piątek, 27 grudnia 2013

Opowiadanie cz.24


*Angie*

Czuję, że moje życie nabiera sensu. Nigdy nie myślałam, że będę tak szczęśliwa. German jest cudowny, z Violettą dogaduje się wręcz idealnie, nawet sprawy z Pablem mi się powoli układają. Zaczynam czuć, że mój przyjaciel wraca. Chodziłam sobie tak po domu rozmyślając i w końcu zatrzymałam się przy zdjęciu mojej siostry z Germanem. Brakuje mi tu tylko jej. Bardzo za nią tęsknię. Pamiętam jak zawsze mnie broniła na przykład wtedy gdy spadła na mnie choinka. W sumie to było nawet śmieszne. Bardzo ją kochałam. Nawet nie zauważyłam, że obok mnie stoi Ramallo.
-O! Ramallo! Nie zauważyłam Cię. Ja tu tak stoję i patrzę na… na to zdjęcie..bo..ja..tak… tak sobie myślę… że….
-Spokojnie Angie. Wiem, że jesteś ciotką Violetty.
-Co ? Ale skąd ?
-Jesteś bardzo podobna do Marii i słyszałem kiedyś twoją rozmowę z Violą.
-Ja Ci wszystko wytłumaczę Ramallo bo to..
-Nie, nie trzeba. Ja i Olga wiemy jaki jest German. Wkońcu nie znam go od dzisiaj prawda?
-To Olga też wie ?
-Ta kobieta potrafi mnie zmusić do powiedzenia wszystkiego. Lepiej o tym nie rozmawiać.
-Dobrze. Tylko proszę nie mów nic Germanowi.
-Nie ma sprawy. – Byłam wtedy strasznie mu wdzięczna. Wierzę, że się nie wygada. Z Olgą to trochę gorzej bo wiadomo jak to z nią jest ale myślę,  że się nie wygada. No miejmy nadzieję.

*DJ*

-No nie stary ja naprawdę nie dam rady ! – tak. Jak zwykle żaliłem się mojemu przyjacielowi Maxiemu podczas próby.
-No ale stary ! Rozmawiałeś z nią przecież. Czemu jej nie powiedziałeś ? Mnie zaczyna to męczyć !
-To nie takie proste. Ja jestem nieśmiały. Dobra dosyć tematu. Musimy zrobić próbę. – zaczęliśmy więc rapować naszą piosenkę. W pewnym momencie Maxi zamilkł.
-Maxi co ci jest ?
-MAM POMYSŁ! - Krzyknął.
-Co ? Jaki ? O co chodzi ?
-Zarapuj Camili co czujesz ! Przecież jesteś muzykiem. To dla Ciebie pestka.
-A wiesz, że masz rację ?
-No wykaż trochę entuzjazmu. Ten pomysł jest genialny !
-Jeeeeej supeer! - Powiedziałem sarkastycznie.
-Dobra dosyć. To dziwniejsze niż myślałem.
-Mniejsza z tym. Pomysł jest genialny. A co lepsze, wrzucę to na bloga. Przegląda go więc zauważy !
-A czyja to zasługa ? Moja.
-Nie pochlebiaj sobie za bardzo.
-Dobra. Sorry. O kurczę! Ale późno. A jeszcze obiecałem mamie, że pomogę bratu z lekcjami. Ja lecę Nara!
_______________________________________________________
Święta, święta i po świętach. Myślę, że miło je spędziliście. Mnie praktycznie nie było w domu ale nareszcie napisałam kolejną część. Mam nadzieję, że się podoba  /Pala
OGŁOSZENIA PARAFIALNE !
@NunaPolonia, @X_x_Monika_x_X, @PoloniaVlovers i @Julcia1010 postanowyły zorganizować akcję na Twitterze pod hasłem #PorFavorViolettaEnVivoPolonia. Ma ona oczywiście na celu sprowadzenie obsady "Violetty" do polski. Jak już wspomniałam będzie ona na TWITTERZE więc polecam się już zajerestrować - https://twitter.com/. Osobiście myślę, że szanse są spore. Poprzednie akcje najwidoczniej poskutkowały ponieważ Tini już 2 raz napisała dla as tweeta PO POLSKU ! Akcja odbędzie się 29.12 (niedziela) o godzinie 16:00. Więcej informacju tutaj ---> http://www.twitlonger.com/show/n_1rv5hbl. /Pala

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Opowiadanie cz.23


*Violetta*

To jakaś masakra ! Już drugi dzień jestem chora i leżę w łóżku. Chciałabym pójść do Studia a co ważniejsze to porozmawiać z Leonem. Ja naprawdę chcę dalej z nim być. Leżałam tak w łóżku rozmyślając i czytając swoje stare wpisy z pamiętnika. Niektóre przywoływały uśmiech a niektóre wręcz przeciwnie. W pewnym momencie Do pokoju wszedł…
-Tomas ?! Co ty tu robisz ? Kto Cię wpuścił ? – W sumie to nawet się ucieszyłam, że przyszedł. Brakowało mi towarzystwa i jakoś tak tęskniłam za nim tylko, że tak… inaczej. Tęskniłam za tymi czasami gdy przyjechałam do Buenos Aires. Za momentem w którym zobaczyłam go po raz pierwszy, gdy uratował mnie przed upadkiem, za tym jak roznosiliśmy razem pizze a nawet za tym jak myślał, że mam na imię Olga bo jakby nie patrzeć to było całkiem śmieszne.
- Olga mnie wpuściła, a przyszedłem bo się martwiłem. Nie było Cię wczoraj w Studiu, dzisiaj też nie.
-Wszystko ze mną okej. A tata Cię nie widział ?
-Nie. Jak się czujesz ?
-Jak widać jestem chora.
-Jakoś poważnie ?
-Nie, głównie katar, ból gardła i czasem mam gorączk…. – jak na złość wtedy do pokoju wszedł tata.
-Co on tu robi ?
-Tato, tato spokojnie! Po prostu kolega przyszedł mnie odwiedzić.
-A co mnie to obchodzi ? Ty mój drogi już dawno powinieneś się domyślić, że nie jesteś tu mile widziany !
-Dobrze już pójdę.
-Nie Tomas ! Czekaj. Tato uspokój się. Chcę z nim jeszcze trochę porozmawiać. Już dwa dni leżę tutaj i nie mam do kogo się odezwać.
-Dobrze, a ty Tomas uważaj. Obserwuję Cię. – wyszedł.
-Bardzo Cię przepraszam za tatę. Nie wiem co mu odwaliło.
-Nie przejmuj się. A właśnie miałem Ci jeszcze jedno do powiedzenia. Pablo zmienił termin przedstawienia piosenek na jutro. Będziesz w Studiu czy mam mu powiedzieć, że zdamy na następnych zajęciach ?
-Nie wiem jak się będę czuć ale przyjdę.
-Nie, nie chcę żebyś chora przychodziła. Jeszcze Ci się pogorszy. – to takie miłe, że się tak o mnie troszczy. W tym momencie poczułam to samo co w momencie gdy właśnie spotkałam go po raz pierwszy. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Prawie doszłoby do pocałunku gdy Tomas nie zaczął mówić.
-Nie. Przepraszam. Zapędziłem się. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Wybacz…
-Nic się nie stało.
-Ja już może pójdę. – na pożegnanie dał mi całusa w policzek i wyszedł. Ta wizyta bardzo dobrze na mnie wpłynęła. Myślałam, że już nigdy nie przestanę się uśmiechać.

*Leon*

Jest źle ! Byłem dziś Studiu i okazało się, że już jutro mamy zaprezentować piosenkę ! A nie mamy nic ! Umówiłem się z Larą, że po treningu to napiszemy. Wątpię żeby się udało. Piosenka tak w kilka godzin ? To graniczy z cudem. Jednak koło 15:00 zaczęliśmy pracować. Na początek zacząłem myśleć o Violetcie. Przywołało to do mnie wiele emocji  i początek poszedł gładko. Jakoś tak potem zacząłem się wygłupiać z Larą. Pierwszy raz zacząłem się z nią dobrze dogadywać. W sumie nie wiem… czy ja coś do niej czuję ? Nie mam pojęcia ale jakoś tak lepiej się przy niej czułem po tym wszystkim co się zdarzyło. Po jakiś dwóch godzinach pracy już mieliśmy  tekst. Był o miłości i daliśmy mu tytuł „Podemos”. Do wieczora uwinęliśmy się z muzyką. Mam nadzieję, że Pablowi się spodoba.
_______________________________________________________
Siema ! Mam tylko jedną prośbę... NIECH KTOŚ WYŁĄCZY SZKOŁĘ ;__; /Pala 

poniedziałek, 25 listopada 2013

Opowiadanie cz.22


*Andres*

Ostatnia rozmowa z Violą nie daje mi spokoju. Czyżbym podobał się Livi ? Bo ona mi się nawet podoba. Jest ładna, świetnie tańczy, ładnie śpiewa no i jest ładna… a to chyba już było. No tak, podoba mi się. Z Emmą naprawdę dawno nie rozmawiałem. Muszę się z nią w końcu spotkać. Zadzwoniłem więc do niej i powiedziała, że będzie w parku o 13:00. Bogu dzięki – bez Cardoso. Ja mam go dosyć. I tak w ogóle to on chyba też mnie nie lubi. Rano zamiast do Studia wyjątkowo poszedłem na tor motocrossowy bo Leon chciał żeby mu pomóc. Nie wiem co mu strzeliło. Będzie chodził do Studia 21  i na tor jednocześnie ? No nie pojmuje tego człowieka. Na miejscu widziałem Larę. Nie wiedziałem, że jest mechanikiem. No ale cóż mnie to obchodzi. Ledwo zdążyłem na spotkanie z Emmą. Jak dobiegłem do parku już czekała. Wyglądała na
przestraszoną, no cóż. W końcu jest przyzwyczajona do asekuracji Cardosa. Na początku dobrze nam się rozmawiało ale potem zrobiło się jakoś niezręcznie. W rozmowie non stop pojawiała się cisza. Podczas tej ciszy jakoś tak zacząłem sobie myśleć o Livi. Myślę, że to trochę nie fair, że nadal spotykam się z Emmą mimo, iż wolę Livi. Bez zbędnego rozmyślania postanowiłem szczerze pogadać z Emmą.
-Emmo, muszę Ci powiedzieć coś ważnego.
-Co jest ?
-No widzisz, między nami ostatnio się nie układa i nie wiem czy powinniśmy dalej być razem.
-Też tak sądzę.
-I wiesz nie chcę żebyś…… zaraz. Co ?
-Mówię, że też tak sądzę Andres. Tak w ogóle trochę nie odpowiada mi to, że nie lubisz Cardosa. To mój najlepszy przyjaciel. Chronił mnie odkąd byłam małą dziewczynką. I tak w ogóle to zaraz przyjdzie bo się trochę czyje nieswojo.
-Oczywiście. Ja już muszę iść. Może załapię się jeszcze na próbę z Brodueyem. Ciao ! – na pożegnanie przytuliliśmy się na zgodę i poszedłem do Studia.

*DJ*

Co się ze mną do diabła dzieje ?! Cały czas myślę o Camili. Najgorsze jest to, że ja nie potrafię do niej zagadać. Próbowałem nieraz ale zawsze tchórzyłem. Tego wieczoru nagrywałem kolejnego Vloga gdy do Sali weszła – Camila.
-Hej ! To ty Masz Video Bloga ? Chłopaki mi coś o tym mówili ale jakoś nie słuchałam.
-T t tak. Jak chcesz to prześlę Ci link mailem.
-OK, dzięki. Ja lecę. Cześć ! – i znowu straciłem szansę. Ale w sumie nie jest tak źle. Rozmawiałem z nią a to już coś. 
_______________________________________________________
Hellou ! Dzisiaj trochę mniej Violetty a więcej Andresa i DJ'a. Pozdrawiam ! /Pala

poniedziałek, 18 listopada 2013

Opowiadanie cz.21


*Violetta*

Kolejnego dnia nie miałam ochoty, żeby iść do Studia. Bałam się, że León dalej będzie obrażony. Rano nie miałam apetytu. W sumie to może być wina tego, że się lekko przeziębiłam od tej wody. Jednak poszłam do szkoły. Jednakże nie mogłam nigdzie znaleźć Leóna. Nie było go na zajęciach z Beto ale zauważyłam go na lekcji u Pablo. Na nieszczęście były zajęcia i nie mogłam z nim porozmawiać. Gdy zadzwonił dzwonek chciałam z nim porozmawiać ale on wychodził z Sali. Po prostu mnie unikał. Jednak nie dałam się i dogoniłam go.
-León ! Czemu mnie unikasz ?
-Nie prawda.
-Co nie prawda ? Słuchaj chcę z tobą pogadać o tym co się wczoraj stało.
-Nie ma o czym gadać. Ty po prostu dalej myślisz o Tomasie. Po co mamy dalej to ciągnąć ?
-Proszę, nie mów tak. To nie to, że o nim myślałam. Myślałam o piosence którą będziemy śpiewać na zajęciach.
-Tak, piosenkę, którą napisał Tomas. Świetne usprawiedliwienie Violetto!
-Co mam zrobić żebyś mi uwierzył? Mi naprawdę zależy tylko na tobie.
-Nic. Daj mi to przemyśleć. – wtedy odszedł. Chciało mi się płakać. W sumie to nie mogłam już utrzymać
łez. Wróciłam się do głównej Sali. Był tam tylko Tomas. Zbierał instrumenty. Gdy mnie zobaczył od razu podszedł i zapytał co się stało. Jaki on kochany. Nie miałam już siły mówić, po prostu go przytuliłam. Nie wiem czemu. Może to przez smutek. Najprościej w świecie potrzebowałam pocieszenia. Na moje nieszczęście gdy się odwróciłam zauważyłam, że przy wejściu stoi León. Widział to wszystko. Myślałam, że zaraz stracę czucie w nogach.
-León proszę poczekaj ja Ci wszystko wytłumaczę ! – on jednak mnie zignorował i wyszedł ze Studia.
-Violetta, chcesz, żebym z nim porozmawiał ?
-Nie Tomas, lepiej nie. Boje się, że to jeszcze bardziej popsuje sytuację.
-Jak wolisz. A odprowadzić Cię do domu ? Nie chcę żebyś wracało do domu sama w takim stanie.
-Jakoś sobie poradzę, pa. –wróciłam do domu i położyłam się w łóżku. Olga zmierzyła mi gorączkę i miałam 39 stopni. Wypiłam herbatę i zasnęłam.

*León*

Byłem strasznie zdenerwowany po wczorajszych zdarzeniach. Zaspałem i zdążyłem dopiero na drugą lekcję. Rozmowa z Violettą dołożyła mi jeszcze więcej nerwów. Kilka sekund później poukładałem sobie wszystko i poszedłem przeprosić Violettę, a co zobaczyłem ? Obściskiwała się z tym całym Tomasem ! Tego było za wiele ! Wybiegłem ze Studia prosto do domu. Musiałem się jakoś wyżyć. Wczoraj mechanik przywiózł motor więc wziąłem go i swój stary strój na motor (w sumie trochę maławy ale wcisnąłem się) i pojechałem prosto na tor. Na całe szczęście od razu po zapisaniu się mogłem zacząć jazdę. Nawet przydzielili mi mechanika. I tutaj najbardziej zaskakujący punkt dnia. Tym mechanikiem była Lara ! Byłem na maxa zdziwiony. No przynajmniej teraz rozumiem czemu nigdy nie miała czasu.
-To ty jesteś mechanikiem ?
-A nie widać. Nie spodziewałam się, że taki laluś jak ty interesuje się motorami.
-Ej! To było chamskie! Interesuje się ale wyszedłem z wprawy i muszę poćwiczyć.
-To na co czekasz ? Wskakuj na motor i na tor ! Chyba, że wolisz najpierw na ten mały tor na placu zabaw dla dzieci ?
-Ha ha. Ale śmieszne. – odjechałem no tor. W sumie rzeczywiście był trudny ale nawet dałem radę. Jeździłem tak ze trzy jeśli nie cztery godziny. Ta adrenalina pozwoliła mi zapomnieć o problemach związanych z Violettą.
_______________________________________________________
OK. Od dziś zobowiązuje się wrzucać przynajmniej jeden rozdział na tydzień  Podoba się - Like ! /Pala 

czwartek, 7 listopada 2013

Opowiadanie cz.20


*Violetta*

Jestem bardzo podekscytowana na myśl o randce z Leónem. Po powrocie do domu od razu zaczęłam się zastanawiać co założyć. Spędziłam nad tym około 40 minut ale znalazłam ! A dokładniej to znalazłam sukienkę mojej mamy. Jest idealna. Zrobiłam sobie lekki makijaż i pomalowałam paznokcie. Na różowo. Uwielbiam ten kolor. Była już 17:5 a ja zapomniałam o najważniejszym. Zapytać tatę czy mogę iść. Będzie ciężko ale przecież nie ucieknę co nie ? Zeszłam na dół i zastałam tatę w kuchni. Z lekkim niepokojem zaczęłam rozmowę.
-Tato, chciałam Cię zapytać czy mogę iść na randkę z Leónem. – Jak zobaczyłam wtedy jego minę to już wiedziałam, że kolorowo nie będzie. Na szczęście w tym momencie do kuchni weszła Angie.
-Oo, wybierasz się na randkę? Świetny pomysł. German zgadzasz się prawda?
-No wiesz….
-German...
-No dobrze. Tylko nie wróć za późno dobrze?
-Tak ! Oczywiście ! Dziękuje tatusiu ! – wtedy przytuliłam go i Angie. Poczekałam jeszcze do 18:00 i przyszedł León. Seans zaczynał się o 18:15 a, że kino było dosyć blisko to dotarliśmy na czas. Na miejscu powiedział mi, że idziemy na komedie romantyczną. Całkiem lubię takie filmy. Przed seansem oczywiście tona reklam ale mogłam przynajmniej porozmawiać trochę z Leónem. Film był świetny. Później
postanowiliśmy pójść jeszcze do małej restauracji obok kina. Było cudownie lecz później stało się coś co nie powinno się stać. Wracaliśmy do domu przez park. Był zachód słońca. Usieliśmy na chwilę obok fontanny. Jeszcze trochę rozmawialiśmy gdy nagle León mnie ochlapał lekko wodą.
-A masz !
-Osz ty ! Masz szczęście, że wracamy do domu. Hahah !
-Haha ! Dobrze ci tak ! – było zabawnie ale ja nie mogłam poddać się bez walki i oddałam mu.
-Hahah! I widzisz Tomas? Tak się kończy zaczynanie ze mną!
-Tomas ? – no i najgorsze co mogłam zrobić. Powiedziałam do niego Tomas. A był tak przyjemnie. Aż za. Oh Violetta, czy ty zawsze musisz wszystko popsuć ?! León popatrzył na mnie groźnie i sobie poszedł. Krzyczałam za nim żeby poczekał ale nie chciał słuchać. Zasmucona poszłam do domu. Tylko żeby pokazać tacie, że już wróciłam, uśmiechnęłam się na chwilę żeby się nie martwił. On przecież zawsze przesadza. Angie jednak zauważyła, że coś ze mną nie tak i chciała porozmawiać ale byłam zbyt zmęczona i poszłam spać.
_________________________________________________________
Może tak nie wygląda ale nieźle się namęczyłam podczas pisania też części  Podoba się ? /Pala

poniedziałek, 28 października 2013

Opowiadanie cz.19


*Violetta*

Dziś mieliśmy mieć próbę z Tomasem i Livi lecz jednak Tomasowi coś wypadło i nie mógł przyjść. W sumie prawdziwą próbą było wczorajsze wystąpienie przed Pablem. Widziałam, że chciał potem do mnie podejść ale powstrzymał się. Cieszę się, że umiał się powstrzymać, lecz brakuje mi go. No cóż ale skoro nie mamy próby to postanowiłyśmy z Livi wybrać się do Restó Bandu. Całkiem fajnie, że Luka przestał narzekać, że przychodzą tam ludzie ze Studia 21. Usiadłyśmy w pierwszym lepszym stoliku i zaczęłyśmy ploteczki. No w sumie my jak to my. W pewnym momencie Livi zadała mi pytanie na temat na który nie chciałam za bardzo rozmawiać.
-Violetta powiedz mi szczerze. Czujesz coś do Tomasa?
-No widzisz. To trochę skomplikowane. Bo to w ogóle bardzo długa historia. Tomas jest dla mnie bardzo ważny ale przecież jestem z Leónem.
-Ale zależy Ci na nim. Więc co na przeszkodzie? To niemożliwe żeby chodziło tylko o Leóna!
-Nie... nie wiem. Mam mętlik w głowie.
-Przepraszam. A tak w ogóle to od kiedy ty jesteś z Leónem? Nic o tym nie wiedziałam.
-Już od dosyć dawna. Ale jak to nie wiedziałaś ?
-No jakoś tak odkąd jestem w Studiu nie widziałam was razem.
-O jeny. Rzeczywiście. Muszę z nim pogadać czy coś. Przez to wszystko zapomniałam o nim. Dobra to ja lecę. Umówię się z nim gdzieś czy coś. Pa ! – wyszłam szybko z baru i udałam się do Studia. Na szczęście szybko znalazłam Leóna.
-Hej kochanie. Właśnie Cię szukałem.
-O! Ja Ciebie też. To o co chodzi?
-Może pójdziemy dziś do kina? - Moim szczęściem leon miał taką samą intencję jak ja.
-Świetny pomysł! To kiedy?
-Przyjdę po Ciebie o 18 dobrze ?
-Jasne.
-Świetnie. Teraz się śpieszę. Widzimy się później. Pa ! – trochę mnie zdziwiło, że nie zauważył, że dawno nie rozmawialiśmy i w ogóle ale pewnie miał dużo na głowie. Cieszę się, że w końcu gdzieś razem wyjdziemy.
_______________________________________________________
Taki w sumie lajtowy rozdzialik. Myślę, że się spodoba  /Pala

czwartek, 24 października 2013

Opowiadanie cz.18


*Leon*

Od ostatnich dni nie daje mi spokoju myśl o motorach. Pewnego dnia jakoś tak sam z siebie poszedłem do garażu i wyciągnąłem mój stary motor. Był strasznie brudny i… nie działał. Pomyślałem chwilę i zacząłem go myć. Błoto było zaschnięte więc nie chciało za bardzo zejść ale udało się. Teraz została tylko kwestia czy da się go naprawić. Wolałem się tym nie bawić i poszedłem do mechanika, jednak mechanik na torze odpadał gdyż jeszcze się tam nie zapisałem. Na szczęście mój tata ma znajomego który się tym zajmuje. Oddałem mu motor żeby się nim zajął. To w porządku gość. Ufam mu. Mam nadzieje, że już na niedługo będę mógł znowu jeździć.

*Tomas*

Rano jak zwykle poszedłem do Studia. Mam wrażenie, że strawy z Violettą wychodzą na prostą. Dodatkowo będę mógł śpiewać z nią piosenkę, która naprawdę wyraża moje uczucia. Najpierw mieliśmy lekcje z Pablem. Niespodziewanie – chciał żebyśmy zaprezentowali jak nam idzie praca. Zatkało mnie. Dopiero wczoraj zaśpiewałem ją Violetcie. Jednak wyszliśmy na scenę dałem Livi i Violetcie nuty. I zaczęliśmy grać. Jakimś cudem Violetta znała tekst ! To nie mógł być przypadek. Togo co czułem tam na scenie nie da się opisać. Jednak trochę martwiłem się o Violettę bo widziałem minę Leóna. Zadowolony to on nie był. Ale wątpię żeby wiedział, że nawet nie mieliśmy próby z tą piosenką. Gdy zeszliśmy ze sceny chciałem pogadać z Violettą jednak powstrzymałem się. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Póki co, nie chcę tego psuć. Przynajmniej w ten sposób mogę być blisko niej.
_______________________________________________________
JENY ! Ja już nie wiem co pisać ;__; No ale staram się. Doceńcie to ba zapewne nie zdążę zrobić zadania z matematyki ;c /Pala

wtorek, 15 października 2013

Opowiadanie cz.17


*Angie*

Jestem szczęśliwa z Germanem. Moje obawy zaczynały przemijać. Pewnej nocy przyśnił mi się niepokojący sen...
Siedzieliśmy spokojnie jedząc obiad kiedy weszła tam... moja mama.
-Mamo?! Co ty tu robisz? - krzyknęłam.
-Mamo? - Odezwał się German.
-Ta, tak. Nawet nie wiem kim są ludzie w twoim otoczeniu. Angie jest moją córką, siostrą Marii, ciotką Violetty i twoją szwagierką.
-Mamo nie. Nie mów...
-Wynoś się! - German uniósł głos w moim kierunku. - Nie chcę cię więcej widzieć! Zmarnowałaś mi życie! - Pchnął mnie z całej siły do ściany i spoliczkował. Staciłam nagle wszystkie siły i nie miałam szans na wyrwanie się.
Na szczęście to tylko sen, który nic nie znaczy. W sumie to przestraszyłam się ale szybko mi przeszło. Ogólnie miałam dziś dobry humor. Poszłam z Violą do Studia. Przegadałyśmy całą drogę. W Studiu lekcje minęły całkiem szybko i przyjemnie. Już miałam wracać do domu ale musiałam jeszcze wziąć teczkę z pokoju nauczycielskiego. Zastałam tam Pabla i Gregoria. Gregorio jak zawsze rzucił mu jakiś docinek i wyszedł. Wtedy zadzwonił do mnie German. Oczywiście odebrałam.
-Hej Angie.
-Cześć. Stało się coś ?
-No tak jakby. Muszę za chwilę wyjechać za miasto. Przekażesz Violi ?
-No jasne.
-Wrócę jutro. Kocham Cię pa !
-Ja też Cię kocham. Pa. – Włożyłam telefon do torebki i zauważyłam, że Pablo jakoś dziwnie się na mnie patrzy.
-Z kim rozmawiałaś ?
-Z Germanem.
-Od kiedy wy jesteście razem ? – właśnie sobie uświadomiłam, że nie powinna z nim o tym rozmawiać. Nie chcę go ranić ale skoro już zaczęłam rozmawiać to nie było odwrotu.
-Już od kilku dni.
-Aha. Spoko.
-Nie rób takiej miny Pablo.
-Nic przecież nie mówię. – wtedy wyszedł. Widziałam jego zdenerwowanie. W sumie to mógł nie pytać. No ale cóż. Stało się.
_______________________________________________________
No to dziś o Angie. Były prośby więc proszę :B /Pala

poniedziałek, 7 października 2013

Opowiadanie cz.16


*Leon*

Martwię się o Viole. Ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje i unika mnie. A cznajmniej odniosłem takie wrażenie. Jeszcze to ćwiczenie Pabla. Ta Lara jest trochę dziwna. Już minęło kilka dni, a my dalej nie mieliśmy ani jednej próby. Non stop to odkłada. Za kilka dni trzeba pokazać to Pablowi a my jesteśmy w punkcie wyjścia. Zacząłem chodzić sobie po mieście zamyślony. Po kilku minutach przechodziłem obok toru motocrossowego. Chciałbym też tak jeździć. W sumie mam motor ale czy dałbym radę tak się ścigać ? Popatrzyłem jeszcze chwilę i poszedłem do Studia.

*Violetta*

Następnego dnia na szczęście nie zaspałam, ale okazało się, że wszyscy wstali wcześniej. Spokojnie zjadłam śniadanie, a później podeszli do mnie tata i Angie. W sumie to wiedziałam po co.
-Violu jest coś o czym zapomnieliśmy Ci powiedzieć.
-Co jest ?
-Ja i Angie postanowiliśmy być razem.
-Na serio ?! O jejku nawet nie wiecie jak się cieszę. Gratuluję wam ! – w sumie nie było to dla mnie jakieś wielkie zaskoczenie bo wiedziałam o tym wcześniej ale tak czy inaczej bardzo się cieszyłam. Późnie standardowo poszłam z Angie do Studia. Gdy weszła usłyszałam śliczną melodię dobiegającą z Sali od muzyki. Weszłam tam i okazało się, że to… Tomas.
-Hej. Sorki nie chciałam przeszkadzać.
-Nie, nie przeszkadzasz. A nawet dobrze, że przyszłaś. Bo widzisz napisałem wczoraj piosenkę i wydaje mi się, że jest lepsza od tej co była wcześniej. Posłuchasz ?
-Jasne !
-„Como explicar?
No dejo de pensar en Ti,
En nosotros Dos…” – Ta piosenka była piękna. I zauważyłam, że ma w sobie wczorajsze słowa Tomasa. To słodkie. Zauważyłam też, że to one mnie tak „gryzły’ wczoraj. Już wiem czemu. Kiedy Tomas skończył grać miałam ochotę go przytulić ale powstrzymałam się i powiedziałam tylko…
-Piękna. Myślę, że mogłaby zastąpić tamtą tylko jeszcze Livi musi się zgodzić. Pogadam z nią. – Tomas jeszcze nie zdążył mi odpowiedzieć, a ja wyszłam z Sali. Musiałam trochę ochłonąć. Poszłam potem szybko do Livi.
-Hej Livi. Do rzeczy. Powiedz szczerze. Podoba Ci się ta piosenka którą piszemy ?
 -Szczerze ? To nie. A o co chodzi ?
-Bo Tomas napisał piękną piosenkę. Co myślisz żeby zastąpiła tą co mamy ?
-Jeśli uważasz, że jest dobra to jak dla mnie spoko. – w tym momencie przeszedł obok nas Andres. Livi zaczerwieniła się jak pomidor.
-Hej Livi co Ci jest ?
-Co ? Mnie ? Nic.
-Okej ? Nie wnikam. – w sumie to wiem, że on się jej podoba ale jakoś tak mi się powiedziało. Poszłam potem jeszcze do sali ze sceną i jakoś tak zaczepiłam Andresa.
-Aaaa ! Duchy mnie dotykają !
-Nie Andres. To tylko ja. Violetta. Stoję za Toba.
-No to mnie już tak nie strasz. Znowu będę się bał iść sam do domu.
-Oj nie przejmuj się. Mam pytanie. Podoba Ci się Livi ?
-Livi ? No ja nie wiem.. a teraz ja się chce zapytać. Ona ma chłopaka ?
-Czyli Ci się podoba. – no i ja jak to ja wyszłam nie oczekując na odpowiedź. I to był mój błąd. Bo to trochę dziwne. Andres przecież jest z Emmą. Z resztą nieważne. To przecież nie moja sprawa. Poszłam jeszcze do Sali śpiewu żeby pogadać z Angie ale jej tam nie było. Chwilę później przyszli tam Maxi i DJ.
-DJ posłuchaj jeśli ona Ci się podoba to idź i z nią pogadaj. Jak będziesz ciekał to nić nie zdziałasz.
-Hej chłopaki. O kim mowa ?
-O Cami.
-No dzięki Maxi. I musiałeś się wygadać.
-Wyluzuj ! Z resztą jak ty jej nie powiesz to ja to zrobię.
-Ej stary ! Weź przestań !
-Spoko, spoko… - wtedy wyszli z Sali. Ja chyba w przyszłości nie będę śpiewać. Najwyraźniej zostanę jakimś swatem...

*Tomas*

Jak zwykle przyszedłem rano do Studia i postanowiłem spróbować zagrać „Verte De Lejos” na syntezatorze. Całkiem nieźle szło. Nie ukrywam, że lepiej czyje się przy gitarze. Chwilkę później do Sali weszła Viola.
-Hej. Sorki nie chciałam przeszkadzać.
-Nie, nie przeszkadzasz. A nawet dobrze, że przyszłaś. Bo widzisz napisałem wczoraj piosenkę i wydaje mi się, że jest lepsza od tej co była wcześniej. Posłuchasz ?
-Jasne ! – więc zagrałem. Widziałem, że się jej podoba, ale czy ona wiedziała, że to o nas ? Nie mam pojęcia. Przynajmniej mamy już piosenkę na zajęcia.
________________________________________________________
Taaak wiem. Długo nie było no ale za to jest trochę dłuższe Mam nadzieje, że się podoba. /Pala

środa, 2 października 2013

Opowiadanie cz.15


*Violetta*

Obudziłam się rano i okazało się, że zaspałam. Na szczęście nie dużo bo tylko 20 minut. Ubrałam się i zbiegłam na dół. Stół był nakryty ale nietknięty. Angie ani tata też jeszcze nie zeszli. Poszłam szybko do pokoju Angie… ale nie zastałam jej tam. Pomyślałam, że może tata ją wyrzucił czy coś. Bez zastanowienia poszłam do jego pokoju. On jeszcze spał, a obok niego leżała Angie. To był taki słodki widok. Angie wtulona w ramię mojego taty. No nie mogłam się napatrzeć. Nagle zadzwonił budzik taty. Szybko zamknęłam drzwi i zeszłam na śniadanie. Zastanawiało mnie tylko, czemu mi nie powiedzieli, że są razem. Ale mniejsza z tym. Za chwile doszła Angie i jeszcze zanim przyszedł tata wyszłyśmy do Studia. A jak tam ćwiczenie Pabla ? Co po pierwsze to muszę powiedzieć, że na szczęście spokojnie. Dobrze, że Livi jest z nami w ćwiczeniu. Nasza piosenka ? No cóż, z tym gorzej. Po kilku dniach mamy dopiero zwrotkę i refren w którym i tak coś mi nie leży. Piosenka jest ooo.. właściwie niczym. Tekst nie składa się w całość. Ale co poradzić ? Bo o czym mamy pisać ? Miłość odpada. Przyjaźń.. ehh.. no w sumie dziwnie by mi było no bo Tomas.. o muzyce ? Nic nie chciało przyjść do głowy. Doszłam w końcu do Studia. Najpierw zajęcia z Beto, potem taniec z Gregorio. Ostatnio zrobił się jeszcze bardziej upierdliwszy niż zwykle. Później próba z Tomasem i Livi. Przyszłam do Sali i Tomas już czekał.
-Hej. Nie ma jeszcze Livi ?
-Nie.
-A to pójdę zaczekać na korytarzu.
-Nie Violetta poczekaj ! Albo mi się wydaje, albo ty mnie unikasz.
-Co ?! Nie. Czemu niby ?
-Odniosłem takie wrażenie. Mogę mieć prośbę ?
-Jasne.
-Pomożesz mi wnieść te instrumenty do schowka ? – zapytał wskazując na kilka gitar, syntezator, saksofon, dwie pary skrzypiec i bęben. Rzecz jasna pomogłam mu. Już praktycznie skończyliśmy. Zostało już tylko wnieść bęben i koniec. Niestety był ciężki i musieliśmy go wnieść razem. Wchodząc zawadziłam torebką o klamkę i…. zatrzasnęliśmy się. Zaczęliśmy bić w drzwi, żeby ktoś nas wypuścił. Minęło tak już 15 minut. Trochę dziwne, że Livi jeszcze nie ma.
-Tomas masz może jakiś pomysł ?
-Nic. Pustka w głowie. – nastąpiła chwila ciszy.
-Violetto ja muszę Ci coś powiedzieć.
-Co się stało ? Wyglądasz na zmartwionego.
-Widzisz, chociaż starałem się, nie mogę już dłużej patrzeć z daleka. Moje oczy nie mogą ukryć tego sekretu. Violetta ja nie potrafię o tobie zapomnieć. Jesteś dal mnie zbyt ważna i wiem, że ja też nie jestem Ci obojętny. – wtedy coś we mnie drgnęło.
-Tomas, wiesz przecież, że to się nie uda skoro i tak co chwilę się ranimy. Ja jestem teraz z Leónem. Wybacz mi.
-Nic nie szkodzi. Musiałem Ci to po prostu w końcu powiedzieć.
-Póki co bądźmy po prostu przyjaciółmi.
-Ja nie wiem czy będę potrafił. Ale dobrze. – przytuliliśmy się i wtedy drzwi się otworzyły. To była Livi.
-Nooo ! tu jesteście. A ja was szukam po całym Studiu i nawet w Resto byłam. A i przeszkodziłam wam w czymś ?
-Nie, skądże. Yyy.. słuchajcie późno już ja muszę iść bo tata zacznie coś podejrzewać. Pa! – wyszłam szybko ze szkoły i do domu przyszłam akurat na obiad. Było po prostu pyszne. Potem jeszcze miałam lekcję fizyki i historii z Angie. Korciło mnie żeby zapytać o co chodzi z tatą ale nie. Powstrzymałam się. Lekcja strasznie nam się przedłużyła bo przy okazji poplotkowałyśmy. Angie jest kochana. Już powoli robił się wieczór a ja usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać w pamiętniku. Głównie o Tomasie. Nie wiem czemu ale jak zaczął mówić to coś co mówił wpłynęło do mojej głowy. Sama nie wiem co. Byłam tylko pewna, że muszę sobie to przypomnieć.

*Tomas*

Gdy Violetta poszła do domu postanowiliśmy z Livi jeszcze poćwiczyć ale nie mogłem się skupić. Siedziała mi w głowie Viola. Ale cieszę się, że powiedziałem jej wszystko. Zrobiło mi się lżej na duszy. Przerwałem próbę i poszedłem do domu. Do końca dni nie robiłem nic pożytecznego. Agus chciała się ze mną pobawić ale jakoś nie miałem humoru. Pod wieczór zacząłem myśleć o mojej rozmowie z Violettą. Wręcz miałem ją
przed oczami. Myślałem o tym co jej powiedziałem. Sam nie wiem czemu ale zacząłem sobie te słowa nucił. To chyba Viola tak na mnie wpływa. Ona jest moją muzyką. Ale te słowa. Brzmiały całkiem rytmicznie i wyrażały to co czuję. Wziąłem gitarę i zacząłem grać. Po około godzinie skończyłem piosenkę. Zatytułowałem ją „verte de lejos”. Myślę, że pasuje. Przecież możemy to zaśpiewać na zajęciach u Pabla. Poprzednia piosenka jest do bani. Miałem zadzwonić do Violetty ale zrezygnowałem. Powiem jej w Studiu. Z dobrym humorem poszedłem zrobić sobie kolację.
__________________________________________________________
Zauważyłam, że ja dosyć mało piszę o Violetcie i w ogóle. Poprawie się obiecuję  /Pala

sobota, 28 września 2013

Opowiadanie cz.14

*German*

Już nie mogę wytrzymać z Jade. Cały czas męczy mnie przygotowaniami do ślubu. Najgorsze jest to, że ja nie mogę się z nią ożenić. Zmęczony poszedłem do kuchni, ale zastałem tam płaczącą Angie.
-Angie co się dzieje ?
-To nic German. –wziąłem ją za ręce.
-Angie powiedz. Możesz mi zaufać.
-German to naprawdę nic takiego. Po prostu pokłóciłam się trochę z Pablo i  tyle.
-Trochę ? Takie trochę, że aż płaczesz ? – aby ją pocieszyć, przytuliłem ją. Chwilę później zaczęliśmy się całować. Bałem się trochę, że zrobiła to ze względu na emocje ale nie. To był prawdziwy pocałunek.
-German ja… - wtedy usłyszeliśmy straszliwy krzyk. Okazało się, że Jade stała obok wejścia do kuchni.
-Germanie możesz mi to wytłumaczyć ?
-A więc widzisz Jade…
-Ach rozumiem, to ona Cię pocałowała. To może ją wyrzuć! Ja wiedziałam, że ona chce mi Cię ukraść.
-Nie Jade. Chodzi o to, że ja ją kocham.
-CO PROSZĘ ?! Jak to ?
-Taka prawda.
-Ale German co ty wgadujesz? Co będzie z nami ?

-Myślę, że powinniśmy zerwać. Wybacz mi. Proszę żebyś wyprowadziła się do wieczora. – zauważyłem wtedy, że Angie z nami nie ma. Trochę się przestraszyłem ale zachowałem spokój i wyszedłem z kuchni do salonu. Poszedłem jeszcze sprawdzić czy nie jest czasem w swoim pokoju ale nie było jej. Zacząłem więc do niej dzwonić. Dzwoniłem kilka razy i nie odbierała. Zacząłem się jeszcze bardziej martwić. Nie było jej już dosyć długo. Usiadłem w gabinecie i spokojnie czekałem gdy usłyszałem w salonie głosy Angie i Jade…

*Angie*

Gdy wyszłam od Pabla poszłam prosto do domu. Gdy weszłam, jeszcze nie zdążyłam zamknąć drzwi i usłyszałam irytujący głos Jade.
-To ty! Wiedziałam! Wiedziałam, że chcesz mi ukraść narzeczonego ! – nawet nie odpowiedziałam kiedy ona zaczęła mnie szarpać.
-Jade! Przestań! To boli! – Na całe szczęście z gabinetu właśnie wyszedł German i odsunął ją ode mnie.
-Co ty robisz? Proszę żebyś już wyszła.
-Jeszcze tego pożałujesz Germanie. Żegnaj. – dopiero wtedy zauważyłam, że przez ten cały czas stały obok niej walizki. Kiedy już wyszła zaczęłam rozmowę z Germanem.
-Zerwałeś z nią?
-Tak. – przybliżył się do mnie.
- Kocham Cię Angie. I tylko z tobą chcę być. – automatycznie podniosły mi się kąciki ust. Przytuliliśmy się i wyszeptałam mu:
-Ja też Cię kocham.

Wieczorem gdy czytałam książkę przyszła do mnie Viola.
-Hej Angie. Czemu nie było Cię w Studiu ?
-A no, pokłóciłam się trochę z Pablem i jakoś tak się zdenerwowałam, że nie byłam w stanie prowadzić lekcji.
-To rzeczywiście tylko trochę.
-Ale śmieszne. Idź już lepiej spać. – Violetta wyszła, a ja zdałam sobie sprawę co zrobiłam. Przecież German to mój szwagier ! Ja z nim nie mogę być. Zerwałam się z łóżka i udałam się w stronę jego pokoju. To zaszło już za daleko. Muszę mu powiedzieć całą prawdę. Weszłam do niego. Jeszcze nie spał.
-Cześć, możemy chwilkę porozmawiać ?
-Oczywiście… - wtedy zadzwonił jego telefon.
-Przepraszam muszę to odebrać. Poczekaj tu chwilkę. – German wyszedł na korytarz a ja usiadłam na łóżku. Strasznie się denerwowałam. Myślałam cały czas jak mu to powiedzieć. Z tego wszystkiego – zasnęłam. Obudziłam się jeszcze gdzieś w środku nocy. Obok mnie leżał German. Zorientowałam się, że straciłam ostatnią szansę na powiedzenie mu prawdy. Przytuliłam się do niego i ponownie zasnęłam.

*German*

Wieczorem miałem już iść spać kiedy przyszła Angie.
-Cześć, możemy chwilkę porozmawiać ?
-Oczywiście… - wtedy zadzwonił mój telefon. To był Pan Rodriguez. Skoro dzwoni tak późno to musiało być coś ważnego. I tak było. Gdy skończyłem rozmowę i weszłam do pokoju okazało się, że Angie zasnęła. Przykryłem ją i położyłem się obok.
_________________________________________________________
Po sporej przerwie, nowy rozdział. Myślę, że się spodobał /Pala

środa, 25 września 2013

Opowiadanie cz.13


*Angie*

Kolejnego dnia poszłam z Violettą do Studia. Ból głowy na szczęście ustał. Nie wiem jakim cudem był tak długo! Ale nie ważne. Przy okazji będę mogła zobaczyć się z Pablo. Stęskniłam się za nim. Gdy doszłyśmy do Studia odczułam radość. Bardzo lubię to miejsce i wesołe twarze uczniów. Violetta od razu pobiegła na zajęcia z Beto. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ zajęcia się zaczynają dopiero za 15 minut. Wydaje mi się, że ona kogoś unika. Chyba będę musiała z nią o tym pogadać. Weszłam do pokoju nauczycielskiego i oczywiście zastałam tam mojego chłopaka.
-Cześć Pablito! Stęskniłam się. – On jednak chyba nie podzielał mojego entuzjazmu. Miał zdenerwowaną minę. Aż się przestraszyłam. - Co się dzieje ?
-No ja nie wiem czy tak tęskniłaś. Chyba miałaś dobre pocieszenie. - Kompletnie nie rozumiałam jego słów. Jakby były w innycm języku. To co mówił bylo... bez sensu.
-Co? O czym ty mówisz?
-O tobie i Germanie. Widziałem was wczoraj przytulających się w parku!
-Daj spokój. To był po prostu odruch radości! Nie zaczynaj znowu o tym samym!
-Ja mam nie zaczynać ? Mam wrażenie, że wina nie leży po mojej stronie.
-A czy po mojej ? To było zwykłe przytulenie. Problem leży w tobie, że jesteś zazdrosny o byle jaką błahostkę i o to, że mnie śledzisz!
-Ja Cię nie śledziłem tylko przypadnie przechodziłem tamtędy.
-Tak właśnie i dlatego chowałeś się za drzewem.
-No to coś Ci się chyba przewidziało.
-Nie! Wiesz co? Mam dosyć. Wychodzę!
-A idź ! – Wyszłam na maksa zdenerwowana nie zważając na to czy uczniowie mnie taką zobaczą czy nie. Oczywiście Pablo zazdrośnik musiał mi popsuć cały dzień. Udałam się prosto do domu. Musiałam się oderwać od tego wszystkiego. Jednak po drodze nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim co powiedział mi Pablo. Jeszcze nigdy się z nim tak nie pokłóciłam. Weszłam do domu, usiadłam w kuchni i zaczęłam płakać. Po chwili wszedł German.
-Angie co się dzieje ?
-To nic German. – wzięłam torebkę i już miałam się udać do wyjścia gdy German chwycił mnie za ręce.
-Angie powiedz. Możesz mi zaufać. - Jego ton głosu był spokojny i jakby... przejmował się.
-German to naprawdę nic takiego. Po prostu pokłóciłam się trochę z Pablo i  tyle.
-Trochę? Takie trochę, że aż płaczesz? – Swoją dłonią otarł jedną z łez spływających po moim policzku a później przytulił. W jego ramionach poczułam się tak bezpiecznie, że najchętniej już nigdy bym go nie puszczała. To było to czego w tamtym momencie otrzebowałam najbardziej. Jednak chwilę póxniej puściłam go. Spojżałam w jego oczy. Były takie głębokie, że utonęłam w nich bez szans na ratunek. German przybliżył
swoją twarz do mojej i... pocałował mnie. To było uczucie którego nie da się opisać słowami. Każde muśnięcie naszych ust było inne. Oddałam się temu całkowicie. Niestety szybko zdałam sobie sprawę z tego co robię. Niechętnie oderwałam się od Germana.
-German ja… - i wtedy usłyszeliśmy strasznie głośny krzyk. Okazało się, że przez ten czas obok drzwi do kuchni stała Jade. Miała szeroko otwarte usta jaby lekarz badał jej gardło.
-Germanie możesz mi to wytłumaczyć? - Zapytała oburzona szatynka.
-A więc… - nie wiem co dalej bo wyszłam z domu. Nie wiem czemu. Powinnam tam zostać i jakoś to wytłumaczyć. Nie chce aby German miał przeze mnie kłopoty. Ale odwrotu już nie było. Wyszłam. Zaczęłam spacerować po parku. Nie wiem ile czasu tak chodziłam, ale bardzo długo. Myślałam. Myślałam o wszystkim co się ostatnio stało. I ten pocałunek. Zorientowałam się, że nie zrobiłam tego z powodu emocji jakie na mnie ciążyły. Ja go po prostu kocham. Gdyby tak nie było pewnie bym żałowała, że go pocałowałam. Jednak było inaczej. Byłam szczęśliwa. Popatrzyła na telefon i okazało się, że mam 23 nieodebranych połączeń od Germana. To słodkie, że się o mnie troszczy. Ale oprócz tego były jeszcze 3 od Pabla. Czego on ode mnie chce? Zauważyłam też wtedy, że kiedy była z Germanem Pablo kompletnie znikł z moich myśli. Jakby nie istniał. Może on dla mnie nie istniał jako... ktoś z kim mogłabym wiązać swoją przyszłość. Był dla mnie bardziej jak brat, a nie partner. Nie chciało mi się do niego oddzwaniać więc poszłam do Studia. Większość zajęć się już skończyło więc było sporo mniej uczniów. Musiałam przy okazji z nim zerwać. Z jednej strony nie chciałam tego robić bo wiem, że mimo kłótni jemu zależy na nas, ale z drugiej należy mu się prawda. Weszłam do gabinetu Pabla.
-O Angie jesteś. - Pablo gwałtownie odwrócił się w moją strinę. -  Ja, ja bardzo chciałem Cię przeprosić. To przez zazdrość. Proszę wybacz mi. - Błagał. Serce mi się kroiło na myśl tego co muszę mu powiedzieć. Lekko zagryzłam wargę i postanowiłam przekazać mu "złą wiadomość" najdelikatniej jak potrafię.
-Nie ma sprawy Pablo ale tak być nie może.
-Wiem i przepraszam jeszcze raz. Już nie będzie takich akcji.
-Pablo ja chciałam przez to powiedzieć, że z nami koniec.
-Co ? Czemu ?
-Pablo to... między nami nigdy nie było tego szczególnego uczucia. Wybacz mi. – Po tych słowach wyszłam. Miało być delikatnie a wyszło jak zwykle. W stresie jestem do niczego. Było mi go szkoda. Wole jednak być znowu jego przyjaciółką. Tak było najlepiej.
_________________________________________________________
No, aż chętnie mi się to wrzuca XD Dziś dłuuuższe o Angie. Mam nadzieje, że się podoba  /Pala

poniedziałek, 23 września 2013

Opowiadanie cz.12


*Angie*

Następnego dnia od rana bolała mnie głowa. Zeszłam na śniadanie i nawet nie miałam humoru z nikim rozmawiać. Violetta poszła później na zajęcia, a German i Ramallo zajęli się swoimi sprawami. Poszłam więc do kuchni do Olgi.
-Cześć Olgita. - Powiedziałam niezbyt entuzjastycznie.
-Co się stało słoneczko? - Gosposia od razu zauważyłam, że nie czuję się do końca dobrze.
-Nic takiego. Boli mnie głowa...
-To ma być nic? Wiesz... bóle głowy mogą być objawem udaru i innych ciężkich chorób. Myślisz, że jak się ma raka to głowa nigdy nie boli? - Olga zaczęła wymyślać jakieś bzdury które kompletnie nie miały sensu. - Dzwonić po lekarza?
-Nie. To tylko zwykły ból głowy. Masz może aspirynę?
-No ja nie byłabym taka pewna. - Nie dawała za wygraną. - Ale jak chcesz to proszę. Mam tu aspirynę. - Wzięłam dwie pigułki do ust i popiłam wodą mineralną. Ból jednak nie ustawał więc ostatecznie postanowiłam wybrać się na spacer aby zażyć świerzego powietrza. Przy wyjściu spotkałam Germana.
-Cześć, gdzie idziesz? - Zapytał.
-Na spacer. Boli mnie trochę głowa.
-Można się przyłączyć?
-Jasne. – chodziliśmy tak po parku rozmawiając o różnych rzeczach. Jeszcze nigdy nie rozmawiało mi się z nom tak swobodnie. Nagle zadzwonił do niego telefon. Nie wiedziałam kto to ani o co chodzi ale zauważyłam, że to dobra wiadomość bo German był naprawdę szczęśliwy podczas tej konwersacji. Po skończonej rozmowie zaczął mówić.
-To był pan Rodriguez. Zgodził się rozpocząć współpracę !
-To świetnie. Gratuluję ! – z radości aż się przytuliliśmy. Dwie sekundy później popatrzyłam lekko w lewo i zobaczyłam, że ktoś nas obserwuje. Nie wiem kto ponieważ szybko schował się za drzewem. Wolałam nie wnikać kto to i zawróciliśmy do domu. Weszłam do swojego pokoju i zasnęłam. Dopiero pod wieczór obudziła mnie Violetta, żebym zeszła na kolacje. Zjadłam i poszłam dalej spać. Jutro wracam do Studia. W sumie to nawet się cieszę bo trochę nudziło mi się w domu.
___________________________________________________________
Tak. Krótkie. Ale lepsze to niż nic !  /Pala

sobota, 21 września 2013

Opowiadanie cz.11


*Angie*

Był już wieczór i przyszedł pan Rodriguez z żoną. Podeszliśmy się przywitać. Wydawali się być bardzo mili. Usiedliśmy przy stole, zaczęliśmy kolację, a German i pan Rodriguez rozmawiali o interesach i innych sprawach. Nie do końca rozumiałam to wszystko. Jak na mnie były stanowczo zbyt skomlikowane. Zaczęło mnie to nudzić więc zaczęłam rozmawiać z Panią Rodruguez. Violetta także była strasznie znudzona więc przyłączyła się do naszej kowersacji. A o czym rozmawiałyśmy? Jak to kobiety! Od ubrań do kosmetyków, aż do spraw z życia codziennego. Nie wiedziałam już wtedy o czym rozmawia German gdy nagle pan Rodriguez postanowił wznieść toast za… szczęśliwą parę – Germana i Angie. Trochę dziwnie się poczułam. Wypiliśmy toast kiedy państwo Rodriguez zaczęli wołać – "gorzko! gorzko! gorzko!" Nie wiedziałam co zrobić więc szurnęłam lekko łokciem Violettę żeby coś zrobiła, a ona swoim szybkim tokiem myślenia udała, że się zakrztusiła. Genialna po prostu. Zaraz po tym jak „udało się to opanować” zmienił
am temat. Było gorąco. I to bardzo. Chwilę później poszłam do kuchni napić się wody. Wtedy przyszedł także German, i usiadł obok mnie.
-Wszystko dobrze ?
-Tak, oczywiście. Tylko zrobiło się trochę niebezpiecznie, że tak powiem.
-Rzeczywiście.
-No bo jak ja mogłabym z panem… - Wtedy mój wzrok padł na oczy Germana. Zamilkłam. Jego czekoladowe tęczówki usunęły wszystkie moje myśli. Nagle German zaczął się do mnie zbliżać. Był coraz bliżej i bliżej. A ja... nie odsunęłam się. A wręcz przeciwnie. Robilam to samo. Prawie doszłoby do pocałunku gdyby nie weszła do kuchni pani Rodriguez.
-Aj nie przeszkadzajcie sobie. Chciałam tylko powiedzieć, że z mężem już będziemy się zbierać.
-Ach, dobrze. Odprowadzę was. – powiedział German po czym wyszli z kuchni. Ja już sama nie wiem co się ze mną dzieje. Przestaje się kontrolować. Napiłam się wody i poszłam do salonu. Państwo Rodriguez już wychodzili. W sumie nawet szkoda. Fajnie się z nimi rozmawiało. Później German podszedł do mnie.
-Angie, dziękuje Ci za pomoc.
-Nie ma za co. Było mi miło. – uśmiechnęłam się i poszłam do swojego pokoju.
___________________________________________________________
No to dziś trochę krótsze. Brak weny ;C I tak wg. to teraz opowiadania będą trochę żadziej. No wiecie. Nauka = mało czasu. /Pala

Opowiadanie cz.10


*Violetta*

Następnego dnia tata powiedział mi, że dziś na kolacje przyjdzie jakiś ważny osobnik z żoną i żebym od razu po zajęciach wróciła do domu. No w sumie nic innego nie miałam do zrobienia. Zaraz po  śniadaniu poszłam do Studia. Tym razem sama bo Angie jest na zwolnieniu. Od razu po przyjściu przyszłam na zajęcia Pabla.
-Witam, witam. Na wstępie powiem wam, że poprzednie ćwiczenie wypadło genialnie. Dziś zadanie w parach. Więc tak, widzę nowe twarze to na początek was przyporządkuje. No to tak: Lara z Leónem, Dj z Maxim, Marco z Francescą, Broduey z Andresem (…) o Livi jeszcze o tobie zapomniałem. No to może przyłącze Cię do jakiejś pary. No to Tomas i Violetta. Wy będziecie razem i jeszcze z wami Livi. No to chyba wszyscy. A więc zadanie. Macie skomponować piosenkę. Tematyka dowolna. Powodzenia. – Nie ! tylko nie Tomas. Tego właśnie się obawiałam. Na szczęście nie będziemy sam na sam tylko będzie z nami Livi. Tak ogólnie to bardzo ją lubię. Myślę, że nawet możemy się zaprzyjaźnić. Po skończonych zajęciach szłam kawałek drogi z Livi.
-Violu mam pytanie.
-Co jest ?
-Co za chłopak, ten taki wysoki który stał obok Leóna na zajęciach Pabla ?
-To Andres. Nie gadaj, że Ci się podoba ?
-Niee… znaczy… trochę.
-Nie pocieszę Cię ale on chyba ma dziewczynę.
-No szkoda. – chwilę później Livi skręciła w inną stronę a ja poszłam prosto do domu. Miałam jeszcze dzisiaj geografię z Angie a potem ta kolacja. Weszłam do domu, Olga już gotowała na tą kolacje, a ja od razu poszłam do swojego pokoju i zaraz przyszła Angie. Zaczęłyśmy lekcje ale zauważyła, że Angie jest jakaś zdenerwowana.
-Angie co się dzieje ?
-Nie, nic. Jestem tylko trochę zestresowana.
-Czemu niby ?
-No widzisz to taka trochę niezręczna sytuacja. Bo widzisz, Jade i Matias wychodzą na jakiś pokaz i twój tata poprosił mnie żebym udawała jego partnerkę…. Dziwne co nie ?
-Hahah mnie to nawet trochę rozbawiło.
-No co w tym śmiesznego ? To po prostu przysługa.
-Hmm.. przysługa mówisz. A może coś więcej.
-Violetta nie gadaj bzdur ! Przecież wiesz ja bym nie mogła. Jestem przecież twoją ciotką! - Dla bezpieczeństwa ostatnie zdanie wypowiedziałam szeptem.
-Oj nie złość się tak. – przeszłyśmy wtedy już do lekcji. Nadszedł wieczór. Olga nakryła już do stołu. Czekaliśmy już tylko na gości. Około godziny 19:00 przyszedł pan Rodriguez z żoną…
_______________________________________________________
No to dziś nie ma szału ale wstawić coś trzeba ;p Nie bójta się ja o was nie zapomnę  /Pala

wtorek, 17 września 2013

Opowiadanie cz.9


*Violetta*

Dziś rano wstałam z całkiem dobrym humorem. Cieszyłam się, że tak szybko wypuszczą Angie ze szpitala. Ale samopoczucie zepsuła mi myśl o tym, że dzisiaj znowu będę musiała śpiewać z Tomasem. Wczoraj na próbie aż zaczęło boleć mnie serce. Miała ochotę przytulić go i nie puszczać. Ale nie mogę zapomnieć o Leónie. Szybko się zebrałam i wyszłam do studia. Przy wejściu spotkałam Leóna. Nie chciałam żeby coś podejrzewał więc uśmiechnęłam się.
-Cześć kochanie. Jak tam gotowa ?
-Owszem. – I oczywiście Violetta jak to Violetta. Musiałam skłamać.
-Wiesz może chodźmy już na lekcje. Nie chcę się spóźnić.
-No to przynajmniej mnie przytul.
-Hahah, no dobrze. – przytuliliśmy się i weszliśmy do klasy. Już praktycznie wszyscy byli. Brakowało tylko Andresa i Napo ale na szczęście przyszli za pięć minut.
-Dzień dobry dzieciaki. To może na pierwszy ogień pójdzie grupa druga ? Zapraszam na scenę. – na scenę wyszła Ludmila i pozostali. Wykonali pop’ową wersję „Te creo”. Szczerze to nawet mi się spodobało. Trochę mnie śmieszyła mina Ludmily gdy śpiewała. Pablo oczywiście im zaliczył. Teraz przyszła kolej na nas. Ostatnio tak się stresowałam przed przesłuchaniem do Studia. Wyszłam na scenę i spojrzałam na Tomasa. Nie wiem czemu ale się uspokoiłam. Uśmiechnęłam się i zaczęłam śpiewać. Oczywiście.. ehh… chyba nie muszę mówić co się ze mną działo. Pod koniec zaczęły napływać mi łzy do oczu. Kiedy skończyłam śpiewać – odetchnęłam.
-WOOW ! To było naprawdę świetne. Skąd ten pomysł żeby akurat blues. Ogólnie ta piosenka mnie wręcz przeszyła. Oczywiście zaliczone. Tak więc obydwie grupy były super. Widzimy się na jutrzejszych zajęciach. – potem jeszcze miałam zajęcia z tańca i muzyki. Kiedy wychodziłam ze Studia spotkałam Angie. Ucieszyło mnie to.
-Hej Angie ! Jak dobrze, że wróciłaś.
-Też się cieszę. A co się stało ? Jade znowu Ci dokuczała ?
-Nie. Po prostu się za tobą stęskniłam.
-Ale nie o to mi chodzi. Widziałam przed chwilą jak byłaś strasznie smutna.
-Nieważne Angie. Jestem po prostu zła na siebie. Nie chcę o tym teraz rozmawiać.
-Dobrze. Poczekaj chwilę muszę porozmawiać z Pablem.
-Ok. Czekam ! – po chwili zastanowienia poszłam za Angie. Nie chciałam wpaść na Tomasa. Już wchodziłam do pokoju nauczycielskiego kiedy usłyszałam słowa Pabla:
-Kiedy zamierzasz powiedzieć Violi i Germanowi prawdę ? – bardzo mnie to zdziwiło.
-Jaką prawdę ?! Angie co ty przede mną ukrywasz ?
-Violu to nie tak, bo…
-Nie Angie dosyć. Myślałam, że ten dzień nie może być gorszy. Dziękuje bardzo ! – byłam wściekła. Nawet Angie coś przede mną ukrywa. To straszne. Pobiegłam od razu do domu. Zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam aż do wieczora. Około godziny 19:00 przyszła do mnie Angie.
-Vilu możemy porozmawiać ?
-Nie.
-Chcę Ci powiedzieć całą prawdę. Uwierz to dla mnie też nie jest łatwe.
-Dobra wejdź.
-Dziękuje. Więc jak już mówiłam to nie takie proste i proszę żebyś mnie zrozumiała. Ja… ja jestem twoją ciocią.
-CO ?! Jak to ? Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś ? Angie…
-Violetta daj mi wytłumaczyć.
-Co tu do tłumaczenia ?
-Violetta ja, ja musiałam kłamać. Bałam się, że twój ojciec znowu zabierze Cię na koniec świata i stracę tą szansę bycia blisko Ciebie. Ja nie czułam się z tym dobrze ale to wszystko ze strachu. – poczułam wtedy jak łzy napływają mi do oczu. Podbiegłam do Angie i ją przytuliłam. Nie spodziewałam się, że najbliższa mi osoba jest moją ciocią. Przez cały wieczór oglądałyśmy zdjęcia mojej mamy i Angie bardzo dużo mi o niej opowiedziała. To był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Nawet nie zauważyłyśmy, że jest już 23:00. Wtedy Angie wyszła z pokoju a ja momentalnie zasnęłam.

*Angie*

Bardzo się cieszę, że Violetta mi wybaczyła. Spędziłyśmy razem bardzo miły wieczór. Wyszłam cicho z jej pokoju i schodziłam po schodach do swojego pokoju gdy nagle zakręciło mi się w głowie i spadłam na dół. Na szczęście złapał mnie nie kto inny jak... German. Wylądowałam z nim twarzą w twarz. Byliśmy wzrokiem może 2 – 3 centymetry od siebie.
-Nic Ci nie jest Angie? - Zapytał mój szwagier.
-Nie. Schodziłam po schodach i zakręciło mi się w głowie. Dziękuje German.
-Nie musisz mi dziękować. Nie chciałbym żeby coś Ci się stało.
-To miłe. – miałam już iść kiedy German mnie zatrzymał.
-Angie mogę mieć do Ciebie prośbę ? Tylko to trochę niezręczne.
-Jasne.
-Bo widzisz, zaprosiłem jutro na kolacje pewnego senatora z Kolumbii . Przyjdzie z żoną. I tutaj pojawia się prośba. Czy mogłabyś przez ten wieczór udawać moją narzeczoną ?
-Trochę nietypowe pytanie. A Jade ?
-No bo to spotkanie jest bardzo ważne, a sama wiesz jaka Jade czasami potrafi być. Już ma zaplanowane, że pójdzie na jakiś pokaz mody i jeszcze na szczęście udało jej się wyciągnąć tam Matiasa.
-No dobrze. Nie widzę przeszkód.
-Dziękuje. – w sumie nie wiem czemu się zgodziłam. Była jednak pewna, że te ostatnie dwa dni bardzo mnie zbliżyły do Germana.
_______________________________________________________
No i jak ? Podoba się ? Ciekawy ktoś co to będzie z tą kolacją ? ;D Oj przekonacie się ;p /Pala 

poniedziałek, 16 września 2013

Opowiadanie cz.8


*Angie*

Gdy się ocknęłam byłam w jakimś pomieszczeniu. Leżałam na łóżku ortopedycznym, a koło mnie siedział German.
-German ? Co się dzieje ? Gdzie ja jestem ?
-Angie ! Uchh.. na szczęście nie masz amnezji. Poczekaj chwilę pójdę po lekarza.
-Co ? jakiego lekarza ? Co się w ogóle stało ? – najwyraźniej mnie nie usłyszał, ponieważ wyszedł. Po chwili przyszedł lekarz, który zaczął mnie badać. Zrozumiałam wtedy, że jestem w szpitalu. Kiedy pan doktor skończył badania kazał Germanowi wszystko mi wyjaśnić. Ucieszyłam się na tę wiadomość bo kompletnie nie wiedziałam o co chodzi.
-Widzisz Angie, poprosiłem Cię żeby się spotkać i porozmawiać, a gdy przechodziłaś przez ulicę poślizgnęłaś się i potrąciło Cię auto. – teraz zaczęło wszystko do mnie wracać. No ale zaraz co on mi chciał powiedzieć ? Nie mogłam wytrzymać i spytałam.
-Ach, rzeczywiście. German ? A co tak właściwie chciałeś mi powiedzieć ?
-Teraz to nieważne. Cieszę się, że już nic Ci nie jest. - Doskonale widziałam po jego wyrazie twarzy, że to było ważne ale skoro nie chciał mi powiedzieć to trudno.
-A tak w ogóle to kiedy mnie wypuszczą ?
-Jutro nastawią Ci bark i będziesz mogła wyjść po południu. Jeśli chcesz przyjadę po Ciebie.
-To miłe ale nie trzeba.
-Nie chcę żebyś szła taki kawał drogi pieszo. Dodatkowo czuję się winny przez to co się stało.
-Dobrze. I dziękuje Ci. – wtedy schylił się i pocałował mnie w policzek. Ogólnie to miłe, że siedział tu tyle czasu. Może on czuje do mnie coś więcej? A co czuję ja?

Następnego dnia przyszedł kręgarz i nastawił mi bark. Trochę bolało ale lepsze to niż chodzić z cały czas bolącym, wybitym barkiem. Lekarz kazał mi tylko uważać na lewe ramię i nie nadwyrężać go. Po południu mogłam już wyjść ze szpitala. Na zewnątrz już czekał na mnie German. Kiedy wyszłam i go zobaczyłam, uśmiechnęłam się. Sama nie wiem czemu ale miałam ochotę go przytulić. Na szczęście powstrzymałam się.
-Cześć.
-Hej Angie. Jak się czujesz ?
-Trochę boli mnie głowa ale tak ogólnie to jest dobrze.
-Cieszę się. Pomóc ci wsiąść ?
-Nie, nie trzeba. Bark mnie już praktycznie nie boli.
-Przepraszam.
-Nie, nie przepraszaj i dziękuje. Za wszystko. – uśmiechnęłam się i wsiedliśmy do samochodu. Droga była krótka więc nie było zbyt dużo czasu na rozmowę. Gdy weszłam do domu oczywiście Olga mnie dopadła.
-Oj Angie, Angie ! Już jesteś ! Jak się czujesz ? Zaparzyć Ci kawy ? A może herbaty ? Lód na ramię ? Chociaż poczekaj. Co chcesz do jedzenia ? Ale się o Ciebie bałam ! – pewnie by nie skończyła gdybym jej nie przerwała.
-Hahah ! Olgo nic mi nie jest. Nic nie potrzebuje. Pójdę tylko odpocząć kilka minut w swoim pokoju i starczy. – Jak powiedziałam tak zrobiłam. Violetta najwyraźniej była w Studiu. Z tego co wiem to ma dziś pokazać z zespołem piosenkę Pablowi. Gdy sobie odpoczęłam zauważyłam, że Viola za 10 minut kończy zajęcia, więc postanowiłam iść ją odebrać i przy okazji poprosić Pabla i zwolnienie. Po kilku minutach byłam już przed Studiem. Zobaczyłam przygnębioną Violettę wychodzącą ze szkoły. Jednak jak mnie zobaczył to się uśmiechnęła.
-Hej Angie ! Jak dobrze, że wróciłaś.
-Też się cieszę. A co się stało ? Jade znowu Ci dokuczała ?
-Nie. Po prostu się za tobą stęskniłam.
-Ale nie o to mi chodzi. Widziałam przed chwilą jak byłaś strasznie smutna.
-Nieważne Angie. Jestem po prostu zła na siebie. Nie chcę o tym teraz rozmawiać.
-Dobrze. Poczekaj chwilę muszę porozmawiać z Pablem.
-Ok. Czekam ! – poszłam więc do pokoju nauczycielskiego i na całe szczęście zastałam tam Pabla.
-Angie ! Nareszcie wypuścili Cię ze szpitala. Jak się czujesz ?
-Dobrze ale muszę Cię prosić o zwolnienie na dwa dni.
-Jasne. Świat się nie zawali jak nie będzie Cię dwa dni.
-Dziękuje, jesteś kochany.
-A teraz ja mam pytanie...
-Kiedy zamierzasz powiedzieć Violi i Germanowi prawdę ? – w tym momencie usłyszałam glos zza drzwi.
-Jaką prawdę ?! – okazało się, że to Violetta. Weszła do pokoju.
-Angie co ty przede mną ukrywasz ?
-Violu to nie tak, bo…
-Nie Angie dosyć. Myślałam, że ten dzień nie może być gorszy. Dziękuje bardzo ! – wtedy wybiegła.
-Pablo co ja teraz mam zrobić ?
-Powiedzieć prawdę na przykład.
-Chyba oszalałam ale masz rację. Violetta zaczekaj ! – nie udało mi się jej jednak dogonić. Przed domem zatrzymałam się. Musiałam się zastanowić jak jej to wszystko powiedzieć. Wycofałam się i poszłam w stronę parku. Nie wiem ile czasu tak chodziłam, ale jestem pewna, że nic nie wymyśliłam. Postanowiłam iść na spontan. Co będzie to będzie. Wieczorem weszłam do Violetty do pokoju.
-Vilu możemy porozmawiać ?
-Nie.
-Chcę Ci powiedzieć całą prawdę. Uwierz to dla mnie też nie jest łatwe.
-Dobra wejdź.
-Dziękuje. Więc jak już mówiłam to nie takie proste i proszę żebyś mnie zrozumiała. Ja… ja jestem twoją ciocią.
_______________________________________________________
A więc ja jak to ja utrzymuje was w niepewności ;D Też was kocham ;* Jesteście ciekawi jak Viola zareaguje? ;p /Pala

niedziela, 15 września 2013

Opowiadanie cz.7


*German*

Przez długi czas nie chcieli mi nic powiedzieć. Po około dwóch godzinach podszedł do mnie lekarz.
-Pan German Castillo ?
-Tak. Co z Angie ?
-Pani Angie Carrara. Na szczęście obrażenia nie są takie poważne. Został wybity bark ale gdy tylko się przebudzi nasz kręgarz się nią zajmie, a głowa. No właśnie. To na szczęście tylko lekki wstrząs mózgu. Krwotok ustał tylko zapewnie będą występowały częste bóle głowy lub zawroty. Gdy tylko się przebudzi musimy sprawdzić czy nie ma amnezji ale wątpię. A i jeszcze jedno. Gratuluję cierpliwości. Tyle wytrzymać.
-Tak, bardzo się cieszę, że tak to się skończyło a nie inaczej. Czy mogę się z nią zobaczyć ?
-Oczywiście. Proszę ten pokój drugi od końca.
-Dziękuję. – Wszedłem do jej pokoju i miałem ochotę płakać. Wiedziałem jednak, że ona żyje. Przecież lekarz powiedział, że wszystko będzie okey. Usiadłem obok i trzymałem ją za dłoń. Po kilku minutach zadzwonił mój telefon.
-Halo tato gdzie jesteś nie mogłam się dodzwonić.
-Przepraszam jestem w szpitalu i jest tutaj mały zasięg.
-Co ty robisz w szpitalu ? Co ci się stało ?
-Nie mi, a Angie. Samochód ją potrącił.
-CO ?! JAK TO !? 
-Co się stało Violu ? – Usłyszałem wtedy w telefonie znajomy mi głos. To był Pablo.
-Angie potrącił samochód !
-Jak to ? Chodź jedziemy do szpitala !
-Okej już idę. Tato zaraz przyjadę Pa ! - Trochę mnie zastanawiało co z Violettą robił Pablo ? Ale nieważnie. Teraz ważne jest tylko żeby Angie nic nie było. Doszedłem wtedy do pewnego wniosku. Jeśli nigdy nie udało mi się jej powiedzieć co czuję, a tym razem stało się coś tak strasznego to nie mogę najwyraźniej powiedzieć jej tego. Chciałbym ale nie mogę. Co jeśli stracę ją na zawszę ? Nie chcę ryzykować. Za chwilę do pokoju wszedł Pablo i Violetta.
-Ohh…. Angie. – biedna Viola się rozpłakała. Przytuliłem ją. W końcu nic innego nie mogłem zrobić.
-Mogę zostać z nią sam na chwilę ? – zapytał Pablo.
-Jasne. Chodź Violu. – nie chciałem też dać po sobie mojego smutku. W końcu Pablo też tu był, a to jej... chłopak. Po 15 minutach wyszedł. Był dość przygnębiony.
-Ja już muszę wracać do Stud….. do pracy. Jeśli coś się stanie to niech ktoś do mnie zadzwoni.
-Tato chodźmy już do Angie.
-Violetto, a może pójdziesz już do domu ? Dobrze Ci to na pewno nie zrobi jeśli tu zostaniesz.
-Dobrze tato ale wróć dziś okej ?
-Oczywiście. – uśmiechnąłem się. Viola poszła do domu a ja weszłam do Angie. Ponownie usiadłem koło niej i wziąłem ją za rękę. Sam nie wiem czemu ale zacząłem do niej mówić.
-Angie, może i mnie nie słyszysz ale wiedz, że cię kocham i zawsze przy tobie będę. - Nie wiem ile czasu tak siedziałem. Po jakimś czasie zauważyłem, że zrobiło się już ciemno. Postanowiłem, że za pięć minut pójdę. Kiedy Angie obudziła się.
-German ? Co się dzieje ? Gdzie ja jestem ?
-Angie ! Uchh.. na szczęście nie masz amnezji. Poczekaj chwilę pójdę po lekarza.
-Co? Jakiego lekarza? jakiej amnezji? Co się w ogóle stało ? – Byłem jednak zbyt szczęśliwy żeby teraz wszystko tłumaczyć. Poszedłem po lekarza. Kiedy on ją zbadał powiedział żebym opowiedział Angie co się stało.
-Widzisz Angie, poprosiłem Cię żeby się spotkać i porozmawiać, a gdy przechodziłaś przez ulicę poślizgnęłaś się i potrąciło Cię auto.
-Ach, rzeczywiście. German ? A co tak właściwie chciałeś mi powiedzieć? - Tego pytania akurat chciałem uniknąć. Mimo tego nie zlikwidowałem swojego postanowienia sprzed kilku godzin.
-Teraz to nieważne. Cieszę się, że już nic Ci nie jest.
-A tak w ogóle to kiedy mnie wypuszczą ?
-Jutro nastawią Ci bark i będziesz mogła wyjść po południu. Jeśli chcesz przyjadę po Ciebie.
-To miłe ale nie trzeba.
-Nie chcę żebyś szła taki kawał drogi pieszo. Dodatkowo czuję się winny przez to co się stało.
-Dobrze. I dziękuje Ci. – Schyliłem się, pocałowałem ją w policzek i wyszedłem. Wróciłem do domu. Violetta jeszcze nie spała i czekała na mnie.
-Tato ! Co tak długo ? I co z Angie ?
-Wybudziła się.
-Na szczęście. Wraca jutro ?
-Tak.
-Jade, Olga, Matias i Ramallo już śpią. A jeśli chodzi o Jade to spoko, nie wydałam Cię.
-Co tu do wydawania ? – szczerze to nawet dobrze, że nie powiedziała o tym wszystkim Jade. Na sto procent zrobiłaby jakąć awanturę.
-Aj, nieważne. Dobranoc.
-Dobranoc.
====================
Czyżby Germangie nam rosła ? Nie powiem ;x Ale można się domyśleć. Mam nadzieje, że się podoba. 
ps: Panie i Panowie! Na zdjęciu w roli Angie - Joanna Moro! XD (Ale ciii... nikt tego nie widzi xd). /Pala