Opowiadanie cz.10
*Violetta*
Następnego dnia tata powiedział mi, że dziś na kolacje
przyjdzie jakiś ważny osobnik z żoną i żebym od razu po zajęciach wróciła do
domu. No w sumie nic innego nie miałam do zrobienia. Zaraz po śniadaniu poszłam do Studia. Tym razem sama
bo Angie jest na zwolnieniu. Od razu po przyjściu przyszłam na zajęcia Pabla.
-Witam, witam. Na wstępie powiem wam, że poprzednie
ćwiczenie wypadło genialnie. Dziś zadanie w parach. Więc tak, widzę nowe twarze
to na początek was przyporządkuje. No to tak: Lara z Leónem, Dj z Maxim, Marco
z Francescą, Broduey z Andresem (…) o Livi jeszcze o tobie zapomniałem. No to
może przyłącze Cię do jakiejś pary. No to Tomas i Violetta. Wy będziecie razem
i jeszcze z wami Livi. No to chyba wszyscy. A więc zadanie. Macie skomponować
piosenkę. Tematyka dowolna. Powodzenia. – Nie ! tylko nie Tomas. Tego właśnie
się obawiałam. Na szczęście nie będziemy sam na sam tylko będzie z nami Livi.
Tak ogólnie to bardzo ją lubię. Myślę, że nawet możemy się zaprzyjaźnić. Po
skończonych zajęciach szłam kawałek drogi z Livi.
-Co jest ?
-Co za chłopak, ten taki wysoki który stał obok Leóna na
zajęciach Pabla ?
-To Andres. Nie gadaj, że Ci się podoba ?
-Niee… znaczy… trochę.
-Nie pocieszę Cię ale on chyba ma dziewczynę.
-No szkoda. – chwilę później Livi skręciła w inną stronę a
ja poszłam prosto do domu. Miałam jeszcze dzisiaj geografię z Angie a potem ta
kolacja. Weszłam do domu, Olga już gotowała na tą kolacje, a ja od razu poszłam
do swojego pokoju i zaraz przyszła Angie. Zaczęłyśmy lekcje ale zauważyła, że
Angie jest jakaś zdenerwowana.
-Angie co się dzieje ?
-Nie, nic. Jestem tylko trochę zestresowana.
-Czemu niby ?
-No widzisz to taka trochę niezręczna sytuacja. Bo widzisz,
Jade i Matias wychodzą na jakiś pokaz i twój tata poprosił mnie żebym udawała
jego partnerkę…. Dziwne co nie ?
-Hahah mnie to nawet trochę rozbawiło.
-No co w tym śmiesznego ? To po prostu przysługa.
-Hmm.. przysługa mówisz. A może coś więcej.
-Violetta nie gadaj bzdur ! Przecież wiesz ja bym nie mogła.
Jestem przecież twoją ciotką! - Dla bezpieczeństwa ostatnie zdanie wypowiedziałam szeptem.
-Oj nie złość się tak. – przeszłyśmy wtedy już do lekcji.
Nadszedł wieczór. Olga nakryła już do stołu. Czekaliśmy już tylko na gości.
Około godziny 19:00 przyszedł pan Rodriguez z żoną…
_______________________________________________________
No to dziś nie ma szału ale wstawić coś trzeba ;p Nie bójta się ja o was nie zapomnę /Pala
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz