbliżyły do Germana.
_______________________________________________________
No i jak ? Podoba się ? Ciekawy ktoś co to będzie z tą kolacją ? ;D Oj przekonacie się ;p /Pala 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz