sobota, 14 września 2013

Opowiadanie cz.6


*German*

Od rana nie mogłem przestać myśleć o Angie. Próbowałem już nieraz powiedzieć jej co czuje, lecz zawsze kończyło się to niepowodzeniem. A co jeśli ona się wystraszy i odejdzie. Nie wytrzymam jeśli nie będę mógł jej widzieć. A Jade… no cóż. Ja już nic do niej nie czułem. Zrozumiałem, że to tylko zauroczenie. Zerwałbym z nią ale ja po prostu nie lubię ranić ludzi. A Angie. No właśnie. Postanowiłem w końcu przełamać lody i powiedzieć jej wszystko i nie poddam się łatwo. Postanowiłem zadzwonić i spotkać się z nią.
-Halo Angie.
-Tak. Stało się coś ?
-Nie. Znaczy tak. Yyy… nie. Po prostu chcę z tobą porozmawiać.
-Ale tak teraz ?
-Nie. Za jakieś pół godziny w parku obok tej kawiarni niedaleko domu.
-Dobrze.
-Dziękuję.. cześć.
Stresowałem się przed samą rozmową przez telefon więc co będzie gdy będę chciał jej powiedzieć co czuję. W drodze do parku wstąpiłem do kwiaciarni po bukiet. Chciałem z Angie jeszcze iść na kawę. Może atmosfera by trochę ze mnie zeszła. Doszedłem już do parku. Byłem 10 minut przed czasem więc wsiadłem na ławce. Kilka minut później zauważyłem Angie idącą w moją stronę. Automatycznie się uśmiechnąłem. Przechodziła już przez ulicę gdy nagle poślizgnęła się i jeden z samochodów ją potrącił. Wpadłem w panikę. Rzuciłem bukiet na ziemię i pobiegłem w stronę Angie. To było straszne. Była nieprzytomna i najwyraźniej uderzyła głową w beton gdyż zauważyłem jak czerwona, gęsta ciesz płynie małym strumyczkiem po asfalcie. Na ramieniu również miała ranę. Podniosłem ją do pozycji siedzącej i zadzwoniłem po pogotowie. Pojawili się bardzo szybko gdyż szpital był niedaleko. Chciałem wsiąść z nią do karetki lecz nie mogłem. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do szpitala. 
_______________________________________________________
Dziś bardzo krótko i zwięźle. Wiecie przynajmniej co German chciał powiedzieć Angie  /Pala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz